Drzwi do piekła recenzja

Otworzyłem "Drzwi do piekła" i...

Autor: @Maynard ·3 minuty
2011-07-09
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
...padłem z wrażenia. Pozytywnego oczywiście.

Z pierwszym opowiadaniem pana Kochańskiego zetknąłem się przy okazji czytania (i recenzowania) „Księgi strachu 2″. Było to „sto dziewięćdziesiąt zapałek”, które, przyznam się szczerze, wywarło na mnie niemałe wrażenie. Opowiadanie w mig powędrowało na szczyt listy moich osobistych rekomendacji ze zbiorku a ja, niewiele myśląc, zainteresowałem się bliżej osobą autora. Teraz, po przeczytaniu jego osobistej antologii, biegam i zachęcam każdego do lektury "Drzwi do piekła".

Do tej pory za polskiego Stephena Kinga uważany był inny, równie ciekawy, twórca, Łukasz Orbitowski. Moim zdaniem, korona, berło i gronostajowy płaszcz należą się zdecydowanie bardziej Kochańskiemu. Chcecie wiedzieć dlaczego? Czytajcie dalej.

„Drzwi do piekła” to tytuł sztampowy. Chyba każdy przyzna mi rację, że podobnych nazw były już setki. Diabły i ogień z doliny Gehenny to towar chodliwy, zawsze i wszędzie. Niestety nie tym razem. Sam tytuł może zniechęcać i raczej nie przykuje uwagi znudzonego czytelnika, znikając pośród setek książek z polską fantastyką na przeciętnej, księgarskiej półce. Jednakże, ci, którzy zaczną czytać na chybił trafił fragment któregokolwiek z opowiadań autora raczej się od zbioru nie oderwą. Trzeba będzie wzywać ochronę lub unieszkodliwić delikwenta chloroformem. Ja, na szczęście, książkę czytałem w domowym zaciszu. Miałem cały czas świata i nikt mi nie przeszkadzał.

„Drzwi do piekła” to czternaście dobrych opowiadań. Od razu piszę „dobrych” bo wybitnie czepiać się nie zamierzam. Dziwne, ale prawdziwe, chyba jestem chory… Część z nich odstaje od reszty i wręcz zachwyca („Pod choinką”, „Sto dziewięćdziesiąt zapałek”), część jest gorsza („Nie wolno wchodzić do łazienki”, „WampiR”), część lepsza. Całość, jednak, trzyma wysoki poziom i są to miniatury do których będzie się wracało po latach. Konstrukcja fabularna każdej z nich to przemyślany, cykający niczym mechanizm szwajcarskiego zegarka, złożony wszechświat. Wstyd się przyznać, ale niektóre z opowiadań czytałem po dwa razy, żeby całkowicie zrozumieć i zachwycić się głębią akcji, kreską nakreślonej fabuły oraz pomysłowością autora.

„Drzwi do piekła” to opowieści z dreszczykiem i fantastyka w najlepszym wydaniu a NIE brutalne horrory. Bliżej im do Weird tales czy „Strefy mroku” niż do „Dziewczyny z sąsiedztwa” lub „Manitou”. Stylistycznie, najbardziej przypominały mi one „Październikową krainę” Bradbury’ego lecz z dużą domieszką słowiańskiej duszy i fantazji. Cała przemoc, groza i inne straszne sceny są w opowiadaniach Kochańskiego zawoalowane i niedopowiedziane. Kochański raz jeszcze udowadnia, że piekło to my sami a najgorsze i najstraszniejsze strachy (czyli boogeyman i inny Czarny Lud) to przeciętne osoby spotykane na ulicach. Przychodzi mi tu na myśl popularny serial animowany o przygodach grupy przyjaciół i strachliwego psa, gdzie za maskami potworów zawsze kryli się ludzie. U Kochańskiego ten motyw czasem powraca w dużo poważniejszym, paranormalnym i przerażającym aspekcie. Oszczędzając nam ćwiartowania, wypruwania flaków i spotkań z przerażającymi potworami, autor skupił się na fenomenalnej narracji, elemencie zaskoczenia a przede wszystkim socjologicznej i psychologicznej głębi swojego przekazu. Gdyby opowiadania Kochańskiego zostały napisane po angielsku i wrzucone anonimowo do sieci z pewnością posądzono by o ich napisanie jakąś zagraniczną sławę w stylu Kinga lub Gaimana.

