Na gorącym uczynku recenzja

Przyznam się, że tę książkę przeczytałam aż 3 razy. Pierwszy raz w 2014 roku, kiedy mieszkałam na emigracji, potem po powrocie do Polski, no i ostatnio na potrzeby napisania recenzji. Możecie wierzyć lub nie, ale czytając ją zaledwie parę dni temu, miałam wrażenie, że czytam ją po raz pierwszy. Po co ta cała wyliczanka? Tylko po to, żeby podkreślić, że warto ją przeczytać niejeden raz. Coben pozwala odkrywać nowe treści, jakby powieść miała drugie, ukryte dno.

"Wiedziałem, że po otwarciu tych czerwonych drzwi moje życie legnie w gruzach... Moje ciało słało wszystkie klasyczne sygnały zagrożenia. Ciarki przebiegające po plecach? Owszem. Włosy stające dęba? Tak. Swędzenie nasady karku? Było. Mrowienie skóry na głowie? Jak najbardziej."

Pierwsze skrzypce, w tej wieloosobowej orkiestrze postaci, gra Wendy Tynes. To reporterka stacji Eyewitness News, która tropi i demaskuje pedofilii. Wendy zastawia misterną pułapkę na Dana Mercera, który jest pracownikiem opieki społecznej i zajmuje się dziećmi. Czy Dan jest rzeczywiście winny? Czy zostanie złapany na gorącym uczynku? Czy wpadnie w ręce sprawiedliwości? I czy mężczyzna ma jakiś związek z zaginioną nastolatką z dobrego domu na przedmieściach? Halley McWaid zniknęła nagle, a życie jej rodziny niepodziewanie legło w gruzach.

Dowody wskazują, że Dan jest winny, ale Wendy ma coraz więcej wątpliwości. Szuka. Coś jej nie pasuje. Zaczyna zastanawiać się czy sama nie wpadła w pajęczą sieć manipulacji. Ta układanka ma coraz więcej kawałków i Wendy kombinuje jak je do siebie dopasować. Czy jej się to uda? Czy odkryje prawdę? Gdy jest coraz bliżej rozwiązania zagadki ze zgrozą stwierdza, że ktoś chce, aby to jej życie legło w gruzach.

"Na gorącym uczynku" to powieść wielowątkowa z mnogością barwnych postaci. Każda jest w jakiś sposób charakterystyczna i z łatwością zakotwicza się w umyśle. Warto podkreślić, że autor raczy czytelnika niezmiernie wciągającymi wątkami. Ale nie tylko tym. Porusza ważne kwestie społeczne, takie jak utrata pracy i nieradzenie sobie z bezrobociem, upijanie się przez nastolatki, hejtowanie w internecie. Pokazuje, że zamiatanie problemów pod dywan do niczego dobrego nie prowadzi, podobnie jak samozwańcze wymierzanie sprawiedliwości.

"Zapakować to, co złe do walizki, wepchnąć ją na górną półkę jakiejś szafy w głębi podświadomości, zamknąć drzwi i zakleić je uśmiechem"

Życie może pisać zaskakujące scenariusze. I to niekoniecznie dobre. Niesprawiedliwy osąd, kłamliwe wpisy w internecie czy manipulacja mogą sprawić, że czyjeś życie legnie w gruzach. I ta osoba wcale nie musi być przyłapana na gorącym uczynku.
Polecam.