Małżeństwo ze snu recenzja

Małżeństwo ze snu - recenzja

Autor: @zaczytana.o.polnocy ·2 minuty
2024-03-25
Skomentuj
1 Polubienie
"Małżeństwo ze snu" to drugi tom serii "Rokesby", będącej prequelem zyskujących dzięki Netflixowi popularność "Bridgertonów". Po obejrzeniu serialu i przeczytaniu kilku tomów "Bridgertonów" z ciekawością sięgnęłam po kolejną książkę Julii Quinn, tym razem osadzoną w amerykańskiej rzeczywistości. Nie zawiodłam się, a nawet mogę stwierdzić, że była to najlepsza książka autorki jaką miałam okazję przeczytać.

Akcja książki rozpoczyna się w Anglii, gdzie Cecilia mierzy się ze śmiercią ojca oraz natrętnym kuzynem. Któregoś dnia otrzymuje jednak list, w którym jasno napisano, że jej brat, będący kapitanem brytyjskim na misji w Ameryce Północnej, został ranny. Dlatego Cecilia, motywowana troską o brata i chęcią ucieczki od otaczającej ją rzeczywistości, przeprawia się przez Atlantyk by odnaleźć brata. Na miejscu jednak okazuje się, że jej brat zaginął, a ona by go odnaleźć musi udawać żonę niczego nieświadomego przyjaciela - kapitana Rokesby'ego.

Muszę przyznać, że książka mnie wciągnęła. Chodziłam z nią wszędzie by mając chwilę przerwy móc kontynuować czytanie. Do głównych atutów książki można zaliczyć storytelling i oddanie realiów czasów, w których toczy się akcja, a także opis stanu emocjonalnego i rozterek głównych bohaterów. Zarówno Cecilia, jak Edward Rokesby, mimo natłoku myśli musieli zachować zewnętrzny spokój. Dlatego tym bardziej istotne było umiejętne przekazanie tego co dzieje się w ich głowach tak, aby czytelnik w pełni mógł zrozmieć postaci.

Wartą wspomnienia jest również dynamika głównej bohaterki. Cecilia zdecydowanie nie jest damą w opałach. Jest bardzo rzeczywistą postacią, która wyróżnia się pomysłowością i zaradnością, ale też niezwykłą wrażliwością. Mimo, że chce i stara się postępować właściwie to popełnia błędy, a czytelnik może je zrozumieć i się z nimi w pewien sposób utożsamić. Coraz bardziej zagłębiając się w historię coraz bardziej liczyłam na to, że Cecilii uda się urzeczywistnić małżeńśtwo, w którym się znalazła.

Jednakże, mimo wielu atutów książki znalazło się w niej również kilka aspektów, które mi się nie spodobały.
  1. Autorka słynie z romansów historycznych i oczywiście do tej kategorii zaliczana jest również seria "Rokesby". W książce akcja rozpoczyna się w 1779 roku (XVIII wiek) i trwa kilka miesięcy. Nie brakuje nawiązań do charakterystycznych dla czasów wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych wydarzeń - pojawia się Jerzy Waszyngton, Kongres Kontynentalny, imigranci z Europy, a także niewolnicy uciekający ze stanów na Południu. Jednak mimo to, w książce pojawiło się określenie la petite mort (franc. "mała śmierć"), którego pierwsze zarejestrowane użycie w kontekście erotycznym datuje się na ponad 100 lat później (XIX wiek).
  2. W książce znalazło się kilka fragmentów, w których zatrzymałam się ze względu na tłumaczenie. Jak się okazało nazwa karczmy może przysporzyć problemów, a przyjęta strategia (w moim mniemaniu) może zakończyć się średnim efektem. Nazwa karczmy nie została przetłumaczona, po to by kilka rozdziałów później odnaleźć bohaterów książki żartujących z możliwych (przetłumaczonych w tekście) jej wariancji oraz przypis tłumaczący oryginalną nazwę. W moim odczuciu ten zabieg nie przyniósł dobrego efektu, a jedynie wrażenie niekonsekwencji.

Mimo kilku "wad", czytanie było samą przyjemnością, a recenzja w zasadzie napisała się sama. "Małżeństwo ze snu" to dla mnie jedna z książek, które z pewnością znajdą się na mojej top liście roku. Mam wielką nadzieję, że seria "Rokesby" również doczeka się swojej ekranizacji.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-03-20
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Małżeństwo ze snu
3 wydania
Małżeństwo ze snu
Julia Quinn
7.6/10
Cykl: Rodzina Rokesby, tom 2

Mówiłam wszystkim, że jestem twoją żoną. Gdyby to była prawda… Kiedy jej brat Thomas zostaje ranny na wojnie w amerykańskich koloniach, osierocona Cecilia Harcourt ma dwie równie złe możliwości: z...

Komentarze
Małżeństwo ze snu
3 wydania
Małżeństwo ze snu
Julia Quinn
7.6/10
Cykl: Rodzina Rokesby, tom 2
Mówiłam wszystkim, że jestem twoją żoną. Gdyby to była prawda… Kiedy jej brat Thomas zostaje ranny na wojnie w amerykańskich koloniach, osierocona Cecilia Harcourt ma dwie równie złe możliwości: z...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

“Nie należy się wstydzić lęku i zmartwień”. Osierocona Cecilia Harcourt ma tylko brata. Gdy ten zostaje ranny na wojnie w amerykańskich koloniach, dziewczyna musi podjąć trudną decyzję o swojej przy...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Cecylilia musi zmierzyć się z trudną decyzją. Kiedy jej brat zostaje ranny na wojnie w koloniach na dwie możliwości: mieszkanie z apodyktyczną ciotką albo ślub z niezbyt przyjemnym kuzynem. Jednak ko...

WK
@w_ksiazkowym_zaciszu

Pozostałe recenzje @zaczytana.o.polnocy

Wielojęzyczność
Tożsamość w wielojęzyczności

Obecnie coraz więcej osób określa się jako osoby wielojęzyczne, mogąc swobodnie porozumiewać się w więcej niż jednym języku. Jednak ucząc się nowego języka, uczymy się n...

Recenzja książki Wielojęzyczność
Dwadzieścioro czworo oczu
Dwadzieścioro czworo oczu

“Dwadzieścioro czworo oczu" Sakae Tsuboi to książka, na którą z niecierpliwością czekałam od jej oficjalnej zapowiedzi. I mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Książka ...

Recenzja książki Dwadzieścioro czworo oczu

Nowe recenzje

Wojna stuletnia 1337-1453
Historia pewnego konfliktu
@Carmel-by-t...:

Ojciec miał trzech synów i córkę. Łobuziaki nie doczekały się męskich potomków.(*) Córka wyszła za mąż za wroga rodziny...

Recenzja książki Wojna stuletnia 1337-1453
Grzechòt
Klimatyczna powieść grozy dla nastolatków i dor...
@Uleczka448:

Zapewne zgodzicie się ze mną, że brakuje nam dziś dobrych, polskich powieści spod znaku horroru, które jednocześnie bę...

Recenzja książki Grzechòt
Reina Roja. Czerwona królowa
Spiskowcy ratują Hiszpanię
@Meszuge:

Tytuł dziwny, bo „reina roja” to po hiszpańsku właśnie „czerwona królowa”. Jakaś nowa moda czy maniera na powtarzanie t...

Recenzja książki Reina Roja. Czerwona królowa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl