Avatar @Jjolka

@Jjolka

24 obserwujących. 21 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 14 lat. Ostatnio tutaj 14 dni temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
24 obserwujących.
21 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 14 lat. Ostatnio tutaj 14 dni temu.

Cytaty

Asceza powstała z tego, ze człowiek niczego nie pożąda, jak eunuch, czy też, że już więcej nie pożąda, jak święty Franciszek z Asyżu. W każdym razie zawsze jest oznaką słabej żywotności. Mógłbym zostać dziś mistykiem. Mistycyzm jest męskością w likwidacji. Chybioną spermą.
Kokaina, biała jak proszek, który upaja i zabija. Kokaina, kobieta bierna, nieodpowiedzialna jak przedmiot, jak koniuszek palca maczany w truciźnie i zabijający każdego, kto go dotknie.
A jednak kiedy dowiadujemy się, że nasza dzisiejsza kochanka należała choćby przez pięć minut do innego, czujemy, nawet po upływie wielu lat, nieznośny ból. Stosunek odbyty z innym mężczyzną, wydaje nam się plamą nie do wywabienia, jej krew splugawiona, jej ciało zbeszczeszczone, znieprawione, zepsute przez ten akt, ten sam akt, o którym ledwie pamiętamy, gdy chodzi o kobietę spotkaną przelotnie na ulicy.
Mnich mu tłumaczył, że Chrystusa trzeba kochać, bo się poświęcił dla ludzkości. Na co Tito odpowiedział, że krety i króliki, poświęcone w laboratoriach na wypróbowanie nowych środków dla dobra ludzkości, mają taką samą zasługę. Wobec tego strażak, który umiera, aby ratować życie człowieka, jest bardziej godny podziwu niż Chrystus, bo większą zasługą jest poświęcić się dla jednego człowieka niż dla miliardów.
Straszliwa, niezbędna maleńka kobietka, Kokaina! Śmiertelna i życiodajna trucizna! Mała kobietka, której się czepiam jak pasożyt, jak diplozoon paradoxum.
Serce mężczyzny reaguje na niewierność jak lakierowany pantofel: wszystko zależy od pierwszego razu. Jeśli od pierwszego razu nie pęka, to już później z pewnością wytrzyma.
Cały kobiecy wdzięk, miękkość linii, delikatność członków, rozwinięcie biustu, bogactwo włosów, dźwięk głosu – wszytko zależy od tych gruczołów. Po usunięciu jajników harmonijna linia przemienia się w warstwę tłuszczu, głos staje się niski, żywość ruchów ustępuje ociężałości, policzki pokrywają się zarostem, wzrok staje się mętny.
Kokaina! Ty nie jesteś Maud, tyt jesteś kokaina, trucizna której mi potrzeba. Uciekam od ciebie, przysięgam sobie, że cię już nigdy nie zobaczę, ale potem popycha mnie coś do ciebie, bo jesteś mi potrzebna, jak trucizna, która mnie ratuje i zabija.
Pieniądze brudzą ręce, jeżeli jest ich niedużo, i wielkie sumy mają moc oczyszczającą.
Powinieneś się ożenić z kobietą uległą, która by cię pocieszała, kiedy twoje kochanki wyrządzają ci przykrości. - Trzeba się ożenić żeby zmienić rodzaj nudów. - Powinieneś ożenić się z wdową. Według mnie wdowa jest idealną żoną. Ale nie twoja ormiańska wdówka, której pierwsze pożądania są już zaspokojone. - Ja bym ci radził ożenić się z prostytutką. Kiedy się żenisz z panną z dobrego domu, która ci wniesie jako posag i rentę zupełnie nie naruszoną błonę dziewiczą, ma ona prawo wymawiać ci to przez całe życie i żądać, abyś leżał u jej stóp.
Kiedy Tito dowiedział się, że jego Maud bohatersko poddała się operacji, aby móc sprzedawać miłość, nie narażając tego delikatnego towaru na niebezpieczeństwo macierzyństwa, poczuł, że traci zmysły, jak gdyby narzędzia chirurga nie wycięły Maud jajników, ale jemu serce. Nie zapomniał jeszcze tego, czego się nauczył w czasie studiów. Przez dwa lata chodził do kliniki ginekologicznej i prawdziwą przykrością przejmował go los kobiet, które z konieczności poddawały się takiej operacji, jaką teraz przeszła Maud, i które, trafione w praźródło życia, w nasienie kobiecie, przestawały być na zawsze prawdziwymi kobietami. Przypomniał sobie kwitnące dziewczyny, które po powrocie z kliniki do domu z wolna zaczęły zatracać wdzięk młodości, głos, śmiech i wszystkie oznaki kobiecości. Pojawiało się w nich coś z hermafrodyty, coś przed wcześniej starego, twarz pokrywała się męskim puchem, a ciało nabierało skłonności do tycia.
