W latach 80. ksiądz Henryk Jankowski był bohaterem. Gdańszczanie przegrywali jego kazania z kasety na kasetę – jak pieśni Jacka Kaczmarskiego – i handlowali nimi na targowisku. Poważni ludzie stawiali go obok Piotra Skargi i Jerzego Popiełuszki. Ściskali się z nim wielcy tego świata: księżna Anna z Windsorów, senator Edward Kennedy, Margaret Thatcher.
Brał pieniądze od bogatych i rozdawał biednym. Dzięki temu dorobił się tysięcy oddanych wielbicieli. Zmowa milczenia wokół tego, co na prawdę dzieje się na plebanii kościoła św Brygidy, była powszechna. Ta zmowa jest tematem książki tak samo jak kapłan, który przebył drogę z małomiasteczkowej nicości na szczyty i z powrotem – by umrzeć w samotności i w biedzie. Który jedne dzieci wysyłał na zagraniczne kuracje i wczasy, a inne krzywdził.