Książkę czytałam wieki temu, ale została w mojej świadomości, jako obraz wynaturzenia człowieka w pogoni za zyskiem. Teraz wysłuchałam jej w interpretacji Andrzeja Ferenca. Napisana na początku wieku książka na pewno była szokująca dla ówczesnego czytelnika. Wtedy obowiązywała opinia, że Europejczyk pojawił się w Afryce, aby krzewić cywilizację i ich działalność była humanitarna. Conrad pokazał, że jedynym powodem była chęć zysku i w imię tego zysku przeprowadzano krwawe pacyfikacje, palono wsie, mordowano, aby zmusić ludzi do pracy na rzecz Europejczyków. Pokazuje przeogromny wyzysk człowieka przez człowieka. Były wtedy wstrząsające słowa pisarza: „Czy znacie piekło przeciągłego głodu, jątrzące jego męczarnie, czarne myśli, ponure okrucieństwo? Otóż ja znam. Zwalczanie uczucia głodu pochłania wszystkie wrodzone siły człowieka. Łatwiej znieść utratę kogoś bliskiego, utratę honoru, potępienie niż tego rodzaju przeciągły głód.”
Niestety po przeżyciach pierwszej połowy XX wieku, możemy odpowiedzieć pisarzowi, że znamy. Dlatego to opowiadanie już nie szokuje, chociaż ciągle jest interesująca jej warstwa psychologiczna, historia Marlowa.
Po przeczytaniu interesującej recenzji @Rudolfiny zastanawiałam się nad jej słowami, że na Conrada nie rzucą się aktywiści. Nie byłabym tego pewna. Wyrzuca się dzieła filozofów na śmietnik za to, że według nich w przypisach lub w korespondencji prywatnej użyli określeń rasistowskich. Nawet grec...