Czarna Madonna recenzja

Wikipedia w pentagramach

Autor: @KazikLec ·3 minuty
2019-12-28
Skomentuj
3 Polubienia
Filip z nadzwyczajnym spokojem przyjmuje kolejne zmiany statusu w swoim życiu – tak jak całkiem gładko przeszedł nad zdjęciem koloratki, tak teraz z uprzejmym zainteresowaniem uświadamia sobie, że zaginięcie samolotu z narzeczoną na pokładzie czyni z niego kawalera. Jego spokój jednak całkowicie burzą niepokojące anomalie towarzyszące trasie porwanej maszyny, upiorny telefon, piątka z egzaminu z łaciny oraz GPS czczący Szatana...

"Czarna Madonna" jak się zaczyna, tak się zaczyna. Absolutnie niedorzeczna gimnastyka mentalna, dzięki której główny bohater gromadzi kolejne puzzle, zapowiada sporo campowej uciechy (miło, bo mnie z niezamierzenie śmieszną grozointrygą zawsze po drodze). Ku mojemu zaskoczeniu książka postanowiła znienacka stać się przyjemną lekturą: śledztwo zaczyna jakoś się kleić, a co rusz dochodzą rozrywkowe, ale nie przesadzone elementy: szeptucha, dobry plottwist, przenosiny jaźni, klasyczne opętanie... Filip to ciekawy bohater (choć z niewiadomych powodów autor opisuje go tak, jakby zamiłowanie do earl greya było jego najważniejszą cechą), którego paranoję podlaną przeszłością duszpasterską doszukującą się gigantycznego znaczenia przypadkowych elementów łatwo kupić – dlatego też póki zostajemy na poziomie prywatnego horroru ograniczającego się do głównego bohatera i jego najbliższych, to szafa gra. Wszystko zaczyna się jednak ześlizgiwać, kiedy autor decyduje się wrócić do międzynarodowej apokalipsy. Opisy zbiorowego lęku są albo nieistniejące, albo nieprzekonujące (mój fave to restauracja, której klienci i obsługa w tej samej sekundzie odbierają telefony komórkowe, bo ich bliscy muszą im opowiedzieć o newsie). Gdy średnio dwa razy na stronę czytasz, że ktoś przełknął ślinę z niepokojem, to przestaje to szybko robić wrażenie. Jak pierwszy poważny zakręt fabularny działa, tak przedostatni jest mocno naciągnięty, a ostatni... cóż, Bóg działa na tajemnicze sposoby.

Fajny narzeczony z tego Filipa, taki niezbyt kochający. Autor z niewiadomych powodów uparł się na wątek romantyczny, który niezbyt dobrze świadczy o głównym bohaterze. Co gorsza, jest wyjątkowo nijaki, i nie działa ani wte, ani wewte – nie budzi w bohaterach wyrzutów sumienia, nie komplikuje relacji, nie zostaje wykorzystany przez siły nieczyste, jest wybitnie po nic. Podobnie jak niewyjaśniona niechęć do Mariusza, co to śmie się pudrować, nie mieć wiedzy religijnej na poziomie duchownego i, co najgorsze, zaobrączkował laskę, do której Filip poczuł miętę na jej ślubie.

Skoro wspomnieliśmy o wiedzy religijnej – często bywa, że bohaterowie z drugiego planu nie wiedzą czegoś na okołoreligijne tematy. No i spoko, nie każdy zna rozpiskę atrakcji na paruzję, teorie o czarnych madonnach i duchowe pole minowe, jakim jest Medjugorie, dobrze byłoby w to czytelnika wprowadzić. Ale może nie w stylu "Filip monologuje z Wikipedią otwartą przed oczami duszy, słuchacze chłoną w nabożnym skupieniu, a czytelnik się czuje, jakby wbiegł spóźniony na salę wykładową". Dochodzimy tak blisko notatki encyklopedycznej, że Filip nie daruje sobie nawet dokładnych dat i cytatów po łacinie, doskonale wiedząc, że widownia łaciny nie zna.

"Czarna Madonna" to nie jest zła książka i zdecydowanie wolę Mroza próbującego się w tematach okołookultystycznych niż prawniczych. Nie jest to mrożąca krew w żyłach literatura grozy, ale póki zostaje na poziomie jednostkowego horroru eks-księdza brnącego przez katolickie lore, to czytelnik dobrze się bawi. Gorzej, gdy próbuje mieć za wszelką cenę wielki zwrot akcji dziejący się na wielką skalę z ważącymi się losami świata: wtedy nie potrafi dopasować bohaterów, podomykać wątków (chociażby czarnych madonn, które są najmniej wykorzystanym motywem!), odpuścić sobie pewnych scen. Zakończenie – jak kto lubi, z pewnością jest przemyślane (choć niemożebnie pokombinowane), ale nie plasuje się w moich klimatach. Komiczny początek, powolne nadrabianie w pierwszej połowie, spadek w drugiej, specyficzne zakończenie. Mogło być lepiej, może być lepiej, jeżeli Mróz wróci do paranormalnych klimatów, to sięgnę.



^ Filip tłumaczy ojcu, co jego szczątkowa wiedza z łaciny ma wspólnego z chrześcijańską tradycją z Japonii wyczytaną na ostatniej stronie w Google, koloryzowane

[Recenzja została po raz pierwszy (27.01.2019) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-01-27
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czarna Madonna
Czarna Madonna
Remigiusz Mróz
6.5/10

Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało ...

Komentarze
Czarna Madonna
Czarna Madonna
Remigiusz Mróz
6.5/10
Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Gdybyście szukali tytułu z kategorii najdziwniejsza książka ever, to mogę Wam podsunąć pewniaka. Remigiusz Mróz chyba zawsze będzie w stanie mnie zaskoczyć, wręcz zaczynam się coraz bardziej obawiać ...

@zaczytanaangie @zaczytanaangie

„Czarna Madonna” jest pierwszą książką Remigiusza Mroza, po którą sięgnęłam. Wpisała się akurat w tematykę książek, jaką lubię – horrory z motywami religijnymi. Nie mogę jej na razie porównać z inny...

@roxana93 @roxana93

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

Boże, Beata!
Boże, Beata
@aneta5janiec12:

Kiedy dowiedziałam się, że Mateusz Glen napisał i wydaje książkę, byłam jej niezwykle ciekawa! Bo kto nie zna Ciotki z ...

Recenzja książki Boże, Beata!
Aveline Jones i duch z Malmouth
Czy są wśród nas młodzi miłośnicy powieści grozy?
@asiaczytasia:

Dziś mam dla was prawdziwą gratkę dla młodych miłośników literatury grozy. Phil Hickes napisał świetny horror dla dziec...

Recenzja książki Aveline Jones i duch z Malmouth
Daj się pokochać dziewczyno
Szczęście jest w Tobie
@asiaczytasia:

Większość ludzi podświadomie szuka tej drugiej osoby, z którą będzie można iść przez życie. Udany związek jest pewnego ...

Recenzja książki Daj się pokochać dziewczyno
© 2007 - 2024 nakanapie.pl