Avatar @almos

@almos

147 obserwujących. 108 obserwowanych.
Kanapowicz od 4 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
147 obserwujących.
108 obserwowanych.
Kanapowicz od 4 lat. Ostatnio tutaj około 6 godzin temu.

Blog

wtorek, 7 maja 2024

Wiersze na trudne czasy (115)

Dominik Żyburtowicz

 

O czym nie powiedział Bukowski

 

środek lata sezon ogórkowy a ty (jako że porzuciłeś

zespół iluzji i zaprzeczeń) jesteś alkoholikiem

z którego – jak mówią w Centrum Leczenia

ANON zdrowiejemy Charles – świeżego ogórka

nie zrobisz albowiem ogór raz zakiszony

już nigdy nie będzie świeży do końca życia

musisz uważać nie może być inaczej porzuć

złudne nadzieje najlepiej już teraz nie myśl

 

o tym wcale najważniejsze są kolejne dwadzieścia

cztery godziny a nie dwadzieścia cztery lata inaczej

oszalejesz wanny wódki oj to już nie dla ciebie

ty wypiłeś je w moment inni nie tankują tyle

przez całe ziemskie istnienie chcesz dalej?

proszę nie ma sprawy w sztuce tracenia nietrudno

dojść do wprawy przepij mieszkanie wyklnij żonę

niech dzieci pewnego dnia nie wrócą ze szkoły

 

i niech tak zostanie co tam drobiazg środek

lata sezon ogórkowy a ty (jako że porzuciłeś

zespół iluzji i zaprzeczeń) jesteś alkoholikiem

z którego – jak mówią w Centrum Leczenia

ANON zdrowiejemy Charles – świeżego ogórka

nie zrobisz albowiem ogór raz zakiszony nigdy

nie będzie świeży i nagle on kolega od kielicha

z rechotem wchodzi na arenę a potem umiera

 

jesienią kto woła z oddali grzmot psów ujadanie?

płakała w nocy ale nie jej płacz cię zbudził był to

po prostu twój głód alkoholowy inaczej mówiąc

ZŁOŚĆ LĘK WSTYD POCZUCIE WINY i te

natrętne powracające myśli myśli myśli

aniele whisky stróżu mój jakże ciężka nałogowca

przewlekła choroba jeśli jeszcze nie wiesz

bo skąd? gdy ludzie biadolą tu chodzi o menela

 

spod sklepu takiego luja brudasa głupcy

ignoranci ta statystyka dotyczy może pięciu

procent reszta to gość chodzący do pracy

tygrys wkurwiony sam nie wie na co albo

mu się wydaje że wie odczuwa krzywdę niechęć

do ludzi wyklina żonę zmiennika szefa polityków

kraj fatalny kraj powtarza czy zaczynasz rozumieć?

nasz bohaterze to nie świat jest zły Bukowski

 

Źródło: Dominik Żyburtowicz: Terapia Jana Bukowskiego. 37 wierszy o trzeźwieniu, Wrocław 2022

 

 

wtorek, 30 kwietnia 2024

Wiersze na trudne czasy (114)

Jacek Łukasiewicz (1934-2021), wrocławski krytyk literacki, poeta, historyk literatury.

 

Jacek Łukasiewicz

 

***

Oprócz podróży są także powroty.

Książki pożółkły, ludzie się postarzeli.

To pierwsze wrażenie, nie ulegaj mu pochopnie.

Ty, inny, spotykasz kogoś, kto czekał

aż będziesz musiał go rozumieć.

Ciesz się spotkaniem – powrotem i podróżą jednocześnie.

Ciesz się spokojnie, z teraźniejszym swoim pulsem i potem.

Nie musisz się spieszyć. Zdążysz.

Jeśli przerwiesz rozmowę, przerwiesz ją we właściwej chwili.

I nie prowadź tego wiersza nierozważnie,

do pospiesznej pointy.

 

Źródło: Jacek Łukasiewicz: Uroda świata się nie kończy. Wybór wierszy. Poznań 2021

 

 

 

wtorek, 23 kwietnia 2024

Wiersze na trudne czasy (113)

 

Adriana Szymańska – poetka, eseistka, krytyczka literacka

 

Adriana Szymańska

 

W sprawie filozofów

 

Cogito ergo sum. Cóż za pycha filozofa!