„Drzwi do piekła” to rozpędzony autobus w którym grasz o życie („Halloween w obcym kraju”), mroczna piwnica w której poznajesz alter ego swojego kochanego dziadka („Śmierć Trolla”) szpital psychiatryczny w którym budzisz się po nieudanym morderstwie („Zły człowiek”) czy choinka pod którą, w alternatywnej rzeczywistości, chowasz się przed morderczym Mikołajem („Pod Choinką”)

„Drzwi do piekła” to świat w którym spotkasz cybernetycznego wampira Mario („WampiR”), przystawiającego pistolet do głowy swojej ofiary rzezimieszka, który kiedyś ujrzał piekło („Drzwi do piekła”), upośledzoną, pięćdziesięciolatkę („Stypa ze strachem na wróble w tle”) i pędzące na ratunek zombie („PP Hades”). Wszystkie postacie ożywione przez Kochańskiego są wiarygodne, i żyją własnym życiem, choćby opisane zostało ono tylko na czterech, pięciu stronach. A to nie lada wyczyn.

„Drzwi do piekła” to zbiór który rekomenduję wam z całą odpowiedzialnością. Nie zawiedziecie się.

„Drzwi do piekła” to … (w miejsce kropek wstaw własny tekst)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-01-01
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Drzwi do piekła
2 wydania
Drzwi do piekła
Krzysztof Kochański
8/10

„Drzwi do piekła” to zbiór opowiadań utrzymanych w klimacie horroru i opowieści niesamowitej. Krzysztof Kochański eksploruje ciemne strony natury ludzkiej, zderza żądze i ambicje z fobiami i depresjam...

Komentarze
Drzwi do piekła
2 wydania
Drzwi do piekła
Krzysztof Kochański
8/10
„Drzwi do piekła” to zbiór opowiadań utrzymanych w klimacie horroru i opowieści niesamowitej. Krzysztof Kochański eksploruje ciemne strony natury ludzkiej, zderza żądze i ambicje z fobiami i depresjam...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Maynard

Wielcy zdrajcy. Od Piastów do PRL
Judasz polski w dwunastu odsłonach

Zdrada to, obok miłości, nienawiści i zazdrości, naturalna cecha ludzkiego charakteru, no może nie każdego i nie zawsze naturalna. Choć jest zachowaniem na wskroś negat...

Recenzja książki Wielcy zdrajcy. Od Piastów do PRL
Akwaforta
Uczta wyobraźni czyli fantastyka pozytywistyczno-oniryczna

Od dawna, czytając literaturę fantastyczną, natrafiam na wciąż powtarzające się schematy, identyczne szablony, które, niczym nieudane klony, zniechęcają i nużą po kilkuna...

Recenzja książki Akwaforta

Nowe recenzje

Tysiąc pocałunków
Tysiąc pocałunków – recenzja
@wolinska_ilona:

Wyobraź sobie, że dostajesz tysiąc karteczek i masz wypełnić je najpiękniejszymi momentami swojego życia… Powieść Till...

Recenzja książki Tysiąc pocałunków
Widzący
Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem
@alicya.projekt:

@ObrazekGdy pałający rządzą zemsty, nienawidzący wszystkich i wszystkiego Trojan, ucieka z Pustki wszechrzecz staje n...

Recenzja książki Widzący
Burza
Burza.
@Malwi:

Książka "Burza" Aleksandry Świderskiej to prawdziwa uczta dla miłośników kryminałów i thrillerów psychologicznych. Auto...

Recenzja książki Burza
© 2007 - 2024 nakanapie.pl