Złodziej z szafotu recenzja

Złodziej z szafotu

Autor: @Trinity801 ·3 minuty
2013-03-12
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Bardzo lubię powieści historyczne. Dodatkowo, gdy akcja takich książek rozgrywa się w XVIII lub XIX wieku, tym lepiej. A już w ogóle w siódmym niebie jestem, gdy jest to Anglia, Szkocja albo Francja i gdy jest to na dodatek kryminał. Nic innego do szczęścia mi nie potrzeba. „Złodzieja z szafotu” zgarnęłam więc z półki bibliotecznej bez zastanowienia i szybko, aby nikt inny nie zrobił tego przede mną. Byłam pewna, że książka mi się spodoba, bo przecież takie właśnie książki kocham. Do tego Bernard Cornwell, to ktoś, kogo miałam w planach od dawna, autor tak ukochanych przeze mnie powieści historycznych.

Londyn XIX wieku. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie hrabina Avebury, a winą za to morderstwo praktycznie od razu obarcza się Charlesa Cordeya, malarza, który w dniu śmierci hrabiny malował jej portret. Wiadomo, czym grozi zabicie w tamtych czasach człowieka – szafotem. Cordey, mimo że już skazany czeka na egzekucję, wciąż utrzymuje, że jest niewinny. Są jednak osoby, które nie bardzo wierzą w winę malarza, Rider Sandman dostaje więc od ministra spraw wewnętrznych zadanie wyjaśnienia tej sprawy i wymuszenie na winnym przyznania się do morderstwa. Cordey jednak utrzymuje, że nie zgwałcił i nie zabił hrabiny – i jest ku temu wiarygodny powód. Poza tym jest również świadek morderstwa – służąca Meg, która zna prawdziwego sprawcę. Problem jednak w tym, że Meg zniknęła tego samego dnia bez śladu, a czas goni Ridera – do egzekucji bowiem pozostał tylko tydzień. Wydawałoby się, że sprawa jest prosta: skłonić malarza, aby się przyznał, jest już przecież osądzony… jednak to tylko pozory. Rider będzie musiał pokonać sporo przeszkód, aby odkryć prawdę.

Fabuła tej książki dość mocno mnie zaintrygowała, spodziewałam się po tej książce dobrego, wciągającego kryminału. Muszę jednak przyznać, że jedynie się rozczarowałam. Może za wiele się po tej powieści, jak i po samym autorze spodziewałam? Nie mam pojęcia, „Złodziej z szafotu” jednak kompletnie do mnie nie przemówił. Przez początek przebrnęłam, bo myślałam, że może coś się rozkręci, w końcu to dopiero początek… początek jednak minął, a akcja ani to zaczęła przyspieszać, ani zwalniać, cały czas była na tym samym poziomie, niestety dość niskim. Mnóstwo nudnych opisów, długie rozdziały, które jeszcze dodatkowo się dłużyły, bohaterowie jacyś tacy niezbyt interesujący... Moją sympatię zdobyła jedynie Sally, mieszkanka tej samej co Rider Sandman gospody. I to by było na tyle. Doprawdy, autor, który przecież ma mnóstwo fanów, a ta książka taka ot, zwykła powieść… Niczym szczególnym mnie nie urzekła. Do tego stopnia, że ostatni rozdział przewertowałam, byle szybciej, co mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło.

Ja nie mówię, że to jest zła książka, nie. Powieść jako kryminał jest dobra, ale o wiele lepsza jednak jako powieść historyczna. Wątek kryminalny niestety jest dość przewidywalny, a autor niczym nie potrafił czytelnika w tej kwestii zainteresować. Dużo lepiej, gdy spojrzy się na nią jako na obraz XIX-wiecznego życia w Londynie, na wymiar sprawiedliwości i istotę egzekucji, które były wtedy popularne, do tego stopnia, że ludzie rezygnowali z przyjemności i pracy, a przy szafocie zbierało się całe miasto, by obejrzeć widowisko i zasmakować w tylko wtedy podawanych cynaderkach na ostro. Muszę przyznać, że znacznie bardziej, niż sama treść, zainteresowała mnie nota historyczna od autora na końcu książki, raptem kilka stron, ale o ile ciekawszych!

