Nieśmiało wkraczamy w świat artystów epoki renesansu. Udajemy się do XVI wiecznej Wenecji, która jest rajem dla poszukujących bogactwa i sławy artystów. Poznajemy znanych malarzy, wśród których na plan pierwszy przesuwa się Zorzo del Castelfranco nazywany Giorgione – włoski malarz epoki renesansu. Wspaniały mistrz koloru i światła. Przedstawiciel koloryzmu weneckiego, obserwator chwilowych stanów natury i świata.
Poznajemy artystę w chwili, gdy przeżywa chwilowy kryzys, w tym również finansowy. Ma wielu konkurentów, długi na karku i szuka pracy, która zapewni wyjście z zapaści finansowej. O lukratywne zlecenie nie jest łatwo, trzeba mieć wielką siłę przebicia i znajomości. Ale znalazł sposób na wyjście z marazmu. Usłyszał o nowym pigmencie, Książę Orientu, który został przywieziony do Wenecji przez najbogatszego człowieka w Europie. Aby zbliżyć się do jego właściciela, postanawia namalować portret jego małżonki. Dzięki tej pracy zbliża się do Sybille Fugger, która jest wspaniałą i pełną tajemniczości kobietą. Kobieta cierpiąca w małżeństwie, nawiązuje nić porozumienia z młodym malarzem. I będzie chciała uzyskać jego pomoc w realizacji swojego planu. Zakochany młodzieniec na wiele się godzi, ale potrafi też powiedzieć stanowcze nie. Jakie ma zamiary kobieta? Czy Zorzo wciągnie się w grę Sybille? Czy zaryzykuje swoją artystyczną przyszłość dla zdobycia niesamowitego pigmentu? Jaka okaże się prawda i czy wszyscy bohaterowie będą w stanie się z nią pogodzić?
Burza kolorów to niesamowita i pełna energii powieść o sztuce, życiu malarzy epoki renesansu i zachwycie nad paletą barw i kolorów. Ale są też poruszone bardziej przyziemne i życiowe zagadnienia. Jest miłość i namiętność, zazdrość i zdrada. Bohaterowie są nam bliscy, kochają i zdradzają, pragną wolności i spełnienia. I wszystko się dzieje w spowitej mgłą i tajemniczej Wenecji, pełnej szukających sławy artystów. Atmosfera bardzo gęsta i nieodgadniona, przeszyta nutą snującej się intrygi. Jak dla mnie akcja toczy się spokojnie i leniwie, chociaż nie brakuje chwil i momentów wydobywających z nas nagłe i nieoczekiwane emocje. Nie ma pośpiechu, można się zaprzyjaźnić z bohaterami i z rozmysłem ocenić ich zachowanie, które nie zawsze jest oczywiste i jednoznaczne.
Powieść ciepła i ciekawa, klimatyczna i nastrojowa. Otulona miłością i nadzieją na lepsze jutro, pozwala z pewnym dystansem spojrzeć na nasze życie. I wydobyć płynące z niej przesłanie, które samemu trzeba dotknąć i zrozumieć. Polecam, miła lektura na długie jesienne wieczory, rozgrzeje serce i wleje w nie ogień namiętności … A wokół mnóstwo ciekawych barw i kolorów, stanowiących esencję twórczości młodego bohatera ...