Myślę, więc boję się być tym, kim

jestem – czyż nie to raczej winniśmy recytować?

Wiem, że nic nie wiem. Tak lepiej.

Zostaliśmy stworzeni, żeby nie wiedzieć.

Ale czy owo „nic” nie znaczy nazbyt

wiele dla obolałego umysłu, który

wciąż kuśtyka przez ugór wszechświata?

Errare humanum est. Do końca

naszych dni? I nikt nam nie podpowie

jak rozwiązać zagadkę wiecznego „nigdy”,

gdy idąc w przyszłość potykamy się o schody

życia zostawione za sobą?

Dotknąć choćby rąbka niewiadomego

– tego oni wszyscy pragną. A dostają im się czasem

złote pyłki z barwnego kobierca

spod stóp Przedwiecznego. Które i tak

wracają w końcu tam, skąd zbiegły.

Dziś na kwietnym gazonie podziwiałam

koniczynę. Posiała się sama

w miejsce zwiędłych petunii.

I nawet nie zamierza dopytywać się,

kim jest lub będzie. Wystarczy jej zieleń liści

i liliowy blask kwiatów, żeby znieść

niespodziankę istnienia.

 

Źródło: Adriana Szymańska: Być. 123 wiersze dawne i nowe, Warszawa 2004

 

 

wtorek, 16 kwietnia 2024

Wiersze na trudne czasy (112)

Kilka króciutkich wierszy Leszka Aleksandra Moczulskiego (1938-2017) – krakowskiego poety i tekściarza.

 

Leszek Aleksander Moczulski

 

 

z Hanny Malewskiej

 

kruchość wszystkiego

uczy tkliwie kochać

 

 

Wypis z księgi świętych

 

Bez podziękowania nikczemnieje dusza

 

 

Tumult i osobność

 

Miłości można nie zauważyć

Ale ona zauważa nas

 

 

Z mądrości egipskich

 

Nie biednieje

kto dziękuje

Nic nie traci

kto miłuje.

 

Źródło: Leszek Aleksander Moczulski, Krótko biją serca. Wiersze z lat 1959-2006, 2007

 

 

wtorek, 9 kwietnia 2024

Wiersze na trudne czasy (111)

Janusz Stanisław Pasierb (1929-1993) – ksiądz katolicki, poeta i eseista.

 

 

Janusz Stanisław Pasierb

 

nareszcie serce

 

jakże za młodu

było nudno w moim sercu

fizycznym

cały byłem tym młodym mięśniem

ono było kuliste jak świat

wypełnione spokojnym rytmem

nie zdawałem sobie sprawy że je mam

choć powtarzałem w szkole za poetą

miej serce i patrzaj w serce

 

za to teraz ile życia

ile urozmaicenia

każda zmiana pogody przynosi

prawdziwe trzęsienie ziemi

trzepotania chlupoty zachłyśnięcia

dzikie ptaki na podziemnym jeziorze

przeżywam kieszonkowe agonie

nareszcie wiem doświadczalnie

czuję prawdziwie

mam serce

i patrzę w serce

 

6 VI 1980

 

Źródło: Janusz Stanisław Pasierb, Wiersze zebrane I-IV, Bernardinum, 2021

wtorek, 2 kwietnia 2024

Wiersze na trudne czasy (110)

 

Czesław Miłosz

 

TO

 

Żebym wreszcie powiedzieć mógł, co siedzi we mnie.

Wykrzyknąć: ludzie, okłamywałem was

Mówiąc, że tego we mnie nie ma,

Kiedy TO jest tam ciągle, we dnie i w nocy.

Chociaż właśnie dzięki temu

Umiałem opisywać wasze łatwopalne miasta,

Wasze krótkie miłości i zabawy rozpadające się w próchno,

Kolczyki, lustra, zsuwające się ramiączko,

Sceny w sypialniach i na pobojowiskach.

 

Pisanie było dla mnie ochronną strategią

Zacierania śladów. Bo nie może podobać się ludziom

Ten, kto sięga po zabronione.

