Nigdy, nigdy, nigdy recenzja

Nigdy.

Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2023-01-05
1 komentarz
33 Polubienia
Gdy bohaterka powieści pyta inne kobiety skąd wiedziały, że chcą mieć dzieci odpowiadały one, że to stało się ,,po prostu''. Po prostu chciały. Po prostu wiedziały.
Tymczasem, jeśli jakaś kobieta tych dzieci nie chce posiadać, odpowiedź ,,po prostu'' nie wchodzi w grę. Trzeba się tłumaczyć. Albo właściwie - nie trzeba. Ale czuje się ciągłą podskórną presję związaną z koniecznością wyjaśnienia swojego stanowiska. A i tak wiele osób dalej tego nie rozumie i nie chce zrozumieć.

Bohaterka powieści żyje szczęśliwym i spełnionym życiem. Nikogo przy tym nie oszukuje - każdy, kto choć trochę ją zna, wie że nigdy nie zostanie ona matką. Po prostu nie chce nią być. Nie wyobraża sobie tego. Zna swoje ograniczenia i wie co może, i czego nie może, emocjonalnie udźwignąć. To nie tak, że boi się rozstępów, nieprzespanych nocy i cieni pod oczami. To tak, że boi się zamknięcia w formie matczynej, że boi się zatracenia siebie, swoich granic, tego kim jest, kim chce być, do czego dąży. Nie chce stać się kimś żyjącym dla kogoś i żyjącym jego życiem - chce żyć w zgodzie ze sobą, życiem które sobie wybrała.
I Philip, jej długoletni partner, zdaje się to rozumieć. Przynajmniej do pewnego momentu - do chwili w której ich przyjaciele ogłaszają, że oto zaszli w ciążę, będą mieli dziecko, cieszcie się razem z nami.

To moment zwrotny w relacji narratorki i jej mężczyzny. Oddalają się od siebie - powoli i wyraźnie dryfują w różnych kierunkach. Philip jakby wciąż jest przekonany, że ona zmieni zdanie. Przecież jakby potrzymała cudze dziecko na rękach, to mogłaby zrozumieć, jakie to fajne i przyjemne. Przecież ,,byłaby cudowną matką'' i ,,oni też mogliby takie mieć''. Przecież nikt nie może wiedzieć, czy za dziesięć albo piętnaście lat nie będzie żałował decyzji o nieposiadaniu dziecka, tak?
A przy tym mężczyzna wydaje się zupełnie nie rozumieć, że ona to wszystko wie. Że wie i że jest pogodzona z tym, że jeśli za jakiś czas jej się odmieni, to będzie musiała żyć z konsekwencjami swoich decyzji. Stawić im czoło. Być dalej. I być szczęśliwą tak, jak tylko potrafi. I że nie wie, czy będzie żałować nieposiadania dziecka, ale wie, że będzie żałować jeśli zostanie matką po to, żeby sprawić komuś przyjemność.

,,Całe życie cze­ka­łam, aż zmie­nię zda­nie, aż pew­ne­go dnia się obu­dzę i będę kimś innym niż dzień wcze­śniej, rok wcze­śniej i jako dziec­ko, na­sto­lat­ka czy młoda do­ro­sła. Cze­ka­łam, aż za­cznę chcieć tego, co wszy­scy inni. Ale ja nie chcę. Jest to dla mnie tak samo na­tu­ral­ne jak dla tych, któ­rzy przez całe życie pra­gnę­li dzie­ci. Czuję to samo, co oni, od naj­młod­szych lat – tyle że na od­wrót.''

,,Nigdy, nigdy, nigdy'' jest krótką i niesamowicie emocjonalną opowieścią. Jest w niej presja - są te wszystkie rzeczy, które możemy usłyszeć, jako bezdzietne kobiety i pary. Kiedy sobie kogoś znajdziesz? Kiedy dziecko? Zegar biologiczny tyka. Jak będziesz miała swoje to zrozumiesz. Jak będziesz miała swoje, to ci się odmieni. Jak będziesz miała swoje, to zobaczysz, co to znaczy kochać, bo nikt nie kocha tak, jak matka.
Takie rzeczy słyszały niektóre z kobiet przedstawionych w reportażu Orny Donath - ,,Żałując macierzyństwa''. Te kobiety ugięły się pod presją mężów, partnerów, swoich rodzin i swojego otoczenia. Chciały być, jak wszyscy. Czekały, aż pojawi się ta mityczna matczyna miłość i aż pojawi się to spełnienie. I się nie doczekały.

Bohaterka Linn Strømsborg o tym wie - wie, że macierzyństwo nie musi być błogosławieństwem. Że dziecko nie wychowa się samo. Że matka nie może wziąć wolnego - że raz zostawszy matką jest nią do końca swojego życia. Że kobieta, w przeciwieństwie do mężczyzny, nie ma tego pola manewru, który pozwala jej od dziecka odpocząć, że to ona ma być tą bezwarunkowo kochającą, nadzorującą wszystko i opiekującą się osobą.

