Biuro przesyłek niedoręczonych recenzja

Ile ludzi, tyle opinii. Do jednych dana książka trafia, dla innych będzie kompletną stratą czasu. 
Według mojej opinii "Biuro przesyłek niedoręczonych" to całkiem przyjemna lektura.
Zuzanna zaczyna pracę w tytułowym biurze, do którego trafiają przesyłki pocztowe, które przez zły adres lub inne pomyłki nie są w stanie trafić do adresatów. Tam natrafia na listy pewnej pary, która spędziła niegdyś ze sobą cudowne chwile a później przez wiele lat pisała do siebie listy w nadziei na ponowne spotkanie w Wigilię. Postanawia odnaleźć Teklę i Gaspara i pomóc im w odnowieniu znajomości.
Muszę powiedzieć, że to kolejna opowieść Nataszy Sochy, która trafiła w moje serducho. Jest ciepła i pełna magii, z wyraźnym ale nie nachalnym świątecznym nastrojem. Można trochę ponarzekać, że jest absolutnie nierealna a powiązania między poszczególnymi bohaterami i zbiegi okoliczności są mocno naciągane ale traktowałam tę książkę jako świąteczną bajkę.  Poza tym sama wiem, że życie pisze najciekawsze scenariusze. Na pewno nie uważam, że fabuła jest bzdurna, może nieco cukierkowa i naciągana ale we mnie wywołała spektrum emocji a o to przecież chodzi. To nie żadne arcydzieło ale solidne świąteczne czytadełko.