Wykłady o literaturze recenzja

Szachraj niezrównany

Autor: @Meszuge ·3 minuty
2020-08-01
Skomentuj
3 Polubienia
Vladimir Nabokov, z wykształcenia filolog – romanista i rusycysta, był wykładowcą literatury na uczelniach amerykańskich. W „Wykładach o literaturze”, które powstały na bazie notatek do wykładów i prelekcji, omawia pisarstwo i utwory: Jane Austen „Mansfield Park”, Karola Dickensa „Samotnię”, Gustawa Flauberta „Panią Bovary”, Roberta Louisa Stevensona „Dziwny przypadek doktora Jekylla i pana Hyde’a”, Marcela Prousta „W stronę Swanna”, Franza Kafki „Przemianę” i Jamesa Joyce’a „Ulissesa”. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy, że książka ta („Wykłady o literaturze”) w swojej wersji ostatecznej nie jest właściwie dziełem Nabokova, a już na pewno nie tylko jego. Kopie odręcznych notatek i zapisków pisarza mogą rodzić pytania o dopuszczalny rozmiar i zakres ingerencji redaktorów dzieła… tego czy jakiegokolwiek innego.

Nabokov „kupił” mnie sobie jednym stwierdzeniem: „Co dość dziwne, człowiek nie może czytać książki; może ją tylko czytać powtórnie. Dobry czytelnik, wielki czytelnik, czytelnik aktywny i twórczy jest czytelnikiem wielokrotnym”[1], ale w trakcie dalszej lektury bywało już różnie. Na przykład zagłębiając się w treść rozdziału poświęconego „Mansfield Park”, jakoś nie uległem zachwytom Nabokova, natomiast zastanawiałem się, czy Jane Austen nie miałaby sporo uciechy, czytając, „co autor miał na myśli” opisując w określony sposób takie czy inne wydarzenie. Poza tym jedno jeszcze, luźne skojarzenie z malarstwem – wydaje mi się, że można tak bardzo skoncentrować się na gatunkach farb, technice gruntowania, malowania, werniksowania, na znakomitych pędzlach i paletach, że przestaje się widzieć, iż malowidło nadal przedstawia tylko jelenia na rykowisku.

Wychowałem się (literacko) w przekonaniu, że książki Jane Austen są niewyczerpanym źródłem wiedzy o życiu angielskiej klasy wyższej, właścicieli ziemskich, z początku XIX wieku. Jednak Nabokov weryfikuje te przekonania twierdząc, że nawet powieści jednoznacznie historyczne nie są i nie mogą być źródłem żadnej rzetelnej wiedzy, bo… „Prawda jest taka, że wielkie powieści są wielkimi baśniami – a powieści tego cyklu są baśniami niezrównanymi”[2]. „Literatura narodziła się nie tego dnia, kiedy chłopiec, wołając »Wilk, wilk!«, przybiegł z neandertalskiej doliny, ścigany przez wielkiego, szarego wilka. Literatura narodziła się wtedy, kiedy chłopiec nadbiegł wołając »Wilk, wilk!«, a wilka nie było. Fakt, że biedaczek został w końcu zjedzony przez prawdziwego wilka, bo kłamał zbyt często, to już sprawa mniej istotna”[3].

Jeśli więc odebrać powieściom Austen walor historyczno-poznawczy, co pozostaje? Bo chyba tylko, wychwalany przez Nabokowa, warsztat pisarski; ale sama techniczna biegłość nie rodzi jeszcze albo rodzić nie musi – arcydzieł.

Oczywiście jest też możliwe, że ja po prostu nie cenię zbytnio romansów Jane Austen, ale czy naprawdę tak wysoko oceniał je Nabokov? Podczas lektury rozdziału poświęconego „Mansfield Park” nie rzuca się to jeszcze w oczy, za to przy kolejnych już jak najbardziej: Nabokov uprawia z czytelnikiem dość pokrętną grę w „tak, ale…”. Powieści, które prezentuje są niezrównane, ach, ach, ach, ale… wkrótce jednak okazuje się, że niezupełnie. „Mansfield Park” dostarcza wprawdzie pewnej rozrywki, „ale ta przyjemność była niejako wymuszona”[5]. „Samotnia” Dickensa jest absolutnie genialna, ale… „Również opis Dedlocków i ich środowiska, traktowany jako oskarżenie arystokracji, nie jest ani interesujący, ani ważny, jako że wiedza naszego autora o tym środowisku jest nadzwyczaj skromna, a wyobrażenia uproszczone” i dalej: „podziwiajmy strukturalne walory wątku kryminalnego i zignorujmy słabość satyry oraz jej teatralnych gestów”[6].