 

Przywołuję na pomoc rzeki, w których pływałem, jeziora

Z kładką między sitowiem, dolinę,

W której echu pieśni wtórzy wieczorne światło,

I wyznaję, że moje ekstatyczne pochwały istnienia

Mogły być tylko ćwiczeniami wysokiego stylu,

A pod spodem było TO, czego nie podejmuję się nazwać.

 

TO jest podobne do myśli bezdomnego, kiedy idzie po mroźnym, obcym mieście.

 

I podobne do chwili, kiedy osaczony Żyd widzi zbliżające się ciężkie kaski niemieckich żandarmów.

 

TO jest jak kiedy syn króla wybiera się na miasto i widzi świat prawdziwy: nędzę, chorobę, starzenie się i śmierć.

 

TO może też być porównane do nieruchomej twarzy kogoś, kto pojął, że został opuszczony na zawsze.

 

Albo do słów lekarza o nie dającym się odwrócić wyroku.

 

Ponieważ TO oznacza natknięcie się na kamienny mur, i zrozumienie, że ten mur nie ustąpi żadnym naszym błaganiom.

 

Źródło: Czesław Miłosz: Poezje wybrane, Wrocław, Ossolineum 2013

wtorek, 26 marca 2024

Wiersze na trudne czasy (109)

Mamy nareszcie nową porę roku...

 

Julian Tuwim

 

Wiosna

 

Gro­ma­dę dziś się po­chwa­li,

Po­chwa­li się zbie­go­wi­sko

I mia­sto.

Na ryn­kach się sto­sy za­pa­li

I buch­nie wiel­kie ogni­sko,

I tłum na uli­cę wy­le­gnie

Z ką­tów wy­peł­znie, z nor wy­bie­gnie

Świę­to­wać wio­snę w mie­ście,

Świę­to­wać jur­ne świę­to.

I Cie­bie się po­chwa­li,

Brzu­chu w bio­drach sze­ro­kich,

Nie­wia­sto!

 

Za­chy­bo­ta­ło! -- Buch­nę­ło -- i pły­nie --

Szu­ra­ją nóż­ki, ko­ły­szą się bio­dra,

Gwar, gwar, gwar, chi­cho­ty,

Gwar, gwar, gwar, pi­ski,

Wy­glan­co­wa­ne dow­cip­ku­ją py­ski,

Wy­le­gło mi­liard pstro­ka­tej ho­ło­ty,

Szu­ra­ją nóż­ki, ko­ły­szą się bio­dra,

Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar,

Suną ty­sią­ce roz­wy­drzo­nych par,

- A da­lej! A da­lej! A da­lej!

W ciem­ne zie­leń­ce, do alej,

Na ław­ce, psie­kr­wie, na traw­ce,

Na­rób­cie Pol­sce ba­cho­rów,

Wij­cie się, psie­kr­wie, wij­cie,

W szyn­kach na­roż­nych pij­cie,

Roz­rzuć­cie wię­cej „ka­wa­ler­skich cho­rób”!

A!! będą póź­niej ze wsty­du się wiły

Dziew­ki fa­brycz­ne, brzu­cha­te ko­by­ły,

Krzy­wych pę­dra­ków srom­ne no­si­ciel­ki!

Gwałć­cie! Po­le­ci każ­da na ko­la­cję!

Na ko­lo­ro­we wa­sze ka­mi­zel­ki,

Na pa­pie­ro­we wa­sze koł­nie­rzy­ki!

Tłu­mie, bądź dzi­ki!

Tłu­mie! Ty masz RACJĘ!!!

 

O, ty zbrod­nia­rzu cu­dow­ny i pro­sty,

Ele­men­tar­ny, pier­wot­nie wspa­nia­ły!

Ty gno­ju mia­sta ty­ta­nicz­nej kro­sty,

Tłu­mie, o Tłu­mie, Tłu­mie roz­sza­la­ły!

Fa­luj, strasz­li­wa maso, po uli­cach,

Wra­caj od rogu, śmiej się, wa­riuj, sza­lej!

