ANTYPORADNIK jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby recenzja

Zwycięzców poznaje się na starcie

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Meszuge ·5 minut
2020-07-17
Skomentuj
9 Polubień
Gawędę o „Antyporadniku” Miki Dunin zamierzałem początkowo zatytułować „Narodziny gwiazdy” – zrezygnowałem z tego pomysłu tylko ze względu na skojarzenia ze starymi, znanymi filmami o takim właśnie tytule – bo, jak podpowiada mi księgarskie doświadczenie i instynkt, Mika Dunin już niedługo stanie się znaczącą postacią polskiego pisarstwa. Pisarstwa, zaznaczam, bo to dla mnie ważne – skandalizujących wynurzeń celebrytów czy polityków, pisanych oczywiście przez ghostwriterów, do pisarstwa przez duże „P” jakoś nadal nie zaliczam. Właściwie… przez małe „p” też nie, ale mniejsza z tym. Mika Dunin: czy to na pewno narodziny pisarki? Mam pewne podejrzenia, ale… o tym później.

Prawdopodobnie pierwszy raz w życiu znalazłem się w tak bardzo odpowiednim czasie w tak właściwym miejscu, miałem więc okazję obserwować, jak się to wszystko zaczęło. W pewnym poważnym portalu internetowym, wyjątkowo dalekim od skandali i plotek, pojawiło się kilka tekstów Miki Dunin, a zwłaszcza „Jak stracić męża?” i „Jak stracić żonę?”. Wywołały one lawinę komentarzy, prawdopodobnie największą w dziejach tego portalu, którego czytelnicy słyną wręcz z powściągliwości. Temperatura dyskusji rosła: oburzenie, bo w tekstach było też dość odważnie o seksie, i złość przeplatały się w komentarzach z podziękowaniami, wyrazy zachwytu z agresywnymi pretensjami i zarzutami. Pojawiły się też prośby, pomysły, propozycje następnych tematów z serii „jak stracić…”. Wtedy Mika Dunin zamilkła. Mijały tygodnie i miesiące, nowych tekstów w portalu nie było. Jakoś nie chciało mi się wierzyć w nagłą utratę zainteresowania autorki poruszanymi tematami – to po pierwsze. Po drugie, trochę w końcu znam tę branżę, więc domyślałem się, co mogło się stać i nawet miałem na to nadzieję. Wreszcie, wiem, do kogo należy portal, czyli – gdzie szukać informacji, gdzie wypatrywać zapowiedzi. I w połowie lutego 2013 doczekałem się tego, czego się spodziewałem, na co liczyłem, na co miałem nadzieję: wydawnictwo WAM na swojej stronie internetowej zapowiedziało książkę Miki Dunin „Antyporadnik”. Miesiąc później trafiła ona do moich rąk (książka, a nie Mika Dunin) i… „łyknąłem” ją w kilka godzin, czytając łapczywie, a nawet zachłannie, ale bez wyrzutów sumienia w związku z tym, bo wiem już przecież, że będę do niej wracał i to nie raz.

Przyznaję od razu, że okres fascynacji poradnikami minął mi dawno temu. Wielką falą napłynęły one do nas, głównie z Ameryki, w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku i wtedy po prostu się nimi… przekarmiłem. Jednak najważniejsze było coś innego – nic albo prawie nic dzięki nim w moim życiu (domu, rodzinie, środowisku) się nie zmieniło. Stosowałem się do zawartych w nich zaleceń, ale albo efekty były odmienne od zamierzonych, albo moje starania opacznie rozumiano i odbierano. Lektura poradników adresowanych do Amerykanów należących do middle middle class, urodzonych i wychowanych w zupełnie innych warunkach, w innej kulturze religijnej, środowisku itd., czyli do ludzi o ewidentnie odmiennej mentalności, nie przyniosła (w moim przypadku) pożądanych rezultatów.

Po latach wróciłem raz jeszcze do poradników, a dokładnie do jednego poradnika, ale już inaczej napisanego – chodzi mi o „Jak wytrzymać ze współczesną kobietą” Joanny Chmielewskiej. Humoreska, lektura lekka, łatwa, przyjemna, a mimo to, a może właśnie dzięki temu, znalazłem w niej parę wartościowych i sensownych porad. Książki te („Antyporadnik” i „Jak wytrzymać…”) dzieli przepaść; ocena: Chmielewska – 3, Mika Dunin – 5,5. Skąd w takim razie to skojarzenie i porównanie w ogóle? Wniosek jest jeden: najwyraźniej można ważne treści „sprzedać” w formie, która nie będzie nużąca, smętna i mało zrozumiała w polskiej rzeczywistości. Klimat „Antyporadnika” jest tak polski, jak to tylko możliwe, a to oznacza, że niczego w tej książce nie musiałem starać się rozumieć, bo proces ten (odbioru treści i jej sensu) odbywał się właściwie automatycznie i bez żadnego wysiłku z mojej strony. Książkę Miki Dunin po prostu świetnie się czyta, a jej treści nie trzeba w myślach przekładać na polskie realia.

Ten „Antyporadnik” jest oczywiście poradnikiem, poradnikiem w lustrzanym odbiciu – prawa jest z lewej, dobre jest złe, celem staje się to, czego należałoby unikać za wszelką cenę. Kto z nas, tak naprawdę i jeśli jest zdrowy psychicznie, wszelkimi siłami stara się stracić męża (żonę), dobry kontakt i relację z własnymi dziećmi, krewnymi, przyjaciółmi? Kto tęskni za samotnością tak bardzo, by starać się zniechęcić do siebie całe otoczenie? Kto pragnie, z rozmysłem i premedytacją, pozbyć się spokoju ducha czy radości życia?

