Nowolipie. Najpiękniejsze lata recenzja

Kilka tygodni temu, w dniu 8 listopada, wybitny pisarz Józef Hen świętował 97 urodziny. Czy jako nastoletni Józio, uczeń z Nowolipia, w przededniu II Wojny Światowej, spodziewał się wybuchu pandemii w 2020? Oczywiście, że nie. Po niemal beztroskich latach dzieciństwa w tętniącej życiem Warszawie, przygotowywał się na coś niewyobrażalnego, na ciąg wydarzeń, w wyniku, których utracił nie tylko swój rodzinny dom, ale i zbyt wielu najbliższych. Najpiękniejsze lata przyszło mu przeżyć walcząc, nie zawsze bronią, o to by doczekać kolejnego dnia na ziemiach obecnej Ukrainy oraz w Uzbekistanie.

Poprzez połączenie dwóch książek: "Nowolipie" i "Najpiękniejsze lata", Józef Hen podzielił się ze swoimi wnukami, a w drugiej kolejności z czytelnikami, niezatartymi, wyraźnymi i barwnymi wspomnieniami z młodości. Z cudowną wrażliwością dziecka opisał swój pierwszy dzień w szkole oraz kolejne lata nauki i zabawy w ówczesnej Warszawie. Stolica Polski, opisana piórem Józefa Hena to wspaniałe, ekscytujące miasto, w którym niczego nie brakuje, gdzie spełniają się marzenia młodszych i starszych obywateli. Z dziecięcej perspektywy, autor szczegółowo uwiecznił realia tamtych czasów. Nie szczędził wzmianek o historii, przebiegu ówczesnych ulic i tajemnicach rodzinnych ze strony ojca i matki, ani też o swoich słabostkach wieku młodzieńczego. Opisał wiele wspomnień i refleksji z czasów szkolnych. Okazuje się, że rozwijał swój talent praktycznie odkąd nauczył się pisać. Wbrew pozorom, ukazuje, że dylematy uczniowskie nie zmieniły się przez te wszystkie lata.

Gdy Józef Hen, jako świeżo upieczony absolwent gimnazjum ze świadectwem Małej Matury, uciekał przed Niemcami na wschód, nie wiedział co go czeka. Na szczęście my-czytelnicy wiemy od samego początku, że przeżyje i będzie cały i zdrowy, bo ostatnio obchodził urodziny, a książkę zadedykował ukochanym wnukom. Z taką wiedzą można sie cieszyć każdą chwilą, każdą stroną, wraz z Józkiem zachowującym pogodę i hart ducha. Ta książka jest jak balsam dla duszy w tych niespokojnych czasach.