Bardzo chciałam dać tej książce lepszą ocenę, ale doszłam do wniosku, że muszę być w zgodzie głównie sama ze sobą, wyszło więc jak wyszło. „Złodziej z szafotu” jest chyba głównie powieścią dla zagorzałych fanów autora… Cóż, ja z niego nie zrezygnuję i na pewno sięgnę jeszcze kiedyś po jakąś powieść Cornwella, ta jednak była dla mnie rozczarowaniem, i to dość sporym. Mam nadzieję, że następna z nim przygoda nie będzie tak kiepska, jak ta. Co do samej książki – wybór pozostawiam Wam.


[http://mojeczytadla.blogspot.com/2013/03/zodziej-z-szafotu.html]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-03-12
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Złodziej z szafotu
Złodziej z szafotu
Bernard Cornwell
7.4/10

Książka stanowi prawdziwą ucztę dla wielbicieli kryminałów historycznych. Powieść jest osadzona w realiach Londynu 1817 roku. Od konfliktu z Napoleonem minęły dwa lata. W społeczeństwie nadal obecny ...

Komentarze
Złodziej z szafotu
Złodziej z szafotu
Bernard Cornwell
7.4/10
Książka stanowi prawdziwą ucztę dla wielbicieli kryminałów historycznych. Powieść jest osadzona w realiach Londynu 1817 roku. Od konfliktu z Napoleonem minęły dwa lata. W społeczeństwie nadal obecny ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Na czas czytania "Złodzieja z szafotu" przeniosłam się dzięki Bernardowi Cornwellowi do Anglii w początkach XIX wieku, głównie do jej stolicy. Londyn ze swym mrocznym, deszczowym klimatem w tym okres...

@Anna_Natanna @Anna_Natanna

Plusem książki niewątpliwie jest wartka akcja, bardzo zróżnicowani bohaterowie i doskonale odmalowane realia epoki. Ogromnym plusem jest także odrobinę ironiczne odmalowanie ówczesnego społeczeństwa, ...

AN
@anetapzn

Pozostałe recenzje @Trinity801

W cieniu kaplicy
W cieniu kaplicy

Są książki, które darzę wielkim sentymentem między innymi ze względu na czas, w którym je czytałam. Tak jest również z pierwszą powieścią Melvina Starra, która wpadła mi ...

Recenzja książki W cieniu kaplicy
Karminowy szal
Karminowy szal

Pamiętam, jak w zeszłym roku, w lato, trafiła do mnie niesamowita książka. Była to „Sukienka z mgieł” Joanny Chmielewskiej. Nie była to ta znana Chmielewska od kryminałów...

Recenzja książki Karminowy szal

Nowe recenzje

Haft botaniczny.
Od nici do dzieła sztuki
@monweg:

Kanadyjska artystka i rękodzielniczka Arounna Khounnoraj w 2002 roku wraz z mężem Johnem Boothem założyła bookhou, stud...

Recenzja książki Haft botaniczny.
Sąd ostateczny
Armagedon.
@Malwi:

"Sąd ostateczny" Anny Klejzerowicz to książka, która od pierwszych stron przyciągnęła moją uwagę i nie pozwoliła się od...

Recenzja książki Sąd ostateczny
Akademia Crookhaven. Szkoła oszustów
Warto czytać
@Izzi.79:

Któż z nas nie czytał lub przynajmniej nie słyszał o „Harrym Potterze”? Hmm…wydaje mi się, że chyba każdy. Sama posiada...

Recenzja książki Akademia Crookhaven. Szkoła oszustów
© 2007 - 2024 nakanapie.pl