Kiedy okazało się, że schemat ten powtarza się w większym albo mniejszym stopniu (często nawet pojawiają się konstrukcje jakby rodem z gry: jest świetny, ale…, wyszło mu znakomicie, ale…), doszedłem do wniosku – zaplanowanego zapewne przez autora i jedynie słusznego – że pisarzem genialnym, którego dzieła nie zawierają żadnego „ale”, jest i był tylko i wyłącznie Vladimir Vladimirovič Nabokov.

Z prezentowanych przez Nabokova powieści przeczytałem dwie – zadziwiające jest, że po lekturze „Wykładów o literaturze” zupełnie nie mam ochoty sięgnąć po te jeszcze nieczytane. Zapragnąłem za to wrócić do… „Lolity”, więc już wiem, jaki sekretny zamysł kierował niewątpliwie genialnym Nabokowem.

A ze stwierdzeniem: „nie wierzę, żeby można było nauczyć pisać kogoś, kto nie posiada wrodzonego literackiego talentu”[4] też się nie zgadzam, bo nie ma ono nic wspólnego z rzeczywistością – tysiące autorów każdego dnia zapełnia strony tysięcy czasopism i książek (choćby sygnowanych później nazwiskiem jakiejś blond celebrytki, ale nie tylko), bo ich tego – jak rzemiosła – dobrze wyuczono; po prostu nie są geniuszami, nie tworzą arcydzieł. Ale wielu Polakom i tak starczy do szczęścia.


---
[1] Vladimir Nabokov, „Wykłady o literaturze”, przeł. Zbigniew Batko, wyd. Muza SA, 2005, s. 35-36.
[2] Tamże, s. 34.
[3] Tamże, s. 38.
[4] Tamże, s. 103.
[5] Tamże, s. 106.
[6] Tamże, s. 108.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wykłady o literaturze
5 wydań
Wykłady o literaturze
Vladimir Nabokov
8.3/10

Zbiór wykładów wygłaszanych najpierw na Uniwersytecie Wellesley, a potem Cornell. Musimy zawsze pamiętać - pisze Nabokov we wstępie do pierwszego tomu swych Wykładów o literaturze - że dzieło sztuki j...

Komentarze
Wykłady o literaturze
5 wydań
Wykłady o literaturze
Vladimir Nabokov
8.3/10
Zbiór wykładów wygłaszanych najpierw na Uniwersytecie Wellesley, a potem Cornell. Musimy zawsze pamiętać - pisze Nabokov we wstępie do pierwszego tomu swych Wykładów o literaturze - że dzieło sztuki j...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Meszuge

Reina Roja. Czerwona królowa
Spiskowcy ratują Hiszpanię

Tytuł dziwny, bo „reina roja” to po hiszpańsku właśnie „czerwona królowa”. Jakaś nowa moda czy maniera na powtarzanie tytułu w różnych językach? To zapewne historyjka dl...

Recenzja książki Reina Roja. Czerwona królowa
Beria. Oprawca bez skazy
Różne oblicza Ławrientija B.

Francuska sowietolożka Françoise Thom napisała gigantyczną (prawie tysiąc stron) biografię Ławrientija Pawłowicza Berii, radzieckiego działacza komunistycznego pochodzen...

Recenzja książki Beria. Oprawca bez skazy

Nowe recenzje

Love Me, My Dear
Sztos <3<3<3
@czarno.czer...:

"– Sam w prze­szło­ści też uwa­ża­łem, że nie ma nic złego w życiu jed­nym i tym samym ryt­mem, aż na­resz­cie usły­sza...

Recenzja książki Love Me, My Dear
Does It Hurt?
Świetna książka <3
@czarno.czer...:

"Siła czło­wie­ka nie tkwi je­dy­nie w mię­śniach, ale i w umy­śle. A umy­sły męż­czyzn… są wy­jąt­ko­wo łatwe do opa­n...

Recenzja książki Does It Hurt?
Pokaż mi kim jesteś
Recenzja
@paulinagras...:

🌻Recenzja🌻 Premiera 08.05.2024 r. „Pokaż mi, kim jesteś” – Anna Falatyn Współpraca recenzencka @wydawnictwoniezwykle...

Recenzja książki Pokaż mi kim jesteś
© 2007 - 2024 nakanapie.pl