Ta książka jest jak jej tytuł, może i trochę dziwna, ale trzeba pamiętać, że napisana w konwencji horroru, więc ma przerażać. A przede wszystkim taką nadzieję pewnie mieli autorzy, bo ich wizje są dość... powiedzmy zaskakujące. Mnie "romans" z panami przypadł do gustu. Może dlatego, że lubię horror, od którego nie oczekuje samego wszechogarniającego strachu, ale jakiejś nieprzewidywalności, ten gatunek po prostu ma wpływać na moją wyobraźnie.
Tutaj zaczyna się wszystko od lekkich zmian w otoczeniu głównego bohatera.Jakby wizje miały wpływ na rzeczywistość. I to jest pierwsza, leniwa w rozwoju wypadków część. Potem następuje zderzenie z szybkim tempem w części drugiej. Dziwne lądowanie jest niczym w porównaniu z tym co zaczyna dziać się później. Takie sceny umysł może podsuwać śpiącemu, więc czy to jest rzeczywiste? A może pasażerowie poddani są zbiorowej halucynacji?
Ta "przygoda" kończy się może i dziwnie, bo czytelnik liczy na jakieś WoW! choć sam nie wie co by to miało być i jak już dostaje gotowy produkt,zamyka książkę i... A co tam, mnie zaskoczyło, bo jest inne od tych, które mogłam sobie zaprojektować.