Nie umiem znaleźć w tej książce niczego, co przykuło by uwagę, co by zaciekawiło, co dostarczyłoby mi dawkę grozy/strachu, co by mnie rozśmieszyło groteską, co by mnie zawstydziło klimatem erotycznym.
Jestem powieścią Ejzaka zmęczona, i naprawdę zadowolona, że wątpliwa przyjemność czytania jest już za mną.
Mam wrażenie, że musiał tu mocno zadziałać dobry PR, oraz nieśmiertelna reklama, że oceny "Szarlatan i hermafrodyta" ma tak pozytywne, ponieważ jest to kawał ciężkiej literatury, pełnej zawoalowanych odniesień, postaci i sytuacji.
To, że blurb jest jaki jest, to mnie nawet nie dziwi- patrz wyżej pod hasłem "reklama", ale w błąd wprowadza również przedmowa od autora.
Co do czarnej groteski... Nie mam nic przeciwko, współcześnie w bardzo dobrym stylu operuje nią choćby Gaiman, ale nie przetrawie jej w wykonaniu Ejzaka. Dla mnie to jest brak smaku, klasy i chyba (z całym szacunkiem) po prostu talentu.
Autor nie mógł się zdecydować czy stworzyć powieść psychologiczną, bo jako 19 letni chłopak zaznajomiony był z prozą Poego, Lovecrafta, Walpole'a, Goethego, Le Fanu.
Więc siłą rzeczy zaparł się, żeby i elementy powieści gotyckiej umieścić w swojej powieści, i choć starał się podążać za schematem, to po drodze jakby za dużo urosło tejże psychologii właśnie.
I przyznaje, w pewnym momencie przypomninało to nawet Le Fanu. Szybko to uczucie jednak zostało bestialsko stłumione ostrym nożem pisarskim Ejzaka.
Styl pisarski mocno wypracowany. Języ...