Zero recenzja

Czy pochłonie cię nicość?

Autor: @asiaczytasia ·2 minuty
2020-04-18
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Kathe Koję odkryłam dzięki pewnemu blogowi, gdzie lubię zaglądać, bo znajduję tam książki niszowe. Czy takich książek trzeba się bać? Trochę tak. Można w nich trafić na stek bredni, który rozumieją tylko nieliczni, ale i na geniusza, który rozłoży nas na łopatki. Do którego worka trafiło "Zero"?

Fabuła
Nakota i Nicholas znajdują Nibydziurę. Cóż to takiego? Otwór? Przejście? A może proces? Jest to otchłań wypełniona żyjącą czernią. Jest to antymiejsce, w którym nie chce się być, które przeraża, a zarazem wzywa i fascynuje. Bohaterowie zaczynają eksperymentować. Wkładają do dziury różne przedmioty i żywe lub martwe stworzenia. Udaje im się nakręcić film z wnętrza Nibydziury, który wywołuje u Nicholasa falę niepokoju, a u Nakoty chorobliwą fascynację. Bieg wydarzeń, a może moc Nibydziury, powoduje, że na scenę wkracza coraz więcej aktorów. Kolejne postacie przybywają do tego dziwnego miejsca i oczekują cudu (?), przemiany (?).

Klimat
Przeczytałam stwierdzenie, że "Zero" to horror w stylu Kafki. Mam z tym trochę problem, bo takie książki to nie jest moja domena. Mnie ta powieść bardzo mocno skojarzyła się z filmem "Trainspotting". Z pełną świadomością napisałam "filmem", bo książka idzie w stronę satyry. Ekranizacja dodała tej historii więcej brudu. I o ten brud mi chodzi. Trafiamy na ludzi, którym wszystko jedno. Chodzą do pracy, bo trzeba zapłacić za dach nad głową i wypełnić lodówkę. Jedzą, piją oddychają, bo trzeba utrzymać ciało przy życiu. Nicholas i Nakota mają swoje małe i duże używki, które są chyba jedynym źródłem radości, jedyną rzeczą, o którą chcą się troszczyć. No i... seks. Mechaniczny, beznamiętny, ale dający ukojenie. W tym znudzonym świecie zakrapianych imprez, przedwczorajszej pizzy i zgniłych zasłon prysznicowych pojawia się Nibydziura. Staje się ekscytującym elementem w głębokiej beznadziei.

Kathe Koja sprawiła, że zabrakło mi języka w gębie.
Napisała powieść, którą można czytać dosłownie, jako historyjkę o paranormalnym zjawisku, ale wtedy sporo się traci. Tu trzeba wejść na wyższy poziom i zastanowić się, "o co kaman". Przeanalizować zachowanie i myśli bohaterów, ich charaktery i role, które przyszło im odegrać. I tu zaczynają się schody. Ja wiem, o czym ta książka była dla mnie. Uderzyła w struny, które grają o sensie życia (jak by banalnie to nie brzmiało). Szczególnie mocno odniosła się do tych dni, kiedy działam niczym robot – praca, dom i wszystkie związane z nim obowiązki, do dni, w których nie dzieje się nic ciekawego. Wtedy pojawiają się pytania, po co to wszystko, co z tego mam i jak wyrwać się z tego kręgu. Czy dla was będzie o tym samym? Nie mam pojęcia. Poza egzystencjalnymi zagadnieniami możemy tu polemizować o sprawach wiary i samozwańczych guru, o predyspozycjach do autodestrukcji. Analiza życia, profesji, czy charakteru różnych postaci prowadzi do ciekawych wniosków. Kto się oparł mocy Nibydziury i dlaczego, a kogo popchnęła do balansowania na granicy szaleństwa?

Podsumowanie
"Zero", pierwsza powieść Kathe Koji, to debiut, który zwalił mnie z nóg. Wyobraźnia tej kobiety nie ma żadnych granic. Stworzyła powieść odrażającą i niezwykle dyskomfortową, ale fascynującą (dokładnie tak jak Nibydziura). Jest to książka dla odważnych. Dla czytelników, którzy nie boją się sięgnąć dna. Pozbieranie się po tej przygodzie zajmie mi trochę czasu, ale wiem jedno: w towarzystwie tej autorki chcę upaść jeszcze niejeden raz.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zero
Zero
Kathe Koja
8/10
Seria: Kameleon

Komentarze
Zero
Zero
Kathe Koja
8/10
Seria: Kameleon

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Różaniec
Miasta-pierścienie

"Miasta-pierścienie krążyły nanizane na dawną orbitę Ziemi jak różaniec" [1]. W powieści pt. "Różaniec" Rafał Kosik zaprasza nas do jednego z koralików owego różańca - W...

Recenzja książki Różaniec
Alemama, czyli historia z życia wzięta
Kiedyś będziemy się z tego śmiać

Jest takie powiedzenie: „Kiedyś będziemy się z tego śmiać”. Ono bardzo fajnie pasuje do wielu sytuacji związanych z rodzicielstwem. Przykładowo, nie jest nam do śmiechu,...

Recenzja książki Alemama, czyli historia z życia wzięta

Nowe recenzje

Należy do mnie
Gorzki smak zemsty
@anatola:

Helena była primabaleriną, która odnosiła sukcesy. Występy na deskach oper, przychylność krytyków i zachwyty widzów jed...

Recenzja książki Należy do mnie
Spojrzenie w mrok
Jedenaście odcieni makabry?
@jasminowaks...:

„Ludzie robią ze strachu głupie rzeczy, których nigdy by nie zrobili, gdyby się nie bali” Podróż na bezludną wyspę nie...

Recenzja książki Spojrzenie w mrok
Rakowiska
„Zaplanowaliśmy zabójstwo podczas oglądania fil...
@zaczytana.a...:

Magdalena Majcher w swojej najnowszej powieści „Rakowiska” podejmuje się trudnego zadania opowiedzenia historii, która ...

Recenzja książki Rakowiska
© 2007 - 2024 nakanapie.pl