Jednocześnie czuł nienawiść do mężczyzn, którzy ja posiadali, nienawiść do niej za to, że się im oddała, nienawiść do czasu, który skrystalizował rzeczywistość, nienawiść do rzeczywistości której nie można zmienić, ale bardziej jeszcze do czasu którego nie można cofnąć. Czas, którego nie można cofnąć! To najstraszliwsza męka! Pragniemy cudu przywrócenia młodości i dziewiczności kobiecie, którą wtedy zaczynamy kochać, gdy jest jest dojrzała i naruszona. I potem chwytamy obiema rękami uciekający czas, a niby ostatni wagon odjeżdżającego pociągu. Połykamy resztę drogi, przysięgamy, że ją odbędziemy do końca.
Jesteśmy zazdrośni o kobietę, której jeszcze nie kochamy.
Pod wpływem kokainy dokonuje się rozdwojenie osobowości, jakby wybuch antypatii: obie istoty znajdujące się we mnie pożerają się wzajemnie, czego rezultatem jest nienawiść do samego siebie. A potem – poczucie bezużyteczności wszystkiego, co jest w życiu.
Młodzieniec zaczął mnie całować, potem przyparł do drzwi, wziął mnie na stojąco, bez hałasu, tak jak się przekłuwa motyla upojonego słońcem.
Krzywda, jaką wyrządza kokaina, nie ogranicza się, jak myślą higieniści, do osłabienia płuc i serca. Największa krzywda jest natury moralnej. Kokaina rozrywa osobowość – powoduje wytworzenie się potężnej szpary w sumieniu. Wydaje mi się, że w każdym inteligentnym człowieku żyją dwie istoty o sprzecznych gustach i poglądach i wydaje mi się, że ten tylko człowiek jest artystą, w którym te istoty są odseparowane tak, ze jednak może krytycznie sądzić drugą.
Znam ten straszliwy zabójczy proszek. Jeszcze nie doszedłeś do okresu okropnych depresji i nieuleczalnych melancholii. Teraz uśmiechasz się tylko, gdy czujesz ten proszek we krwi. Jesteś w pierwszym okresie, kiedy przeżywa się wtórne dzieciństwo.
Zawsze tak robicie. Odmawiacie mężczyznom, którzy was kochają, aby pewnego dnia wziąć sobie kogoś, kto na to nie zasługuje. - Zasługiwać? Co to ma z tym wspólnego? My, kobiety, nie oddajemy się nigdy dlatego, aby wynagradzać Bóg wie kogo za zasługi. Oddajemy się, bo czujemy potrzebę oddania się.”
Skoro można zabić człowieka, który dokonał zamachu na twoje życie lub który posiadł twoją żonę, lub wtargnął do twego domu, aby kraść, dlaczego nie można zabić człowieka, który jest antypatyczny? Czyż antypatia nie jest lepsza od wszystkich innych powodów?
To nie publiczność podąża za nami, tylko my podążamy nieświadomie za publicznością.
Tylko w fałszu jest piękno.
Alkoholicy mają jeszcze dość siły, aby zdawać sobie sprawę ze swego nałogu i aby radzić tym, którzy są jeszcze wolni, wstrzymanie się od trującego napoju. Kokainista, na odwrót, lubi pomnażać swych współtowarzyszy – nowa ofiara nie staje się znakiem ostrzegawczym, ale roznosicielem zarazy.
Zgadzamy się ze sobą, bo jesteśmy nastrojeni na tą samą nutę. Jakkolwiek jest, jestem szczęśliwy, kiedy zażywam truciznę. I byłoby bezsensowne, gdybym ją porzucił, bo daje mi jednak trochę radości. Jeżeli pól litra alkoholu wystarcza na to, aby rozwiać melancholię i przemienić w moich oczach ten świński świat, i jeżeli żeby dostać te pół litra alkoholu, trzeba tylko nacisnąć guzik, to dlaczego mam się wyrzec alkoholu? Cóż może być piękniejszego, jak przechodzić obok swoich najbliższych, nie poznając ich, i żyć w nieświadomym oszołomieniu. Głupcy uważając, że się doszczętnie marnuję, moim zdaniem głupcami są ci, którzy starają się podtrzymać te niepotrzebną i pogardy godną rzecz, jaką jest egzystencja.
Zabijasz się kokainą, a wydaje ci się szaleństwem, że ja się zabijam alkoholem. I nie chcesz zrozumieć, że przyczyna tego, że się ze sobą zgadzamy, leży w tym, że między nami jest różnica trucizna, która wywołuje podobieństwo idei.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl