Pedagogika do pełniejszego zrozumienia procesu uczenia się uzyskuje w ostatnich latach rewolucyjny materiał o pracy mózgu dzięki technikom obrazowania jego aktywności. Przy okazji upadają niektóre mity i wyznawane prawdy budowane i społecznie akceptowane przez wieki - od Arystotelesa przez Rousseau po Piageta. Neurobiolog i psycholog poznawczy Stanislas Dehaene w książce "Jak się uczymy? Dlaczego mózg uczy się lepiej niż komputery... jak dotąd" klarownie i bardzo interesująco przedstawił ostatnie dekady przemian w naukowym postrzeganiu procesu uczenia się. Stworzył bardzo zrównoważony tekst z pogranicza psychologii, neuronauki, sztucznej inteligencji i nauki o wychowaniu. Książka jest bardzo aktualna, obfituje w ciekawostki, porady praktyczne, laboratoryjne wyniki. Jest wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Czyli krótko - wspaniała i wartościowa lektura.
Profesor bardzo ciekawie podsumował w książce ustalenia kognitywistyki i neurobiologii, które wprost naświetlają istotę uczenia się, jako zjawiska psycho-społecznego. Opisując mózg, nie nadużywa pojęć technicznych. Zanim zaprezentuje syntetyczne fakty dla konkretnego zagadnienia, opisuje przykłady badawcze i specyfikę. Sprawnie przechodzi od szczegółu do ogółu i często wprost do porad dla czytelnika (jako ucznia, nauczyciela, rodzica i każdego chcącego optymalnej uczyć się). Dzieląc pracę na trzy etapy - zdefiniowanie zjawiska uczenia się, zreferowanie współczesnych ustaleń o przebiegu procesu poznawczego w różnych etapach życia i opisanie podstawowych praktycznych skalników procesu przyswajania wiedzy - dał odbiorcy narzędzie do samodoskonalenia.
Centralnym obszarem tematycznym publikacji, jest mózg dziecka - od okresu płodowego, po nastolatka. Wtedy właśnie następują kluczowe procesy - fałdowanie kory uzupełniane fantastycznie opisanym procesem tworzenia połączeń neuronalnych. Dehaene plastycznie podsumowuje kluczowy okres tak (str. 210):
"W trakcie pierwszych lat życia geny kierują radosną nadprodukcją obwodów neuronowych: powstaje dwukrotnie więcej synaps, niż potrzeba."
Po raz kolejny ustalenia dowodzą więc, że człowiek nie rodzi się, jako 'biała kartka' czy kulturowy 'szlachetny dzikus'. Jest w pełni uformowanym nowym obywatelem, z mózgiem gotowym do wyzwań i z predefiniowanym systemem ułatwiającym interakcje ze światem. To wbudowane oprzyrządowanie pozwala na intuicyjne operowanie już niemowlakowi w kluczowych obszarach poznawczej abstrakcji: języku, arytmetyce, logice i prawdopodobieństwie. Dehaene uważa, że nauka czytania, praca nad elastycznością języka i matematycznymi umiejętnościami - to podstawowe składniki dające bazę do kolejnych wyzwań (str. 21). Czyż to nie strategiczna informacja dla młodych rodziców!? Samych porad wprost do wykorzystania jest w książce dużo. Piękne podsumowanie zbiera kluczowe ustalenia, demitologizując nieprawdy i pół-prawdy (str. 335-343). Świetna pigułka bezcennych porad!
Środkowa część książki, opisująca cztery etapy skutecznej nauki (koncentracja uwagi, aktywne zaangażowanie, informacja zwrotna o błędach poznawczych, konsolidacja wiedzy) stanowi również rozwinięcie ciekawej autorskiej hipotezy neurobiologa. Wprowadza pojęcie 'recyklingu neuronów', czyli globalnego meta-mechanizmu plastycznego reagowania mózgu na zmiany: w poznawczych priorytetach, osobniczej predyspozycji warunkowanej anatomicznie i społeczne czy wynikające z nieprzewidywalności świata mentalnych doznań, które są udziałem każdego. Jednocześnie zaznacza, że sam proces uczenia się (jako algorytm postępowania) jest dla każdego człowieka taki sam. Upada z hukiem mit: 'jestem humanistą', jestem 'ścisłowcem' a więc należałoby inaczej uczyć obie grupy (str. 268-269). NIE! To pułapka wynikająca z błędów w edukacji i zbudowanych uprzedzeń (z reguły w cyklu szkolnym). Dehaene nie pozostawia 'suchej nitki' na takim uproszczeniu, które niektórym dorosłym wydaje się wygodnym alibi, usprawiedliwieniem dla pomijania pewnych ważnych składników poznawczych świata.
W bardzo wielu miejscach czytałem książkę wręcz z zafascynowaniem. Jest o ewidentnych plusach z gier komputerowych, przy wyliczeniu oczywistych negatywnych konsekwencji (str. 226). Pada opis ciekawych badań, w których ustalono, że pewne części mózgu przejmują role nietypowe dla siebie, czy wręcz wzajemnie rywalizują procesy o prawo do realizacji konkretnych zadań umysłowych (w szczególności, na stronie 208 jest opis, jak rozwijana nauka matematyki ogranicza możliwości rozpoznawania twarzy). Zreferował autor fatalne skutki nieprawidłowej nauki czytania (str. 231-234) i przybliżył bardzo pouczające ustalenia związane z procesem analizy błędów, jako krytycznego etapu trwałego postępu w nauce (str. 288):
"(...) mózg uczy się tylko wtedy, kiedy zauważa rozbieżność miedzy tym, co przewiduje, a tym, co otrzymuje."
Powyższy cytat dla mnie, to wprost podsumowanie mechanizmu pracy naukowej napędzanej przez potrzebę zaspokajania intelektualnej ciekawości.
Autor sporo miejsca poświęca na pokazanie wieloaspektowości plastyczności ludzkiego intelektu opartego na mózgu. Elastyczność obserwuje się na każdej warstwie - od obudowujących się osłoną mielinową aksonów, przez interakcje zwrotne mózgowych podsystemów (np. w miarę utrwalania wiedzy w procesie konsolidacji), po obserwacje zachowań innych ludzi (piękne eksperymenty z niemowlakami, które czasem zdumione, czasem zafrapowane reagują na wysublimowane doznania oferowane przez badaczy) i odwieczny problem niewyspanych rano nastolatków. Niemal trudno pojąć, że tak dużo treści o tym złożonym polu badawczym zdołał umieścić neurobiolog, i to na 400. stronach!
W niewielka polemikę wszedłbym z autorem jedynie w kwestiach poznawalności fizykalnej i ludzkiego ewolucyjnego dziedzictwa. Profesor jednoznacznie sugeruje, że to ewolucyjny atut i baza do poznania świata (str. 95-96). Jednak dla mnie to jednocześnie pułapka, która 'pedagogicznie krzyczy' w przypadku poznawania świata kwantów pełnego sprzeczności z naszą codziennością fizyki klasycznej (w której wszystko ma deterministyczna przyczynę, obiekty są materialnie stabilne, grawitacja działa 'w dół',...). Szkoda, że autor tego wątku nie rozwinął.
"Jak się uczymy?" to bezcenne źródło wiedzy, które miedzy okładkami zamyka ogromny świat. Jest nawet bardzo przydatna kolorowa wkładka tłumacząca istotne detale i skorowidz oraz wspomniane wspaniałe podsumowanie. Doskonały balans teoretyczno-praktycznej narracji napisany ciekawym językiem. Warto przeczytać.
Prawie WYBITNE - 8.5/10