Cia­sno ci w zwar­tych, twar­dych ka­mie­ni­cach,

Przyj! Może pęk­ną - i pój­dzie­cie da­lej!

 

Po­wie­trza! Z swych za­tę­chłych i nud­nych fa­cja­tek

Wy­legł po­twór po­rub­czy! Hej, czter­na­sto­lat­ki,

Bę­dzie dziś z was ko­ro­wód za­sro­ma­nych ma­tek,

Kwiat­ki moje nie­win­ne! Ja­sne moje dziat­ki!

 

Bę­dzie dziś świę­to wa­sze i za­brzę­czą szklan­ki,

Ze wsty­dem po­wró­ci­cie, ro­dzi­ce was skar­cą!

Wyj­dzie­cie dziś na rogi ulic, o ko­chan­ki,

Sprze­da­wać się ob­le­śnym, trzę­są­cym się star­com!

 

Hej w dryn­dy! Do ho­te­lów! na wie­deń­ski szny­cel!

Na piw­ko, na ko­nia­czek, na ka­nap­kę mięk­ką!

Uśmiech­nie się, dziew­cząt­ka, kel­ner wasz, jak szpi­cel,

Nie­jed­ną taką wi­dział, nie­jed­ną ser­deń­ko...

 

A kie­dy cię obej­mą śli­skie, drżą­ce łapy

I mło­dej pier­si chci­wie, szyb­ko szu­kać za­czną,

Gdy ro­ze­dmą się w żą­dzy noz­drza, tłu­ste chra­py,

Gdy ci kto po­cznie szep­tać po­ku­sę łaj­dacz­ną -

 

- Po­zwól!!! Prze­raź go sobą, ty grze­chu, ko­bie­to!

Ro­dzi­ciel­ko wspa­nia­ła! Sa­mi­co na­brzę­kła!

Olśnij go wy­uz­da­niem jak zło­tą ra­kie­tą!

„Nie w sty­lu” bę­dziesz - trwoż­na, wsty­dli­wa, wy­lę­kła...

 

Wio­sna!!! Patrz, co się dzie­je! Toć jesz­cze za chwi­lę

I rzu­ci się tłum cały w rui na uli­cę!

Zoś­ki ze szwal­ni i pral­ni, „Igna­cze”, Ka­mi­le!

I po­czną sobą sam­ców czę­sto­wać sa­mi­ce!

 

Wio­sna!!! Haj­da - pęcz­niej­cie! Truj­cie się ze sro­mu!

Do szpi­ta­li gro­mad­nie, tłusz­czo roz­wy­drzo­na!

Do klo­ak swe ba­strzę­ta ci­skaj po kry­jo­mu,

I zno­wu na uli­cę, w jej chwyt­ne ra­mio­na!!!

 

Jesz­cze! Jesz­cze! I jesz­cze! Za­chłan­nie! Bez­kre­śnie!

Rodź­cie, a jak naj­wię­cej! Trze­ba mia­sto si­lić!

Wy­ry­waj­cie ba­cho­rom ję­zy­ki bo­le­śnie,

By, gdy je w dół wrzu­ci­cie nie mo­gły już kwi­lić!

 

Wszyst­ko - wa­sze! Bio­dra­mi śmi­gaj­cie, uda­mi!

Niech idzie tan lu­bież­nych pod­nie­ceń! Nie szko­dzi!

- Och, sła­wię ja cię, tłu­mie, wznio­sły­mi sło­wa­mi

I cie­bie, Wio­sno, za to, że się zbrod­niarz pło­dzi!

 

Źródło: Julian Tuwim: Wiersze 1, Czytelnik, 1986

środa, 20 marca 2024

Wiersze na trudne czasy (108)

Konstandinos Kawafis (ur. 1863 w Aleksandrii, zm. 1933 tamże) – nowożytny poeta grecki.

 

Konstandinos Kawafis

 

ILE MOŻESZ

 

Choćbyś nie potrafił swego życia uczynić, jakim byś chciał,

przynajmniej tyle próbuj,

ile możesz: nie pospolituj go

zbyt częstym obcowaniem z ludźmi,

wśród bieganiny, próżnego gadulstwa.

