Jutro 5. Gorączka recenzja

"Gorączka" Johna Marsdena - kolejna niesamowita część

Autor: @Avenix ·5 minut
2012-12-23
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Czas na wojnie dłuży się niemiłosiernie. Ciągła walka o przetrwanie i marzenia o zwyczajnym życiu jak dawniej są zbyt silne do odparcia. Mimo to, nie wolno się poddawać i trzeba brnąć do przodu. Wiedzą to bohaterowie piątej części „Jutra” , autorstwa australijskiego pisarza Johna Marsdena. Bezczynność jest bowiem groźniejsza niż działanie. A to właśnie sprawia, że wcześniej nieudany atak, zostanie przeprowadzony jeszcze raz, całkowicie przypadkiem. Mimo to, osiągnie niebagatelny sukces. Koniec wojny jest bliski?

Od wielu osób czytających dzieła pana Marsdena słyszałem, że piąta część jest jedną z najlepszych. Byłem bardzo ciekaw czy jest to prawda dlatego też bardzo szybko sięgnąłem po lekturę. Niestety, bardzo nie spodobała mi się okładka. Pomysł może i był dobry ale prawdę mówiąc nie lubię okładek, na których pokazane są twarze ludzi, a w szczególności skulona dziewczyna na żółtym tle. Dlatego też sądzę, że ta właśnie okładka jest najgorsza ze wszystkich siedmiu (które swoją drogą są bardzo zachęcające). Nie miało to jednak negatywnego wpływu na odbiór treści bo w końcu, nie można oceniać książki po okładce.

Przebieg fabuły, można by rzec, jest teoretycznie taki sam w każdej części Jutra. Na początku nic szczególnego się nie dzieje, później – przypadkiem – zdarza się coś całkowicie nieprzewidywalnego a skutki tego wydarzenia rozciągają się na resztę książki. Jaki jest więc klucz do sukcesu? Prosty schemat może być nudny, ale dobrze napisana historia potrafi stworzyć z niego atut i tak właśnie jest w „Jutrze”. Autor pozwala nam zapomnieć o wojnie zapełniając stronice rozważaniami Ellie i jej przyjaciół oraz opisami ich życia „codziennego”, aby potem całkowicie nas zaskoczyć czymś zupełnie niespodziewanym. Ponadto plany naszych bohaterów są często udaremniane przez wrogie siły i dlatego też są oni zmuszeni do improwizacji nierzadko panikując. Ich emocje wręcz biją od lektury co uważam za niesamowite i zastanawiam się jak to jest możliwe, aby przekazać tak silne uczucia słowem pisanym. To jest mistrzostwo.

Schemat każdej z części Jutra oczywiście powtórzył się również w „Gorączce”. Zdarzyła się tam jednak rzecz zaskakująca. Wątek teoretycznie zamknięty, powrócił i to w tak brutalny sposób, że postacie praktycznie nie mogły tego uniknąć. Przez źle podjętą decyzję, zostali przewiezieni w miejsce, które planowali zniszczyć od zewnątrz – nie udało się. Teraz, przypadkowo, znaleźli się wewnątrz. I mieli przewagę, wróg o nich nie wiedział. Czytelnik dobrze wie, co Ellie – wraz z przyjaciółmi – uczynią. Pytanie jednak jak? A raczej, w jakim stylu?

Wszystko w książce dzieje się bardzo szybko. Na jednej stronie, młodzież może przechadzać się po lesie, na drugiej może umierać od kulki żołnierza. Akcja jest dynamiczna co świetnie ukazuje, jak naprawdę jest na wojnie. W „Gorączce” padają decyzje za decyzjami a myślenie w biegu i spontaniczne ruchy są już codziennością. Czasem zastanawiałem się jednak, czy to wszystko mogłoby zdarzyć się naprawdę. Doszedłem do wniosku, że tak. Ale byłoby to coś strasznego…

Większość książki skupia się na kolejnym sabotażu. Poprzednia część mówiła o próbie wysadzenia w powietrze lotniska w Wirrawie aczkolwiek nikomu się to nie udało. Kombinowanie, jak zniszczyć najważniejszy punkt wroga od wewnątrz, zaprzątało głowę naszych przyjaciół już od samego początku książki. Przyznam szczerze, sama akcja zniszczenia lotniska, jak i ostatnie godziny przez skokiem, były naprawdę świetnie opisane i wręcz nie mogłem się od nich oderwać. Poszukiwanie jedzenia, znalezienie broni i… zabójstwo aby przetrwać. Tak, to jest wojna. Nawet jeśli pozornie nie masz szans, wszystko da się zrobić. Nawet uciec starą ciężarówką, niemalże zostając zmiażdżonym przez samolot, przebijając przy tym ogrodzenie a potem uciekając rzeką kilkadziesiąt kilometrów. A i owszem. Właśnie tak. Jest to niesamowicie pomysłowe, aby skierować Ellie i jej przyjaciół do rzeki, która prowadzi do sąsiedniego miasta, w którym znajdowało się więzienie o zaostrzonym rygorze, do którego trafili. Na dodatek, to co działo się w trakcie tej długiej podróży, oraz to co zastali na miejscu było po prostu… nie do opisania. Umiejętność budowania napięcia, zwrotów akcji i oddawanie emocji jest imponujące; to jest to, co lubię w książce – jak i całej serii – najbardziej.

