Wyznania recenzja

Klasyka, po którą trzeba sięgnąć bez uprzedzeń

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @atypowy ·5 minut
2021-12-24
Skomentuj
7 Polubień
Nie jest łatwo oceniać autobiografie. Zasadne wydaje się pytanie o to czy w ogóle powinno się to robić. Bo czy przedmiotem oceny powinien pozostać jedynie styl autora? A może powinniśmy poddać ocenie jego poglądy? Otwartość i szczerość? Motywacje i życiowe aspiracje?

Nie znam właściwych odpowiedzi na powyższe pytania. Nikt nie mianował mnie arbitrem ludzkich dążeń i potknięć. Tym niech zajmuje się historia, która każdego z nas rozlicza. Nie ukrywam jednak, że po prostu lubię czytać biografie (a szczególnie autobiografie). Są to zazwyczaj książki wielce pouczające i skłaniające do autorefleksji. Nie ma lektury bardziej zajmującej niż drugi człowiek. Trzeba jednak przyznać, że są biografie bardziej i mniej ciekawe, i na tej kanwie mogę pozwolić sobie na ocenę „Wyznań” Jeana-Jacquesa Rousseau. To przełomowe dzieło, które jeśli nawet nie jest pierwszą autobiografią (jak uważa autor), to bez wątpienia wpłynęło na wiele powstałych w późniejszym czasie, stając się swoistym wzorcem, do którego porównuje się podobne dzieła. „Wyznania” Rousseau zdecydowanie warto przeczytać, a moja wysoka ocena związana jest przede wszystkim z doniosłością tej książki i jej wartością dla historiografii, nie dotyczy natomiast opisywanych działań czy odczuć autora.

Warto jednak w tym miejscu poświęcić również kilka słów stylowi „Wyznań”. Niestety nie znam języka francuskiego i nie mogę ocenić oryginału, jednak tłumaczenia autobiografii Rousseau’a podjął się sam Tadeusz Boy-Żeleński. Przekład jest wybitny, ceniony przez wielu odbiorców. Mimo, że książka ma monumentalną objętość, tłumaczenie jest przyjazne i sprawia, że czyta się ją „lekko i przyjemnie”. Dla samej prozy w wydaniu Tadeusza Boya-Żeleńskiego warto sięgnąć po tę pozycję, by nacieszyć się pięknym językiem kolejnych wyznań.

Po raz pierwszy zetknąłem się z Rousseau podczas zajęć z zakresu pedagogiki. Był on jednak na tyle wszechstronnym myślicielem, że inni mogli zetknąć się z jego dziełami z zakresu literatury, filozofii, a nawet teorii muzyki. Nie chcę przedstawiać w tym miejscu jego biografii, ponieważ recenzja ta jest zachętą aby sięgnąć po jego autobiografię. Pozwólmy aby to sam Rousseau przemówił do nas, wytłumaczył się ze swoich decyzji i rozwoju myśli. Trzeba jednak w tym miejscu podkreślić, że choć żył i tworzył w okresie świetności oświecenia, to jednak wyprzedzał swoją epokę. Mówi się, że był prekursorem romantyzmu, ponieważ miał odwagę w czasach gdy rozum stawiany był na piedestale, odważnie głosić, że to serce prawdziwie oświeca człowieka. Podkreślał wielką rolę sumienia w naszym życiu. Stworzył (a przynajmniej ubrał umiejętnie w słowa) idee, które w okresie romantyzmu znalazły licznych zwolenników. Rousseau miał przemożny wpływ na ówczesnych myślicieli, a jeszcze większy na tych, którzy pojawili się w kolejnych pokoleniach. Immanuel Kant czerpał od niego tworząc swoją filozofię, która tak bardzo podkreślała rolę prawa moralnego wpisanego we wnętrze człowieka. Przyczynił się do zmiany paradygmatu w etyce. Jego traktaty zmieniły podejście kolejnych pokoleń do sztuki wychowania. Można by mnożyć przykładów, jednak już te powinny nas wystarczająco zachęcić by zapoznać się z życiem tego wyjątkowego człowieka.

Tu pragnę zaznaczyć, że wyjątkowość Jeana-Jacquesa Rousseau nie oznacza, że wzbudzi naszą sympatię. Czytelnicy jego autobiografii zdają się być podzieleni na dwa obozy. Gdy jedni „Wyznaniami” się zachwycają, drudzy zdają się ich lekturą zupełnie poirytowani, a nawet sfrustrowani. Wydaje mi się, że linią podziału jest właśnie nasz stosunek do autora. Ja należę do tych, którzy lekturę „Wyznań” polecają, jednak w oderwaniu od oceny postępowania Jeana-Jacquesa Rousseau. Potraktujmy tę książkę jako świadectwo pewnej epoki i wgląd w duszę człowieka, który niezależnie od tego czy zasługuje na naszą sympatię, bez wątpienia wpłynął na wielu potomnych. Ktoś trafnie określił „Wyznania” mianem biblii sentymentalizmu. Przymknijmy zatem oko na brak konsekwencji autora, który uwidacznia się w poszczególnych etapach jego życia.

