Margit Sandemo jest norweską pisarką, mówiąc w skrócie z trudną przeszłością. Osobiście nie potrafię uwierzyć, że potrafi się kontaktować z duszami. Napisała wiele książek, aczkolwiek ja osobiście cenię ją za "Sagę o ludziach lodu". Innym może być także znana jako autorka "Opowieści Margit Sandemo" lub/i "Sagi o czarnoksiężniku".
Pani Margit właściwie już po pierwszych kilkudziesięciu stronach mnie zawiodła. Podczas pierwszej lektury nie zauważyłam żadnych zgrzytów. Być może z lekka przesadzam, ale mocno mnie zirytowało czytanie zdania, które trzy strony wcześniej różniło się jedynie kolejnością wyrazów. Może to jedynie wina tłumacza. Dlatego podsumowując nie wejdzie to do mojej oceny. Język, którym napisana jest książka nie nazwałabym ambitnym, ale to tylko pomaga szybko podążać za przygodami bohaterów. Gdy czytałam tą książkę po raz drugi zaczęłam się skupiać nad innymi aspektami, które dopiero po paru latach udało mi się docenić.
Zacznę od tego, że książka zawiera elementy fantastyczne co mi zdecydowanie odpowiada, gdyż w sumie nie od dziś lubię czytać o czarownicach, zawieraniu paktu z Rogatym, czy niezwykłych zdolnościach bohaterów. Po skończeniu serii "Oko Jelenia" (autorstwa Andrzeja Pilipiuka) zachwyciła mnie Norwegia i kraje skandynawskie. W tej sadze znów wracam w te okolice, aczkolwiek tym razem trafiam w inną epokę. Teraz mam szanse poznać inną część historii kraju znanego nam przede wszystkim (o ile nie wyłącznie) dzięki meblom z IKEI.
W skrócie biorąc te książki do ręki macie szansę przeczytać jednocześnie sagę, romans, kryminał, fantastykę i powieść historyczną.
Pani Sandemo napisała opowieść o rodzie Ludzi Lodu, czyli potomkach złego Tengala, który jak wieść niesie był człowiekiem, który zawarł pakt z Diabłem i stał się potężnym czarnoksiężnikiem.
Pierwsza część czyli "Zauroczenie" zaczyna się od wielkiej zarazy, która panoszy się w Norwegii. Pośrednio dotyka tez główną bohaterkę, gdyż zabiera jej całą rodzinę. 17-latka musi dojrzeć w przyspieszonym tempie, zwłaszcza, że na jej drodze pojawi się dwoje dzieci, którymi z własnej woli i z dobrego serca postanowi się zająć. Silje jeszcze nie raz będzie miała wykazać się ogromną odwagą i współczuciem. Co zresztą sprowadzi na nią ogrom kłopotów. Nie będzie to łatwe, ale też ten ciężar jej nie przygniecie, ponieważ nie pozostanie z nim sama. Na swej drodze spotka tajemniczego mężczyznę, który z czułością się nią zaopiekuje. A bądź co bądź jest to najlepsze co mogło ją spotkać gdyż w Silje budzi się nie tylko miłość do dzieci, ale również kobiecość i zmysłowość, którą pragnie dzielić wyłącznie z jedną osobą.
Nie wiem czy powinnam się tym podzielić, ale jeśli mam być szczera to muszę przyznać, że bardzo podobają mi się sceny erotyczne, które wyszły spod pióra pani Margit. Przeżywam je wszystkie zupełnie jakbym sama była w centrum wydarzeń. Sądzę, że pokrywają się z niektórymi fantazjami erotycznymi części kobiet (nie chciałabym uogólniać, że mogłyby dotykać całą piękną płeć). Przesadą był jednakże motyw dużego (ogromnego) przyrodzenia. Mam nadal w pamięci wszystkie te akapity, gdzie opisane jest jak Silje działa na mężczyzn czy jak budzi się w niej zmysłowość, o czym zdarza jej się fantazjować i...
Książka jest warta polecenia gdy chcemy się nastroić na nocne igraszki, ale ostrzegam, że zanim doczytamy do tego na czym nam może zależeć, to warto przejść przez wciągający początek, szybko rozwijającą się akcję w środku książki i... noc jest nasza.