Cassandra Clare jest pisarką, która zyskała sławę dzięki swojej serii „Dary anioła”. Zachwyciła ona wielu czytelników na świecie w tym także i mnie. Jeśli nie mieliście jeszcze szansy na zapoznanie się z nią to żałujcie, szczerze polecam.
Słyszeliście może o „Diabelskich maszynach”? To sequel wcześniej wymienionej serii. „Mechaniczny książę” jest drugą częścią trylogii, którą każdy fan „Darów…” powinien przeczytać [ale nie tylko]. To oddzielne historie, które nie mają ze sobą związku, jednak uśmiech zakwita na twarzy czytając o jakiejś drobnej cesze tych dwóch serii.
-Mój mały mechaniczny książę…
Ponownie spotykamy się z wiktoriańskim Londynem i jego okolicami. Sytuacja Łowców staje się poważna. Po wydarzeniach z „Mechanicznego anioła” Instytut jest w rozsypce. Podczas Rady zostaje rzucone wyzwanie – jeśli Nocni Łowcy nie znajdą Mortmaina wyżej wymieniona kwatera zostanie odebrana Charlotte. Bohaterowie zostają uwikłani w wir wydarzeń, poszukując zbrodniarza. Jednak to nie jest proste zadanie, ponieważ Mortmain potrafi przewidzieć każdy ich krok. Główna bohaterka Tessa próbuje odnaleźć się w tej sytuacji. Mimo odrzucenia jej przez Willa, nadal czuje łopotanie serca na jego widok. Próbuje zapomnieć o pięknym Łowcy. Po pewnym incydencie zauważa Jema i jej uczucia co do niego. Czy miłość do dwóch mężczyzn jest możliwa? Czy Instytut zostanie w rękach Charlotte? Czy Tessa dowie się kim, lub czym jest?
Magnus otwarcie zmierzył wzrokiem jej dekolt.
-Widzę. Jesteś uzbrojona po zęby, że się tak wyrażę.
Postacie są podobne z charakteru do tych z „Darów Anioła” i jest to ten element książki, który mnie odrzuca. Cassandra Clare postawiła na mało oryginalny pomysł trójkąta miłosnego, który pojawia się w praktycznie każdej książce młodzieżowej typu paranormal romance. Poszła na łatwiznę. Jednak można przymknąć na to oko, ponieważ w „Diabelskich maszynach” można zauważyć o wiele więcej plusów, niż minusów.
Akcja jest wartka, w każdym rozdziale bohaterowie przeżywają nowe przygody. Fabuła mimo wcześniej skrytykowanego wątku miłosnego jest ciekawie rozbudowana. Możemy nareszcie poznać prawdziwe „ja” Willa i powód, dla którego stał się tak oschły. To naprawdę ciekawa historia, która będzie mi zaprzątała głowę przez najbliższy czas. Możemy przyjrzeć się ogólnej historii postaci innych niż Tessa, dzięki czemu mamy poczucie, że znamy wszystkich od zawsze.
Ogromnym plusem jest również dla mnie epoka wiktoriańska. To naprawdę ciekawe czasy i zawsze z wielką chęcią zaczytuję się w książkach o niej. Tessa jest wielbicielką literatury, to samo Will, przez co często serwują nam cytaty z „Hamleta”, „Wichrowych Wzgórz”, czy innych książek. To naprawdę przyjemne rozmaicenie, podczas czytania. Mamy okazję poznać coś nowego. Jestem również zachwycona humorem w „Mechanicznym księciu”. Nie raz wybuchałam głośnym śmiechem. Podczas czytania można zaznać wiele emocji, od smutku po szczęście, które możemy dzielić z bohaterami. Sytuacje w jakich zostają położeni potrafią poruszyć czytelnika.
Podoba mi się, że autorka nie nastawiła się na jedną z paranormalnych ras. Spotkamy tu czarowników, garstkę wampirów, szczyptę wilkołaków i kilka demonów. Zapomniałabym o aniołach, które stworzyły rasę Nocnych Łowców. Świat wykreowany przez panią Clare naprawdę wciąga i wydaje się mimo wszystko realistyczny. A co jeśli my jesteśmy tylko Przyziemnymi [ludźmi], a wokół nas toczy się wojna?
Polecam „Mechanicznego księcia”, to naprawdę fantastyczna książka, przy której można spędzić kilka godzin na niezłej zabawie i główkowanie wraz z bohaterami. Wydaje mi się, że polubicie Tessę, Jema, a w szczególności Willa.
Ocena: 10/10
-Właściwie zachowuje się pan, jakby nas wszystkich nie lubił.
-Wcale nie – zaprotestował Gabriel. – Po prostu nie lubię jego. – Wskazał na Willa.
-Boże! – mruknął Will i ugryzł jabłko. – Bo jestem przystojniejszy, niż ty?'
recenzje-bezimiennej.blogspot.com