Nic tak bardzo, jak kobiecy punkt widzenia, nie odzwierciedli potęgi miłosnego uczucia i jeszcze silniejszej potrzeby podtrzymywania żaru tej emocji. I to właśnie uczucie Marii do Józefa, zamiast romantycznego wzlotu kochających się dusz, wciąż oddalało ją od ukochanego, który w natłoku prawniczych powinności, spraw wymagających załatwienia na przedwczoraj, w zalewie słusznych uwag, trafnych mów czy weksli i teczek, zatracił się w administracyjnych obowiązkach, bezwiednie, lecz konsekwentnie niszcząc powoli swoje małżeństwo. Kobiecy punkt widzenia, zaproponowany w tej historii pokazuje dla kontrastu, że warto skupić uwagę nie na przedmiotach, a ludziach i trzeba umieć dostrzegać i doceniać detale, ponieważ sumienie, które zna się tylko z nazwy, potrafi czasem tak silnie dać znać o sobie, że przewraca do góry nogami życie tych, którzy nie zawsze postępowali zgodnie z jego wskazówkami, tłamsząc w sobie zarówno poczucie winy, jak i niezrealizowane pragnienia. I jedne i drugie, gdy ignorowane, stają się tykającą bombą zegarową, bezlitośnie odmierzającą czas do tragedii.