Jak w każdej części, bohaterowie zmieniali się i ukazywali swoje nowe oblicza. Tak również stało się w „Gorączce”. Trzy postacie zaskoczyły mnie najbardziej, jedna z nich pozytywnie, dwie inne zaś negatywnie.
Lee i Kevin. Dobrzy przyjaciele, których wojna zbliżyła do siebie. Co z tego, skoro są to dwa tak skrajne charaktery, że wręcz nie można było obejść się bez kłótni? Kevin wydawał mi się zawsze osobą silną, sprawną fizycznie i psychicznie a tu proszę. Coś całkowicie odwrotnego. Biedny Kevin, który załamał się i popadł w depresję. Rozumiem jego sytuację, ale wręcz gotowało się we mnie, gdy narażał życie całej grupy, bo uznał, że woli wypłakać się w przyczepie tira, niż iść razem z przyjaciółmi na front. Jeszcze chwila, a Ellie zostawiłaby go i muszę przyznać, że nie żałowałbym.

Z Lee stała się rzecz całkowicie odwrotna. Z delikatnego, romantycznego mężczyzny, stał się rządną krwi maszynką do zabijania, nie obawiającą się opuszczenia przyjaciół, aby samemu wyruszyć na wojnę. To zachowanie, już na samym początku książki, było dość irytujące. Szantaż emocjonalny to nie najlepsza forma zmuszenia przyjaciół do pójścia razem… Rozumiem, żołnierze zabili mu rodziców, ale czy zmieniłby tę sytuację idąc samemu na pewną śmierć? Raczej nie. Poza tym, nawet po udanym sabotażu, coś było z nim nie tak. Za bardzo skryty i wciąż oddalony od Ellie, wydawał się nie być sobą. Powoli zaczęło się to zmieniać, choć dość mozolnie.

Pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie postawa Fi. Od początku serii uważałem ją za osobę delikatną, o słabym charakterze. Wydawała mi się raczej mało waleczna i odważna. Z każdą chwilą jednak, moja opinia o bohaterce poprawiała się. W trakcie napadu na lotnisko zachowała zimną krew i mimo kilku tragicznych momentów, zachowała się wspaniale – lepiej niż Kevin, który spanikował i zwariował do reszty. Za to bardzo ją pochwalam.

Jak każda część serii „Jutro”, ta również zaskakuje niesamowitymi zwrotami akcji, niezwykle zbudowanym napięciem oraz pomysłami, na które niejeden by nie wpadł. Mogę podpisać się pod stwierdzeniem, że jest to jedna z najlepszych części „Jutra” choć moją faworytką wciąż pozostaje cz. trzecia. Cała saga jest warta przeczytania, natomiast tę książkę oceniam na 9/10.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-12-23
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Jutro 5. Gorączka
Jutro 5. Gorączka
John Marsden
8.6/10
Cykl: Jutro, tom 5

Na chwilę przestałam oddychać. Wiedziałam, że nie zdołam go powstrzymać. W pewnym sensie wcale nie chciałam go powstrzymywać. Naprawdę lubiłam Lee. Może nawet go kochałam. Nie byłam pewna. Czasami prz...

Komentarze
Jutro 5. Gorączka
Jutro 5. Gorączka
John Marsden
8.6/10
Cykl: Jutro, tom 5
Na chwilę przestałam oddychać. Wiedziałam, że nie zdołam go powstrzymać. W pewnym sensie wcale nie chciałam go powstrzymywać. Naprawdę lubiłam Lee. Może nawet go kochałam. Nie byłam pewna. Czasami prz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

@Link Przy części poprzedniej wspomniałem, iż była to cisza po burzy z nadzieją na to , iż będzie jednocześnie ciszą przed burzą. Może nie było to dokładnie to czego oczekiwałem, ale zdecydowanie ta...

@Argetlam @Argetlam

Piąta część z serii opowiada o dalszych losach piątki przyjaciół. Fi, Lee, Ellie, Kevin oraz Homer czują się bezpiecznie w swoim miejscu zwanym Piekłem. Jest im dobrze, lecz po pewnym czasie bezczynno...

@Madame_K @Madame_K

Pozostałe recenzje @Avenix

Złodzieje Planet
"Złodzieje planet"

Mason wraz z przyjaciółmi odbywa rutynowy lot w kosmos, na pokładzie SS "Egipt". Dwunastolatkowi czas bardzo się dłuży. Wszystko zaczyna nabierać jednak tępa, gdy na hory...

Recenzja książki Złodzieje Planet
Pas Deltory. Powrót do Del
"Pas Deltory. Powrót do Del"

Przyjaciele są już u szczytu swojego celu. Zebrali wszystkie magiczne klejnoty z Pasa Deltory i czas teraz znaleźć następcę tronu, który to uwolni krainę od złych sił nad...

Recenzja książki Pas Deltory. Powrót do Del

Nowe recenzje

Żółć
Kolory zła - żółć.
@nowika1:

Żółć. Kolor żółty kojarzy się z ciepłem i słońcem, przez co naturalnie wywołuje pozytywne emocje. Ale żółć ma również z...

Recenzja książki Żółć
Miłość w cieniu wojny
Miłość w cieniu wojny
@kasiarz1983:

Janina Lewandowska z domu Dowbor-Muśnicka to polska pilotka szybowcowa i samolotowa, spadochroniarka, podporucznik pilo...

Recenzja książki Miłość w cieniu wojny
Wyspa na Prerii
Na prerii w Arizonie
@karolak.iwona1:

Za Wojciechem Cejrowskim nie przepadam i nigdy bym nie pomyślała, że przeczytam jakąś jego książkę. Tak się jednak złoż...

Recenzja książki Wyspa na Prerii
© 2007 - 2024 nakanapie.pl