 

Nie pospolituj go, wlokąc je to tu, to tam

i z powrotem, często, na spotkania

z nowymi znajomymi, na wystawne przyjęcia:

pchając je w powszednią głupotę.

tak że w końcu legnie na tobie jakby obcy ciężar.

 

Tłumaczenie: Ireneusz Kania

 

Źródło: Konstandinos Kawafis: Ile możesz, Wiersze wszystkie Apanta Poietika, Austeria 2022

 

wtorek, 12 marca 2024

Wiersze na trudne czasy (107)

 

Kilka haiku Yosy Buson, poety japońskiego (1716–1783) w przekładzie Leszka Engelkinga

 

Yosa Buson

 

* * *

Chłód mnie przeniknął,

w sypialni nastąpiłem

na grzebień zmarłej.

 

 

* * *

Ze smutkiem w sercu

wszedłem na wzgórze, patrzę

krzak róży kwitnie.

 

 

* * *

Późno już, w sklepach

gasną powoli światła.

Spadł deszcz wiosenny.

 

 

* * *

Kwitnąca grusza.

Kobieta czyta liścik

w świetle księżyca.

 

 

Źródło: Leszek Engelking: Moje maski, moje twarze. Wybrane przekłady poetyckie, Officyna 2021

 

wtorek, 5 marca 2024

Wiersze na trudne czasy (106)

Jeden z moich ulubionych wierszy noblisty.

 

Czesław Miłosz

 

Sroczość

 

Ten sam i nie ten sam szedłem przez las dębowy,

Dziwiąc się, że muza moja, Mnemozyne,

Nic nie ujęła mojemu zdziwieniu.

Skrzeczała sroka i mówiłem: sroczość,

Czymże jest sroczość? Do sroczego serca,

Do włochatego nozdrza nad dziobem i lotu,

Który odnawia się, kiedy obniża,

Nigdy nie sięgnę, a więc jej nie poznam.

Jeżeli jednak sroczość nie istnieje,

To nie istnieje i moja natura.

Kto by pomyślał, że tak, po stuleciach,

Wynajdę spór o uniwersalia.

 

Montgeron, 1958

 

Źródło: Czesław Miłosz: Poezje wybrane, Ossolineum, 2013

 

poniedziałek, 26 lutego 2024

Wiersze na trudne czasy (105)

Wiersz z ostatniego numeru kwartalnika 'Czas Literatury' poświęconego (w części) Wisławie Szymborskiej.

 

Grzegorz Uzdański

Wisława Szymborska

Ostatni komentarz

 

Mężczyźni po trzydziestce,

dyskutujący

na Facebooku.

 

Muszą odpowiedzieć

temu drugiemu.

 

Czytają artykuły po angielsku,

szukając cytatu,

który zamknie mu usta.

 

Wytykają

błąd logiczny.

Myślą, czy dobrze wytknęli.

 

Ostrzą

ciętą ripostę,

by cięła podwójnie.

Czytają ją sobie

na głos.

 

Na koniec dopisują „z mojej strony EOT,

mam coś takiego jak praca”.

 

I już mogą czekać,

czy tamten odpowie.

 

Marzą, że coś mu się stanie,

nic ostatecznego:

stłuczka,

niegroźny zawał,

zalanie mieszkania,

pożar (metaforyczny) w pracy, och, cokolwiek,

co sprawi, że nie odpisze.

 

Mężczyźni po trzydziestce

marzą o tym ze wstydem

i bez większych nadziei.

 

Spójrz na nich: kołyszą dziecko, a wzrok nieobecny.

Ewaluują projekt, ale myśl nie tu.

 

Szybko po telefon i do powiadomień,

czy odpisał? Niestety, odpisał i nawet

dostał dwa polubienia.

 

Jest pierwsza w nocy, kiedy

mężczyźni po trzydziestce,

bladzi i niewyspani

siadają do odpowiedzi.

 

Ale tym razem naprawdę,

naprawdę ostatni raz.

