Avatar @Kate77

Anna Katarzyna

@Kate77
27 obserwujących. 60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad roku. Ostatnio tutaj około 10 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
27 obserwujących.
60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad roku. Ostatnio tutaj około 10 godzin temu.
poniedziałek, 11 grudnia 2023

Święty w czerwonym kubraczku i dziecięca radość

Czterdzieści sześć lat czekałam, aby widok czerwonego kubraczka, tak zaparł mi dech w piersi.

 

W czasach mojego dzieciństwa nie obchodzono dnia świętego Mikołaja - przynajmniej nic takiego nie pozostało w mojej pamięci. Był za to Gwiazdor, starszy pan z długą siwą brodą, w czerwonym kubraczku i nieodłączna  rózga, zwana także, w moim rejonie lolą . Niezależnie od nazwy służyła ona do karania niegrzecznych dzieci. Więc, jak można się domyślić pan Gwiazdor, który odwiedzał domy 24 grudnia, nie kojarzył się dzieciom wyłącznie z prezentami. Były jeszcze dzwoneczki; dzwoneczki, które zwiastowaly jego przybycie. Na sam ich dźwięk chowałam się w bezpieczne miejsce. Oczywiście najczęściej okazywało się, że Gwiazdor nie był taki straszny, a prezenty wynagradzaly strach przed karą za złe zachowanie w ciągu roku.

 

Z biegiem czasu uświadomiłam sobie, jak to jest z tym panem Gwiazdorem, kim naprawdę jest i dlaczego zazwyczaj nosi buty wujka Józefa.

Tradycja jednak przetrwala; do ekipy dołączył jeszcze święty Mikołaj, a prezenty zawsze trafiały pod przysłowiową strzechę .

Jednak czerwony kubraczek nadal kojarzył mi się z panem z  rózgą i dzwoneczkami.

 

I właśnie teraz w tym świątecznym okresie, po raz pierwszy od ponad czterdziestu lat, doznałam cudownego, zapierającego dech w piersiach uczucia. W Mikołajki, 6 grudnia, 

jak co dzień rano szykowałam się do pracy, ulice rozświetlaly tylko latarnie. Spojrzałam przez okno i mimo, że widok nie powinien mnie zaskoczyć - bo w dzisiejszym świecie mało co może już nas zdziwić - poczułam jak rozszerzają się moje i tak już duże oczy, serce zaczyna szybciej bić i ogarnia mnie pewien rodzaj ekscytacji.

 

Schowany za ścianą budynku, oświetlony slabym światłem latarni, stał sporej wielkości kład, ozdobiony kolorowymi lampkami, a za jego kierownicą siedział nie kto inny, tylko pan w czerwonym kubraczku. Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie ten klimat wokół i to, iż odniosłam wrażenie, jakby pojawił się on znikąd.

 

Pomimo racjonalnosci mojego myślenia, wieku i doświadczeń, zadziałała magia - magia świat. W tym świecie konformizmu i konsumpcjonizmu, ciągłego biegu i sztuczności.

Widok ten sprawił, że poczulam dziecięcą radość, ekscytację i pewien rodzaj szczęścia, który pozwolił mi uwierzyć, że ten ktoś w czerwonym kubraczku, to rzeczywiście gość z gwiazd. 

 

A przy okazji przypomniałam sobie, jak cudownie jest wierzyć w magię świąt, cieszyć się, jak beztroskie dziecko i nie bać się, nie wstydzić tej radości.

I tego wszystkim życzę.

 

Nie ważne ile macie lat i jakie bagaże że sobą ciągniecie, a nawet, kto odwiedzał was w dzieciństwie w świąteczny czas. Ważne, co dzieje się tu i teraz. A gwarantuje, że świat potrafi pozytywnie zaskoczyć.

 

Co do Mikołaja, to nawet gdyby nie zapukał do mych drzwi, to jego pojawienie się za moim oknem to widok bezcenny i sam w sobie jest dla mnie fantastycznym prezentem, bo obudził we mnie dziecięcą radość. 

 

Oby każdy z was mógł, jak najczęściej spotkać na swej drodze takiego - niekoniecznie świątecznego - Mikołaja.

 

× 3
Komentarze
© 2007 - 2024 nakanapie.pl