Kolejna, piąta już część Bridgertonów poświęcona jest mojej ulubionej bohaterce – Eloise. Wiedziałam, że ta część będzie inna, jak inna też jest bohaterka tej opowieści. Bo Eloise swoim charakterem, stanowczością daje się we znaki całej rodzinie. Zawsze ma coś do powiedzenia, jest nieokrzesana, pełna energii, zawsze z własnym zdaniem na dany temat. I pewnego dnia Eloise znika… W świecie XIX wiecznej Anglii pełnej uprzedzeń, etykiety, stosowności i niestosowności Eloise decyduje się na dość drastyczne posunięcie – samotna podróż do nieznanego miejsca i nieznanego mężczyzny. Przeciwna aranżowanym związkom, marząca o miłości romantycznej postanawia … sama zaaranżować swoje małżeństwo. Na to mogła wpaść tylko Eloise – piąte dziecko Lady Bridgerton. Jej wybrankiem jest Philip Crane – zgorzkniały wdowiec, który oświadczył się kobiecie listownie tylko dlatego, że był przekonany iż ta jest nieładna i niezbyt wymagająca, a wręcz zdesperowana już swoim staropanieństwem. Kiedy więc staje przed nim piękna Bridgertonówna, o wielkich oczach, lśniących włosach i w eleganckiej sukni, do tego zasypuje go nieustannie słowami, to biedak po prostu się gubi… Sytuacja jest niewątpliwie zaskakująca i prowadzi do wielu niefortunnych zdarzeń.
Julia Quinn jak zwykle nie poskąpiła czytelnikom dobrego humoru. Mojej ulubionej bohaterce i tym razem nadała koloryt i charakter, dzięki czemu bawiłam się w trakcie lektury doskonale. Może i schemat powieści jest powtarzalny, ale ja go ...