 

 

Źródło: Kwartalnik Czas Literatury, zima 2023/24

wtorek, 20 lutego 2024

Wiersze na trudne czasy (104)

Rafał Wojaczek

 

Prośba (II)

 

Zrób coś, abym rozebrać się mogła jeszcze bardziej

Ostatni listek wstydu już dawno odrzuciłam

I najcieńsze wspomnienie sukienki także zmyłam

I choć kogoś nagiego bardziej ode mnie nagiej

Na pewno mieć nie mogłeś, zrób coś, bym uwierzyła

 

Zrób coś, abym otworzyć się mogła jeszcze bardziej

Już w ostatni por skóry tak dawno mej wniknąłeś

Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś

I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty

Dla ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz

 

Źródło: Edward Kolbus (red.): Kaskaderzy literatury, Wydawnictwo Łódzkie 1986

wtorek, 13 lutego 2024

Wiersze na trudne czasy (103)

Janusz Stanisław Pasierb (1929-1993) – ksiądz katolicki, poeta i eseista.

 

 

Janusz Stanisław Pasierb

 

 

Europa jutra

 

 

Markowi Szypulskiemu

 

Europa jutra

będzie wielkim skansenem

będzie tu wolno przyjeżdżać

w nagrodę co kilka lat

robotom z innych planet

 

będzie to jak wycieczka

do wesołego miasteczka

 

będzie tu można oglądać

blaski i cienie

pory roku i dnia

neony i reklamy

piękne auta i piękne dziewczyny

katedry i banki

parlamenty i restauracje

 

czasem w wielkim sekrecie

aparaty bardziej wrażliwe

będą mogły podejrzeć

zakochanych stojących na moście

nad Sekwaną Tamizą czy Arnem

największą atrakcję retro

tzw. prywatne szczęście

 

Europa zostanie oszczędzona

na wniosek biur turystycznych

 

będzie tu można zwiedzać

życie

 

Źródło: Janusz Stanisław Pasierb, Wiersze zebrane I-IV, Bernardinum, 2021

 

 

 

wtorek, 6 lutego 2024

Wiersze na trudne czasy (102)

Czesław Miłosz

 

Przypowieść o maku

 

Na ziarnku maku stoi mały dom,

Pieski szczekają na księżyc makowy

I nigdy jeszcze tym makowym psom,

Że jest świat większy, nie przyszło do głowy.

 

Ziemia to ziarnko – naprawdę nie więcej,

A inne ziarnka – planety i gwiazdy.

A choć ich będzie chyba sto tysięcy,

Domek z ogrodem może stać na każdej.

 

Wszystko w makówce. Mak rośnie w ogrodzie,

Dzieci biegają i mak się kołysze.

A wieczorami, o księżyca wschodzie

Psy gdzieś szczekają, to głośniej, to ciszej.

 

Źródło: Czesław Miłosz: Poezje wybrane, Wrocław, Ossolineum 2013

wtorek, 30 stycznia 2024

Wiersze na trudne czasy (101)

Adriana Szymańska (ur. 1943) – poetka, eseistka, krytyczka literacka, tłumaczka, autorka książek dla dzieci i dorosłych.

 

Adriana Szymańska

 

Niepisanie

 

Ręce, nogi, mózg – bezczynne.

Jak u nieruchomych postaci bliskich

na fotografiach w ramkach na ścianie.

Czym zająć bezczynne kończyny i klepki umysłu,

gdy nogi zbyt słabe, żeby zdobywać góry,

a ręce zbyt powolne, by łapać wróble w locie?

Umysł także zmierza nieuchronnie TAM,

gdzie ukołysze go na zawsze opiekuńczy niebyt.

A pisało się kiedyś, pisało tyle,

że ten opisany wszechświat – poukładany

w roztańczone fajerwerki wierszy –

wypełnił wiele pięknie wydanych książek.

Dziś niepisanie zdecydowało nagle,

że pora na małą przerwę i trzeba to wyrazić

w czekających na rozruch słowach.

Wiwat! Wiwat! Tak słowa witają ten wiersz,

który miał odwagę wymknąć się

triumfującemu milczeniu.

 

7/8 czerwca 2023

 

Źródło: Miesięcznik `Twórczość' nr 12/2023

Archiwum

2023

2022

© 2007 - 2024 nakanapie.pl