Zaczelam rzeczywiscie pisac w jezyku Molier'a, ale na razie sa to tylko artykuly, pamflety lub felietony. "nakanapowiec" je znajdzie na mojej stronie pod adresem
http://www.elisabethduda.com/?page_id=51,na moim facebooku oraz na stronie instytutu francuskiego
www.francuski.fr. Natomiast wymagam od siebie wiecej dojrzalosci, zeby popelnic ksiazke po francusku oraz DOBRA TEMATYKE. Ten ostatni punkt jest szalenie wazny, bo nawet w przypadku gdy pioro jest lekkie, przyjemne lub stanowi niebezpieczna bron, jezeli temat ksiazki jest powierzchowny, to troche szkoda czasu i atramentu... A dzis we francuskiej literaturze pojawiaja sie liczne "nieprawdobodobnie nudne" tematy, takich jak szczescie (recepta na depresje, podobno...) czy malzenstwo (recepta na milosc, podobno...). To teraz bardzo popularne wsrod "masowych i pospolitych" pisarzy, na ktorych naiwni czytelnicy chetnie wydaja fundusze...
Osobiscie uwielbiam pomysly Amélie Nothomb, ktora podobno pije pol litra herbaty, po czym siada do biurka i pisze pomiedzy 4.00 a 8.00 nad ranem, wymyslajac za kazdym razem inny temat do ksiazki; mam duzy szacunek do Christine Angot, dla ktorej nie bylo latwo wydawac ksiazki, tak czesto byla censurowana, ale ktora mnie przerazliwie zaszokowala z jej "Inceste"; lubie mocne historie, bo samo zycie potrafi byc ostre. Poza tymi przykladami, niestety zdecydowanie wiecej znajda sie dobre tematy w meskiej literaturze niz w kobiecej...