Zanim skupimy się na wyszukiwaniu hipokryzji Jeana-Jacquesa Rousseau, powinniśmy zastanowić się jak na tym tle wypadłyby nasze szczere „wyznania”. To może uchronić nas od nadmiernego bulwersowania się podczas lektury jego autobiografii. Nie będę ukrywał, że autor dostarcza nam wiele materiału, który może nas oburzyć. Rousseau, który sam w dzieciństwie został porzucony przez ojca, sam oddał pięcioro dzieci do przytułku. Nie przeszkadza mu to w tym, by kształtować naukę o wychowaniu i uważać siebie za „ostatniego, niezepsutego przez świat człowieka cnotliwego”. Gdy dołożymy do tego fakt, że w dalszej części „Wyznania”skupiają się w dużej mierze na opisie relacji autora z rozmaitymi kobietami oraz to, że był „utrzymankiem” kilku z nich, możemy doświadczyć nie lada dysonansu poznawczego. Dlatego sugeruję, aby wyłączyć na czas lektury naszą silną potrzebę oceny i pozwolić Rousseau snuć swoją narrację. Wierzę, że jest on w tej wiwisekcji swojej duszy zupełnie szczery, nawet jeśli mija się z prawdą. Opisuje to co czuł (a z tym ciężko dyskutować czy podważać to), choć z perspektywy czasu widzimy, że w pewnych kwestiach pozostawał niespójny.

„Wyznania” są bardzo obszerne. Jeśli zdecydujemy się na ich lekturę „od deski do deski”, zajmie nam to wiele godzin. W tym czasie natrafimy na fragmenty wielce zabawne, wybitne literacko, ale również mocno niespójne, zagmatwane, a nawet zwyczajnie nudne. Nie jest to zarzut, i nie powinno nas to nawet dziwić. Wszakże i nasze życie składa się z elementów bardziej i mniej ciekawych. Bądźmy szczerzy – wiele z naszych przeżyć nie jest nawet wartych wspominania. Jean-Jacques Rousseau opisuje jednak wszystko – swoje dzieciństwo, wybryki młodości, relacje z ludźmi, przemyślenia, marzenia i rozwój idei. Odnosi się do religii, filozofii, muzyki i literatury. To nie tylko świadectwo światopoglądu pisarza. To przede wszystkim dokładny opis ścieżki jaką dotarł do swoich ostatecznych poglądów.

Choć ktoś może uznać to za kontrowersyjne, ale osobiście nie uważam, że „Wyznania” trzeba czytać „od deski do deski”. Szczególnie polecam pierwszą część, w której autor opisuje swoją młodość. W dalszych rozdziałach, gdy rozwija się jego mania prześladowcza, można być (dłuższymi) momentami znużonym tym jak autor we wszystkim doszukuje się „drugiego dna”. Znajdziemy tu długie paragrafy, których lektura zdaje się nic nie wnosić do opisywanego aktualnie tematu. Niech nas to jednak nie zniechęca – wciąż znajdziemy tam wiele wartościowej treści.

Moim zdaniem warto po „Wyznania” sięgnąć i dokonać samodzielnej oceny tego dzieła. Róbmy to jednak bez uprzedzeń, bo gdy zbyt szybko zrazimy się do osoby autora, nie skorzystamy z lektury tego dzieła w takim stopniu, jak będzie to możliwe gdy wstrzymamy się z przedwczesnym wydawaniem sądów.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-12-23
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wyznania
2 wydania
Wyznania
Jean Jacques Rousseau
9/10
Seria: Wielkie dzieła filozoficzne

Wyznania, autobiografia Rousseau, to dzieło tyleż ciekawe co kontrowersyjne. Z niezwykłą szczerością autor opowiada o swoich związkach z ludźmi, ukazuje wady swojego charakteru, ujawnia wstydliwe szcz...

Komentarze
Wyznania
2 wydania
Wyznania
Jean Jacques Rousseau
9/10
Seria: Wielkie dzieła filozoficzne
Wyznania, autobiografia Rousseau, to dzieło tyleż ciekawe co kontrowersyjne. Z niezwykłą szczerością autor opowiada o swoich związkach z ludźmi, ukazuje wady swojego charakteru, ujawnia wstydliwe szcz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @atypowy

Za kurtyną
Wielki umysł małego Chińczyka

Earl Derr Biggers tworzył w najlepszej epoce dla kryminałów. W czasach podróży statkami i koleją. W czasach listów i depesz. W czasach gdy dżentelmeni spędzali wieczory ...

Recenzja książki Za kurtyną
Paląca obsesja
(Nie)święty ogień

Bez wątpienia Mike Omer potrafi tworzyć świetne kryminały. „Zgubny wpływ”, czyli pierwszy tom cyklu o Abby Mullen, pozostaje jednym z najlepszym jakie miałem okazję prze...

Recenzja książki Paląca obsesja

Nowe recenzje

Gdzie nie sięgają zorze
Świetna polska fantastyka!
@maitiri_boo...:

"Gdzie nie sięgają zorze" to powieść (debiut utalentowanej Pauliny Piontek), którą pokochałam już dawno temu. Dzięki te...

Recenzja książki Gdzie nie sięgają zorze
Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Uniwersum Taylor
@sistersasbooks:

CZAS UDAĆ SIĘ W PODRÓŻ PO UNIWERSUM TAYLOR Hej, hej ! Czy mamy tu fanki oraz fanów Taylor Swift ? Jeżeli wasza odpowied...

Recenzja książki Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Za kurtyną
Klasyka
@Aleksandra_99:

Klasyczne kryminały, choć kiedyś nie trzeba było ich tak nazywać, teraz warto dodać właśnie tą nazwę, ponieważ różnią s...

Recenzja książki Za kurtyną
© 2007 - 2024 nakanapie.pl