I próbuje to wytłumaczyć swojemu otoczeniu - na swój sposób. Jedyną rzeczą, jakiej tak naprawdę oczekuje jest akceptacja.
Czy wreszcie ją otrzyma?


Muszę jeszcze wspomnieć o samym zakończeniu, które - moim zdaniem - byłoby pełniejsze bez ostatniego rozdziału. Gdyby zostawiało czytelnika zawieszonego w niedomówieniu, niewyjaśnieniu. Bo to w jaki sposób skończyła się ta historia jest bardzo, ale to bardzo przykre. Nawet jeśli ostatecznie bohaterka jest szczęśliwa.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-01-04
× 33 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Nigdy, nigdy, nigdy
Nigdy, nigdy, nigdy
Linn Strømsborg
7.5/10

„Mam trzydzieści pięć lat. Nie chcę mieć dzieci”. Bohaterka powieści Linn Strømsborg nigdy nie chciała być matką. Z Philipem są w związku od ośmiu lat, ale od początku mieli jasność, że nie będą pow...

Komentarze
@agaczyta
@agaczyta · 3 miesiące temu
Dzięki Twojej świetnej recenzji wrzuciłam kiedyś tę książkę na półkę "chcę przeczytać". I w końcu książka doczekała się przeczytania...
Jestem pod jej ogromnym wrażeniem! Uważam, że jest to lektura obowiązkowa dla każdego, bez względu na to czy ma dzieci, czy ich nie ma. Bez względu na to czym się kierował podejmując decyzję o posiadaniu potomstwa lub bezdzietności.
Zgadzam się też w kwestii ostatniego rozdziału- mogłoby go nie być. Czytelnik sam dopowiedziałby sobie zakończenie. To, zaproponowane przez autorkę jest strasznie smutne. Nie tego się spodziewałam.

× 1
Nigdy, nigdy, nigdy
Nigdy, nigdy, nigdy
Linn Strømsborg
7.5/10
„Mam trzydzieści pięć lat. Nie chcę mieć dzieci”. Bohaterka powieści Linn Strømsborg nigdy nie chciała być matką. Z Philipem są w związku od ośmiu lat, ale od początku mieli jasność, że nie będą pow...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Ostatnio zdecydowanie więcej czasu spędzam w pracowni, więc i więcej słucham zamiast czytać. Tym razem skusiłam się na książkę norweskiej pisarki Linn Strømsborg "Nigdy, nigdy, nigdy" z zasobów platf...

@Moncia_Poczytajka @Moncia_Poczytajka

Decyzja o nieposiadaniu potomstwa, mimo rozwoju naszego świata, dalej może być postrzegana jako bardzo kontrowersyjna. Linn świetnie zdaje sobie z tego sprawę, jednak fakt, że nie planuje mieć dzieci...

@cafeetlivre @cafeetlivre

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Opowieści Baśniomistrza. Księga Koszmarów: Transylwania
,,Nie pij wina. Nie pij piwa. Nie pij wody.’’

Kto z nas nigdy nie marzył o podróży przez spowite mgłą Karpaty i o odwiedzeniu Transylwanii? Kto nie chciał zwiedzić Sighisoary i Targoviste? Kto nie czytał z zapartym ...

Recenzja książki Opowieści Baśniomistrza. Księga Koszmarów: Transylwania
Przypadek Charlesa Dextera Warda
,,Zeszłej nocy odkryłem słowa, które sprowadzają YOGGE-SOTHOTHE’A, i po raz pierwszy ujrzałem to oblicze, o którym wspomniał Ibn Schacabao w…''

Swoją przygodę z dziełami mistrza Lovecrafta zaczęłam właśnie od niepozornego zbioru opowiadań ,,Przypadek Charlesa Dextera Warda’’ – możecie więc wyobrazić sobie moją r...

Recenzja książki Przypadek Charlesa Dextera Warda

Nowe recenzje

Za kurtyną
Klasyka
@Aleksandra_99:

Klasyczne kryminały, choć kiedyś nie trzeba było ich tak nazywać, teraz warto dodać właśnie tą nazwę, ponieważ różnią s...

Recenzja książki Za kurtyną
Przypadek Charlesa Dextera Warda
Wciel się w rolę emerytowanego lekarza
@paulina2701:

"Przypadek Charlesa Dextera Warda" Edwarda T. Rikera to już trzynasty tom z serii Choose Cthulhu. Po raz kolejny otrzym...

Recenzja książki Przypadek Charlesa Dextera Warda
Piekielna narzeczona
PIEKIELNA NARZECZONA
@marcinekmirela:

„Sam nigdy nie dałby sobie szansy. Dla siebie i pewnie dla wielu ludzi, którzy o nim słyszeli, był stracony. A dla n...

Recenzja książki Piekielna narzeczona
© 2007 - 2024 nakanapie.pl