Cytaty Maciej Kraszewski

Dodaj cytat
Tak już jest, że zawsze kogoś wkurwisz. Wkurwisz gdy wygrasz, gdy przegrasz, gdy masz górę hajsu, ładną pannę. Wkurwisz, gdy wśród smutnych ryjów tylko twój będzie uśmiechnięty. I to jest trochę wkurwiające, ale czasem wkurwienie jest nawozem pod coś dobrego.
- Fajnie by było. gdyby braciszek chociaż raz nas posłuchał.
- Zawsze was słucham. I zawsze robię tak, jak uznam za stosowne.
Tymczasem ksiądz Jan Kaczkowski miał być nikim w moim miasteczku. Ważne eminencje uznały, że takiego uszkodzonego klechę trzeba gdzieś ukryć. Ledwo łazi, ledwo widzi. To obciach, co nie? Do tego był megamocny w gadce, a to już groźne.
Ksiądz Kaczkowski nie pojawiał się na odpustach. Nie był fanem takich religijnych imprez, ale też nikt go tam nie zapraszał. Tak naprawdę nigdzie go nie zapraszali.
Byłem nikim, czułem się nikim, a jednocześnie bardzo, bardzo tęskniłem za innym życiem. Za czymś, czego nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić, ale przeczuwałem, że gdzieś jest. Musi być.
Pochodzę z niezbyt religijnego domu, w którym nie brakowało pieniędzy, więc gdy moja mama dowiedziała się, że będę księdzem, załamała się. "Mój syn całe życie żebrakiem!" A ja do niej: "Tak, mamo, ale żebrakiem ekskluzywnym, bo nie przed kościołem, a w kościele!".
Nie dziwi, że dom Rajmunda był zadbany, duży i miał dwie anteny satelitarne, które ptaki najwyraźniej pomyliły z deskami sedesowymi.
Wybrałem angielski, bo nigdy nie wiadomo, dokąd człowieka rzuci los. No i ten język jest genialny, skoro najważniejsze angielskie słowo można pokazać jednym wyprostowanym palcem. I wszyscy zrozumieją. A niektórzy w odpowiedzi nawet spuszczą łomot. Na przykład ja.
Zanim się rozwinę, chcę ostrzec, że czasami będę się wyrażał. Ale nie wyciągajcie z tego pochopnych wniosków. Po prostu czasem nie można inaczej.
Zawsze byłem dobry z matematyki. Język polski był wyzwaniem, ale przeczytałem wszystkie lektury i wiedziałem, że dopełniacz to nie jest barman, a narzędnik to nie majster.
Kupił mi kurs gotowania w pięknym zamku w Krokowej. Ja w życiu zwiedziłem wiele zamków, ale wytrychem.
Wiele razy tak mnie przeczołgał, ale w końcu ogarnąłem, jaką życiową zasadę we mnie wbił. Jak coś robisz, rób to najlepiej jak potrafisz. Nie ma zmiłuj. Nie ma odpuść. Do skutku. Na pełnej petardzie!
Przez jakiś czas byłem łysy, bo do ułożenia takiej fryzury wystarczy gąbka.
Nie trzeba być katolikiem, żeby być dobrym człowiekiem. Dobro czyń, złą unikaj i żyj na pełnej petardzie!
Po cholerę żyjemy? Po co ta cała spina o forsę, bryki, ciuchy? Dlaczego taki Kaczkowski, który robi tyle dobrego, ma zabójczego raka, a największe znane mi skurwysyny chodzą zdrowe i srają forsą? Dlaczego w tym hospicjum nie myślę o chlaniu i ćpaniu?
Jan miał rację. Człowiek potrzebuje przytulenia. Nawet recydywista.
Stopniowo zaczęło do mnie docierać, jakim zawodnikiem jest ksiądz Jan. Ledwo chodził, ledwo widział, jeszcze śmiertelny nowotwór i codziennie przy czyjejś śmierci. Jak on to dźwigał? I te jego teksty na luzaku. Próbowałem to ogarnąć, ale słabo mi szło.
Moje uszczelki w oczach były do dupy.
Naprawiłem światło u dwóch milczących starszych pań. W trakcie roboty ugryzł mnie wyjątkowo wredny pies córki jednej z nich. Takie kudłate coś, co nie wiadomo gdzie przód, gdzie tył, dopóki się nie zesra. Albo upierdoli.
Wiem po sobie, że facet może żyć totalnie bez seksu, ale jeśli nie prowadzi samochodu, zaczynają mu rosnąć piersi.
Kiedy nasze życie już nie jest w naszych rękach, przychodzi w końcu moment pogodzenia. Czasem pogodnego, spokojnego, a czasem bezsilnego, poprzedzonego buntem, odcięciem się, wyparciem. Kto tego nie doświadczył, nie ma pojęcia, jak samotny jest wtedy człowiek. Pacjent Kaczkowski był spokojny.
W końcu nadszedł ten dzień, w którym hospicjum przyjęło pierwszych pacjentów. Marzenie, które wyśmiewano i wybijano mu z głowy, stało się rzeczywistością. Dał radę, sukinksiądz.
Mój bandycki życiorys był jak drzwi antywłamaniowe, miał kolejne "zawiasy". Nieważne, jak długo siedzisz. W pierdlu liczy się to, abyś miał dokąd wracać. Ja miałem. Znajome widoki, znajome pyski i najważniejsze miejsce w życiu. Dom.
- Brawo! Moje Ogry pięknie się podliły, to teraz sprawdzimy, co moje Ogry zapamiętały.
Słowa można po prostu wypowiedzieć, ale dopiero moc wiary zmienia je w niosący ukojenie paszport do nieba
Słowa można po prostu wypowiedzieć ale dopiero moc wiary zmienia je w niosący ukojenie paszport do nieba
Dom aktora był bardzo duży. I nigdzie nie widziałem tylu książek. Pomyślałem, że jeśli on to wszystko przeczytał, to musi mieć łeb jak sala gimnastyczna.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl