Na początek kilka słów wyjaśnienia: książka Jankowskiego trafiła do mnie w naprawdę dziwnych okolicznościach. Nie kupiłem jej, nie wypożyczyłem- stała sobie wśród kilku setek innych niepotrzebnych bibliotece książek- bo skoro nikt tego nie chciał wypożyczyć, to może za darmo weźmie. Wiadomo, w naszym społeczeństwie słowo "gratis" ma moc magiczną. I tak pewnie większość je brała, żeby w piecu rozpalić- tu się nawet nie będę ze swoim pesymizmem ukrywał. Słuszne się wydało dumanie nad tym, jak wypadnie książka, której nikt nie chciał, prawie nikt nie znał i nawet za darmo nie wziął. A co wyszło? Niech sobie plują w brodę ci, którzy po nią nie sięgnęli. Świetna, historyczno- awanturnicza powieść, która niczym nie ustępuje, a niejednokrotnie bije na głowę współczesnych pisarzy z tych rejonów literackich, jak Robert Foryś, czy Jacek Komuda.
Akcja dzieje się w trakcie trwania II wojny północnej, (a dokładnie potopu szwedzkiego) w okolicach 1655 roku. Obserwujemy cichą wojnę pomiędzy tajnymi służbami Szwecji i Korony, pełną nagłych zwrotów akcji, zdrad, szermierczych pojedynków i brawurowych ucieczek.
Nie znajdziemy tu jednego głównego bohatera. Co prawda o przygodach Krzysztofa czytamy jakby trochę częściej, ale sporo miejsca zajmują tu również fragmenty o rotmistrzu Myszkowskim, szwedzkich zausznikach, czy choćby krakowskich żakach. To trochę przeszkadza w zżyciu się z bohaterem, a właściwie zupełnie to uniemożliwia. Jednak w zamian czytelnik otrzymuje możliwość śledze...