Uśmiechnięty nieboszczyk recenzja

Drugi tom cyklu o Anicie Blake, zabójcy wampirów.
Jeszcze wyczerpana wydarzeniami sprzed kilku dni (opisanymi w Grzesznych Rozkoszach) Anita otrzymuje zlecenie warte milion dolarów - między ożywić trzystuletniego zombie. Jednak by ożywić tak starego nieboszczyka nie wystarczy ofiara z koguta czy kozy, do tego potrzebna jest ofiara z człowieka, a to jest wbrew zasadom animatorki. Niebawem w St. Louis dochodzi do niezwykle krwawych morderstw, których sprawcą z pewnością nie jest człowiek. Policja zwraca się do Anity z prośbą o konsultację...
Drugi tom jest z pewnością zdecydowanie bardziej krwawy niż pierwszy. Ofiary brutalnych morderstw opisane są bardzo dokładnie, ze wszystkimi możliwymi detalami, jednak w sposób nie budzący odruchów wymiotnych. Akcja równie szybka i pełna zwrotów jak w pierwszym tomie i podobna jak w pierwszym tomie mnogość istot nadprzyrodzonych, z których na szczególną uwagę zasługuje stwór stworzony przez starą mistrzynię voodoo Domingę Salvador. Dowiadujemy się też także nieco o przeszłości Anity i poznajemy, wraz z nią, kolejne jej zdolności.
Generalnie Uśmiechnięty Nieboszczyk w niczym nie odbiega od pierwszego tomu cyklu, a miłośnikom gore powinien się nawet bardziej podobać.