Siostry krwi recenzja

Siostry krwi to piąty tom przygód irlandzkiej komisarz, Katie Maguire. Wraz z premierą tej książki Graham Masterton odwiedził Polskę, opowiadał o przyszłości tej serii. Fani mogą być spokojni, bo książek tego cyklu ma być przynajmniej dziesięć.

Podobnie jak w poprzednim tomie, Masterton dotyka tematyki religijnej. W Upadłych aniołach mieliśmy temat pedofilii wśród księży, teraz główną rolę odgrywają siostry zakonne, które w przeszłości dopuściły się przerażających czynów. Warto tu nadmienić, że książka ta inspirowana jest na faktach autentycznych. Można odnieść wrażenie, że niektóre zbrodnie są wręcz karykaturalne, ale ważne, że sprawca osiąga swój cel - wszyscy o nim mówią. Katie musi wytropić seryjnego mordercę, nim wszystkie zakonnice umrą. Czy jej się uda?


Masterton w umiejętny sposób połączył kilka wątków. Mamy tu oszustwa na wyścigach konnych, życie prywatne Katie, które w poprzednim tomie bardzo się skomplikowało. Jakby tego było mało, ktoś dodatkowo czyha na życie Katie, ale kto i dlaczego? Dowiesz się sięgając po ten tom.


Kolejną rzeczą, która daje dużego plusa jest to, że autor pociągną kilka wątków z poprzednich tomów. Nie zmienia to faktu, że Siostry krwi można czytać jako odrębną powieść.


Książka jest dla tych, którzy lubią dobrze napisane powieści - jest zabawnie, dramatycznie, krwawo i makabrycznie. To dobry styl Mastertona. Tom jest długi, liczy blisko 500 stron, ale czytanie się nie dłuży. Książka skończyła się w taki sposób, który nie będzie dawał spokoju aż do następnego tomu.