Hmm, chyba podczas czytania tej książki powinienem siedzieć w krawacie, bo z rachuby mi wyszło, że to moja tysięczna książka w karierze czytelniczej. Nie żeby to była przypadkowa książka: od kilku lat interesuję się dokonaniami ludzi, dla których taki na przykład maraton uliczny to raptem mocny trening, a nie cel życia- ludźmi robiącymi rzeczy nie mieszczące się w głowie standardowego kanapowca. Specjalnie więc ją wybrałem akurat na ten moment.
Ludzie z pracy na mnie patrzą jak na zboczeńca, bo trochę liznąłem tematu ultramaratonów rowerowych (nie gadam z nimi o tym- szkoda moich nerwów), ale dokonania Piotra Hercoga to zupełnie inny poziom doprowadzania organizmu do limitu. Sam spis treści jego biegów, rajdów, dokonań speleologicznych to bite dziesięć stron! A chłop ma ledwo ponad 40 lat! Dorzucić trzeba do tego, że sporą część jego biegów górskich poprzedza aklimatyzacja, dodatkowe treningi na odpowiedniej wysokości, jakaś siłownia- biorąc to wszystko do kupy ciężko mi sobie wyobrazić, jak on jeszcze podtrzymuje szczęśliwe życie rodzinne- facet się właściwie nie zatrzymuje.
Z całej książki wychodzi nam obraz wiecznego optymisty, ale i po trochu gościa uzależnionego od adrenaliny, co już tak pozytywne nie jest.
Przy okazji doceniam, że jest to normalny facet- nie napędzany bezglutenowymi pierożkami i nasionami goji robot, tylko typ który w trakcie biegu do plecaka wrzuca sobie burgera, a po zawodach siądzie z tobą przy piwie i zacznie sypać dowcipami.
Czemu nie dyszka w ocenie? Książka w drugiej części, mniej więcej od opisu rajdów przygodowych robi się niebywale chaotyczna.
Wcześniej było skakanie po chronologii- raz wczesne lata, za chwilę opis jakiegoś górskiego maratonu. Ale ten opis był długi, to nie była tylko odskocznia na moment. A w dalszej części kilka razy jest tak, że mamy, powiedzmy: UTMB, dosłownie akapit, przeskok na inną imprezę lub dwie (po dwa akapity) i znowu UTMB. I po cholerę?
Błędy składniowe, literówki, mylenie imion rzucają się w oczy, ale również rzuca się w oczy wydawnictwo- fachowcy jeśli chodzi o różne buble i olewczą korektę.
Dobrze trafiłem z wyborem książki, ósemka wydaje się uczciwą oceną.