P.C.Cast to autorka znana wszystkim wielbicielom książek. Przede wszystkim z serii "Dom Nocy" pisanej wspólnie z córką Kristin. Cykl ten jedni kochają, inni nienawidzą; opinie są podzielone. Pisarka tworzy również kilka innych serii: Partholon, W kręgu mocy Partholonu oraz Wezwanie bogini.
Bohaterką "Bogini oceanu" jest Christine Canady, która w dniu swoich dwudziestych piątych urodzin, mocno wstawiona, odprawia zaczerpnięte z mitologii rytuały skierowane do Gaji. Dziewczyna nie jest szczęśliwa, nie czuje się spełniona i szuka prawdziwej miłości. Wykonuje typowo męski zawód: jest sierżantem w Bazie Sił Powietrznych. Kilka dni po swych urodzinach musi wyjechać za granicę do pracy i wtedy dochodzi do katastrofy samolotu, którym leci. Kiedy uchodzi z niej życie spotyka syrenę o imieniu Undine, która wydaje jej się już tylko wytworem wyobraźni. Po przebudzeniu okazuje się, że morskie stworzenie zamieniło się z nią miejscami i teraz CC ma piękne, seksowne ciało i długie, wspaniałe włosy. Już na samym początku spotyka ją pierwszy i zarazem największy problem. Tryton o imieniu Sarpedon, który chce ją posiąść. Stwór ten jest synem samego boga mórz Lira i nie ma sobie równych. Na szczęście dziewczynie udaje się uciec i spotkać ze swą matką, którą okazuje się.... Gaja, a ojcem Lir. Bogini wielokrotnie pomaga jej podczas późniejszych problemów.
CC otrzymuje szansę całkowitego schronienia się przed Sarpedonem. Dostaje możliwość chodzenia o własnych nogach po lądzie, oczywiście wciąż posiadając ciało Undine. Musi zapłacić za to jednak dużą cenę: całym ciałem i duszą będzie tęsknić za wodą i raz na trzy noce wracać i przemieniać się w syrenę. Człowiekiem na stałe będzie mogła pozostać, kiedy spotka prawdziwą miłość. Zostaje przeniesiona też do innych czasów: do średniowiecza, a konkretnie do 1014 roku, gdzie mentalność ludzi była całkowicie inna niż w XXI wieku. W przedostaniu na ląd pomaga jej tryton Dylan, w którym z wzajemnością się zakochuje. Jednak wciąż jest syreną, gdyż jej wybranek nie jest człowiekiem.
Christine na brzegu morza ratuje przystojny rycerz Andras. Zabiera ją do zakonu znajdującego się niedaleko morza. Tam poznaje mnóstwo ludzi między innymi złego opata oraz sympatyczną służącą Isabel. Dziewczyna co trzy noce wykrada się z miejsca, w którym przebywa, aby spotkać się z ukochanym. Z pomocą Gaji próbuje pokonać Sarpedona i wyprosić Lira, aby pozwolił jej żyć na lądzie.
Pierwsze kilkadziesiąt stron tej książki czytałam tydzień, ledwo je zmęczyłam. Byłam nią zawiedziona. Najbardziej nie podobał mi się język jakim została napisana. Sztuczny, czuć było tworzenie "na siłę". Wiedziałam, że napiszę niezbyt pozytywną recenzję.
Ale w pewnej chwili poczułam, że powieść ta niesamowicie mnie wciąga i coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Z każdą stroną byłam coraz bardziej zachwycona światem wykreowanym przez autorkę, chciałam wiedzieć, co dalej spotka CC. Język również stał się o niebo lepszy, nie irytował mnie tak, jak na początku. Mimo, że nie mam teraz zbyt wiele czasu na czytanie połowę książki przeczytałam w jeden dzień. Dlatego z czystym sercem mogę Wam ją serdecznie polecić i pozachwycać się nad nią.
Historia przedstawiona w "Bogini oceanu" jest całkowicie nieprawdopodobna, może nawet baśniowa. Niesie ze sobą jednak przesłanie; to nie kolejne nic nie wnoszące czytadło. Dzięki niej możemy przypomnieć sobie, a może uświadomić, że w prawdziwej miłości, uczuciu, które łączy dwoje ludzi wygląd nie jest ważny. Bez znaczenia, czy mamy piękne ciało syreny lub trytona, czy "zwykłe" ludzkie, tę drugą połówkę jabłka poznamy od razu.
Autorka doskonale ukazała kobiecość. Dała do zrozumienia, że każda z nas jest piękna i wyjątkowa wewnątrz, każda z nas jest boginią. A to co na zewnątrz powinno się liczyć o wiele mniej. CC przez długi czas musiała udowadniać mężczyznom, z którymi pracowała, że mimo iż jest kobietą, to tak samo nadaje się do tego zawodu. W średniowieczu traktowanie przez mężczyzn znosiła z poczuciem humoru.
" Wierzę, że kobiety mają w sobie magię. Nie chodzi mi o nic mrocznego ani grzesznego. Myślę tylko, że każda z nas ma w sobie coś wyjątkowego i to czyni nas kobietami. Nie musimy być młode ani piękne, nie musimy tez być księżniczkami, by to mieć. Musimy tylko słuchać swojego wnętrza i wierzyć."
Plusem powieści jest również to, że została ona zaczerpnięta z mitologii. Pojawia się to wiele elementów pochodzących z antycznych wierzeń. Jednak głównymi czasami w "Bogini oceanu" jest średniowiecze i tu również muszę pochwalić autorkę - rewelacyjnie ukazała życie ludzi w tamtym okresie.
"- Czy zajdzie się jakiś sposób, żebym mogła wziąć kąpiel? - zapytała CC, kiedy szły przez pusty refektarz.
Isabel poklepała ją po ręce.
- Idź do pokoju. Przyniosę cebrzyk. Staniesz w nim, a ja będę cię polewać wodą.
- Mogę być goła?
- Skoro nalegasz...
- Nalegam.
- Ja też zdejmuję koszulę, kiedy się kąpię - wyznała staruszka.
- Wiedziałam.
- Skąd?
CC wciągnęła kilka razy powietrze.
- Nie śmierdzisz."
Podsumowując polecam tę książkę nie tylko tym, którzy lubią paranormal romance. Myślę, że przekonają się do niej również antyfani "Domu Nocy", ponieważ "Bogini oceanu" jest całkowicie inna. Nie mogę się już doczekać kolejnych tomów.