Zanim wybrałam się do biblioteki nie słyszałam ani słowa na temat twórczości Karin Slaughter. Nie wiedziałam również, że Zbrodniarz jest szóstym tomem serii o agencie wydziału śledczego Willu Trencie. Mój wzrok przyciągnęła okładka, która moim zdaniem jest niesamowita - tajemnicza i wywołująca dreszcze. Dodatkowo do jej wypożyczenia zachęcił mnie opis oraz zdanie, które możecie zobaczyć tuż pod tytułem: "Cienie przeszłości drzemią w murach opuszczonego sierocińca...". I właśnie to zdanie ostatecznie przekonało mnie do zapoznania się z tą powieścią. Nawet fakt, iż jest to już któryś tom cyklu nie zniechęcił mnie do jej przeczytania, choć zazwyczaj czytam poszczególne części po kolei i raczej twardo się tego trzymam.
Jak już wspomniałam głównym bohaterem powieści jest agent wydziału śledczego Will Trent. Obecnie wykonuje dosyć nudną i niewiele znaczącą pracę - jest kimś w rodzaju ochroniarza na lotnisku w Atlancie. Ma stale na pieńku z szefową, starą wygą, Amandą Wagner, która od wielu lat pracuje w policji, poprowadziła mnóstwo spraw i cieszy się szacunkiem wszystkich współpracowników i podwładnych. Gdy pewnego dnia zostaje zamordowana studentka, to właśnie Amanda rozpoczyna śledztwo. Sprawa ta łudząco przypomina morderstwa dokonywane trzydzieści lat temu, w których ginęły nastoletnie prostytutki. Istnieje zbyt wiele podobieństw do tamtych zabójstw, trudno więc mówić o przypadkowej zbieżności. Wiele lat temu, gdy miały miejsce zbrodnie, tożsamość mordercy wraz z przyjaciółką próbowała odkryć młodziutka Amanda - początkująca policjantka. Pracy nie ułatwiała jej płeć oraz fakt, iż jest córką wielkiego Duke'a Wagnera - grubej ryby w policji. W teraźniejszości dochodzeniem bardzo chciałby zająć się Will, ale początkowo z niewiadomych przyczyn szefowa odsuwa go od niego. Dlaczego po tylu latach morderca uderza ponownie? I jaki związek ma z tym wszystkim Will?
"Niesprawiedliwość nigdy nie wydaje ci się tak tragiczna, jak wówczas, gdy puka do twoich drzwi."
Zbrodniarz to świetny thriller, który trzyma w napięciu przez cały czas. Narracja nie skupia się na jednym bohaterze lecz "przeskakuje" z każdym kolejnym rozdziałem na inną postać. Występują tu retrospekcje, w których możemy przenieść się do lat 70. XX wieku i "na bieżąco" śledzić poczynania młodej Amandy oraz towarzyszyć przetrzymywanym dziewczynom. Autorka porusza temat segregacji rasowej, która jeszcze wtedy istniała w Stanach Zjednoczonych, w mniejszym lub w większym stopniu. Możemy zobaczyć, jak traktowani byli czarnoskórzy, jakie relacje występowały pomiędzy czarnoskórymi a białymi policjantami i jak traktowani byli afroamerykańscy przestępcy. Poza tym okazuje się, że kobiety w tamtych czasach również nie miały łatwo, szczególnie jeśli wykonywały zawód policjantki, który uważany był za typowo męski i panowało przeświadczenie, że płeć piękna o wiele gorzej radzi sobie w tym fachu. Amanda i jej przyjaciółka miały mnóstwo problemów ze względu na to, iż były kobietami, a chciały przecież tylko wymierzyć sprawiedliwość. Prawda jest taka, że ryzykowały całą swoją karierę. W tych trudnych czasach między dwoma kobietami narodziła się przyjaźń, która przetrwała lata, a sprawa prowadzona przez Amandę ukształtowała ją jako policjantkę.
Są tu też fragmenty poświęcone sekcji zwłok, które bardzo lubię zarówno w powieściach jak i serialach, jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało. W Zbrodniarzu jest to podwójnie ciekawe, ponieważ przenosimy się do prosektorium w latach 70. i w czasach obecnych. Jak to bywa w dobrych thrillerach, autorka poddaje wnikliwej analizie ludzką psychikę, nie tylko psychopatycznego mordercy, ale również innych postaci oraz skupia się na życiu osobistym głównego bohatera.
Moim zdaniem Zbrodniarz to dopieszczony w 100% thriller, o czym świadczy jego zakończenie. W pełni mnie ono usatysfakcjonowało i było przede wszystkim zaskakujące. Autorka ciekawie pociągnęła nie tylko wątek morderstwa, ale także mniej znaczących bohaterów. Polecam tę pozycję wszystkim miłośnikom gatunku i tym, którzy chcą przeżyć podróż do Ameryki lat siedemdziesiątych XX wieku. Dla mnie było to przypadkowe odkrycie, które sprawiło, że mam ochotę poznać inne powieści tej autorki, których w Polsce zostało wydanych na szczęście całkiem sporo.