"Paryż. Lewy brzeg" to książka z uniwersum Metro 2033, w której tym razem zagłębiamy się w podziemia francuskiej stolicy. Powierzchnia ziemi po kataklizmie nie nadaje się do życia i ludzie od kilku pokoleń zmuszeni są do życia pod ziemią.
Opisany tu świat jest wrogi, brutalny - pełen zmutowanych stworzeń oraz również ludzkich mutantów. Węzły metra i poszczególne stacje stały się schronieniem dla zbyt dużej ilości ludzi. Lokalne władze przyjęły różne strategie, często nadużywając swojego stanowiska.
Madonna, przewodnicząca stacji Bac, ma plan na zjednoczenie lewobrzeżnej części podziemia Sekwany, poprzez stworzenie Federacji. W największej ze stacji rządzi bezwzględny pastor promujący kult Wyłonienia, w korytarzach metra buszują szperacze w poszukiwaniu nowych zasobów, na wielu stacjach grasują gangi.
Wszędzie szerzy się brud, ubóstwo oraz cała masa okrucieństwa i przemocy, szczególnie na tle seksualnym. To nie jest sympatyczne miejsce, a wiele scen i opisów są zdecydowanie napisane pod dorosłego czytelnika. Klimat jest naprawdę mroczny.
W tym trudnym świecie muszą odnaleźć się bohaterowie powieści, których jest tu naprawdę sporo. Jedni walczą o przetrwanie, drudzy knują intrygi, a trzeci próbują jak najwięcej ugrać dla siebie. Nie zabrakło jednak miejsca dla tych, którzy usiłują osiągnąć coś dobrego.
Podobała mi się ta książka, zapewniła mi sporo wrażeń i niebezpiecznych przygód. Większość postaci jest zdecydowanie szara moralnie, a niektórych można nazwać antybohaterami.
Myślę, że fani postapo mogą się dobrze odnaleźć w tej powieści i przenieść się w podziemia francuskiego metra, śledząc wielu bohaterów oraz ich liczne, niekiedy przeplatające się wątki.
Ja sama z przyjemnością sięgnę po kontynuację czy inne tytuły z tej serii 😁