Bajki robotów recenzja

Syn czytał tę książkę jako lekturę szkolną i co chwilę przychodził do mnie z pytaniami o niezrozumiałe dla niego fragmenty. Chcąc mu pomóc zrozumieć co autor miał na myśli, postanowiłem sam przeczytać te opowiadania. To nie był dobry pomysł, to nie był on nawet średni, to był koszmar i istna droga przez mękę. Nudziłam się niemiłosiernie. Niektóre „bajki” musiałem wręcz przeczytać dwa-trzy razy aby uchwycić sens. Podczas lektury wielokrotnie nachodziły mnie myśli kto wpadł na pomysł aby tak „uszczęśliwić” dzieciaki w VI klasie.

Zastanawiam się czy nie ma w tym przypadku zastosowania powiedzenie o upodobaniach i gustach: jeden lubi jak mu nogi śmierdzą a inny jak mu cygan gra. Ja ewidentnie zaliczam się do tej grupy ludzi których rozum nie potrafi nadążyć, zrozumieć i docenić talentu tego niewątpliwie światowej sławy polskiego pisarza. 

To było moje pierwsze zetknięcie z twórczością Lema i myślę, że przez parę lat będę ją omijał szerokim łukiem. Możliwe, że jestem bardzo inny, ograniczony i nie potrafię docenić twórczości wielkiego wizjonera.