„Antyporadnik” to nie jest literatura fachowa – i dzięki Bogu! – w lekkiej, czasem nawet humorystycznej formie, w przewrotny, momentami irytujący sposób autorka prezentuje najczęściej spotykane błędy. Poważne błędy życiowe, często popełnianie zupełnie nieświadomie, błędy, które istotnie wpływają na jakość naszego życia, błędy, których można uniknąć – jeśli zdobędzie się pewną świadomość.

Podczas opisu technik, sposobów i metod tracenia teściów doświadczyłem szczególnej metamorfozy uczuć: najpierw było rozbawienie (ależ durnoty ludzie wyczyniają!), następnie zaniepokojenie (zaraz, zaraz, a jak to było z moją teściową trzy lata temu?), później uświadomienie i zasmucenie (nie ma się co oszukiwać, to ja schrzaniłem sprawę…) i wreszcie akceptacja i zrozumienie (jak popełnione błędy naprawić, jak powtarzania ich uniknąć). Schemat tej emocjonalnej metamorfozy powtórzył się zresztą jeszcze trzy czy cztery razy…

W „Antyporadniku” świetnie się czyta o cudzych błędach – np. jak stracić męża, bo przy okazji można „tej złej kobiecie” czarno na białym pokazać, co złego mi robi/robiła. Lektura rozdziału poświęconego błędom i zaniedbaniom, które ja sam popełniam/popełniłem jest zdecydowanie mniej… rozrywkowa. Irytujące jest to, że ktoś obcy tak dobrze zna, rozumie i obnaża nasze własne słabości i wady, ale… to właśnie okazuje się dla czytelników – płci obojga – szansą i nadzieją.

Wspomniałem wcześniej o swoich wątpliwościach co do narodzin pisarki – no, cóż… pisarstwo Miki Dunin wydaje mi się po prostu za dobre, za dojrzałe jak na pierwsze wystąpienie. To nie jest warsztat debiutantki. Od razu przychodzi mi na myśl Romain Gary i Émile Ajar (właśc. Roman Kacew) i świetna zabawa, jaką urządził on sobie z krytyków (tożsamość Émile'a Ajara i Romaina Gary oraz fakt, że jest to ta sama osoba, został ujawniony dopiero w wydanej pośmiertnie książce „Vie et mort d'Émile Ajar”). Może kiedyś dowiemy się, czy Mika Dunin jest (była) kimś jeszcze na literackiej scenie Polski…

W każdym razie „Antyporadnik” zdecydowanie polecam! Także jako prezent „na zajączka” albo przy jakiejkolwiek innej okazji (i bez okazji) – niby zabawa i rozrywka, ale przy okazji niewielka sugestia, delikatna podpowiedź, rada udzielona… partnerowi na przykład, który proszony o więcej dowodów uczucia, umył żonie auto.

Moja ocena:

× 9 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
ANTYPORADNIK jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby
ANTYPORADNIK jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby
Mika Dunin
8/10

nota wydawcy Niektórzy będą wkurzeni. Niestety, nie znam lepszego, a przy tym mniej drastycznego od tragedii, wypadku, nieszczęścia, sposobu, żeby zatrzymać się w tym szalonym biegu i zacząć się zasta...

Komentarze
ANTYPORADNIK jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby
ANTYPORADNIK jak stracić męża, żonę i inne ważne osoby
Mika Dunin
8/10
nota wydawcy Niektórzy będą wkurzeni. Niestety, nie znam lepszego, a przy tym mniej drastycznego od tragedii, wypadku, nieszczęścia, sposobu, żeby zatrzymać się w tym szalonym biegu i zacząć się zasta...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Meszuge

Ścieżki Północy
Wymuszone bohaterstwo

Wydawało mi się początkowo, że to będzie coś w rodzaju „Króla szczurów” Jamesa Clavella, ale szybko okazało się, że ta powieść jest zupełnie odmienna. Podobieństwo zaczy...

Recenzja książki Ścieżki Północy
Za kurtyną
Mroczne tajemnice Peszawaru

Czytałem tę książkę (oraz kilka innych tegoż autora, z sierżantem Chanem w roli głównej) pod koniec lat siedemdziesiątych, może na początku osiemdziesiątych. Było to wyd...

Recenzja książki Za kurtyną

Nowe recenzje

Gdzie nie sięgają zorze
Świetna polska fantastyka!
@maitiri_boo...:

"Gdzie nie sięgają zorze" to powieść (debiut utalentowanej Pauliny Piontek), którą pokochałam już dawno temu. Dzięki te...

Recenzja książki Gdzie nie sięgają zorze
Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Uniwersum Taylor
@sistersasbooks:

CZAS UDAĆ SIĘ W PODRÓŻ PO UNIWERSUM TAYLOR Hej, hej ! Czy mamy tu fanki oraz fanów Taylor Swift ? Jeżeli wasza odpowied...

Recenzja książki Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Za kurtyną
Klasyka
@Aleksandra_99:

Klasyczne kryminały, choć kiedyś nie trzeba było ich tak nazywać, teraz warto dodać właśnie tą nazwę, ponieważ różnią s...

Recenzja książki Za kurtyną
© 2007 - 2024 nakanapie.pl