Mało kto jednak wiedział, że z chwilą nastania kapitalizmu pojawili się także narkomani w białych kołnierzykach. Żaden z nich nie miał w rękach strzykawki ani nie był bezdomny, co jednak nie znaczyło, że spustoszenie, które wyrządzały w ich organizmach zażywane narkotyki, było mniejsze. Amfetamina, kokaina i podobne im dragi, aplikowane z klasą (do wciągania nie wypadało użyć innego banknotu niż ten koloru zielonego, a do dzielenia proszku na „ścieżki” innego „plastiku” niż złoty MasterCard!) - dawały „kopa”. System zaopatrywania, czyli popularna dilerka, również musiał mieć swoją klasę. Biały kołnierzyk nie szedł na dworzec kolejowy, żeby uzupełnić zapasy lub dokonać zakupów na sobotnie party przy świecach. To zapas przyjeżdżał do niego, ukryty w bucie albo ramie rowerowej, ale zawsze na czas. Na liście klientów dilerów znajdowały się już nie tylko szkoły czy wyższe uczelnie, ale i całe firmy, a nawet... teatry. Ceny musiały być w miarę stałe i podobne, bossowie mieli wydzielone rejony i starali się nie wchodzić sobie w drogę.
Został dodany przez: @Vernau@Vernau
Pochodzi z książki:
Wieczorny seans
2 wydania
Wieczorny seans
Krzysztof Beśka
8/10
Cykl: Komisarz Konstanty Podbiał, tom 1

Komisarz Konstanty Podbiał wyjaśnia sprawę morderstwa dyrektora jednej z korporacji w Warszawie. Jednocześnie sam mierzy się z problemami w życiu prywatnym. Portale plotkarskie rozpisują się na temat...

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl