Dylemat recenzja

Nie do końca sprowadzone na ziemię :)

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Bartlox ·3 minuty
2021-12-05
1 komentarz
8 Polubień
Okej, więc naprawdę długo zastanawiałem się od czego rozpocząć recenzję książki, która była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Davida Baldacciego. Jak sformułować podstawową myśl, która moim zdaniem tę książkę określa. I napiszę tak: to jest na wpół sprowadzone na ziemię. Co mam na myśli, pytacie? Widzicie, czasem jest tak, że dany kryminał rozpoczyna się bardzo mocno, oryginalnie, a potem autor czy autorka szybko decyduje, że ma się zrobić normalnej, że wejdziemy w koleiny standardowego śledztwa. Dobrze znane fanom gatunku zjawisko, prawda? :) To tu ta metoda jest również zastosowana, ale właśnie nie do końca. Tu jest to zrobione połowicznie: początek jest nader niezwykły, nietypowy, a potem właśnie wchodzimy w owe koleiny - i to bardzo prędko, akcja na kilkudziesięciu stron rozpoczynających powieść jest naprawdę, ale to naprawdę szybka, wydarzenie-za-wydarzeniem - ale pisarz dalej utrzymuje ten pierwiastek niezwykłości, nietypowości. Mamy owo dość klasyczne śledztwo, ale cały czas jest jeszcze poza nim dodatek czegoś niezwykłego, niepasującego do typowego policyjnego dochodzenia*.

Tak jak autor nie do końca sprowadził na ziemię akcję swej powieści, tak właściwie do końca sprowadził na nią swojego głównego bohatera :) Znowuż - na początku czytamy, że ceną, jaką płaci on za swoje niezwykłe zdolności, które ułatwiają mu prowadzenie spraw kryminalnych jest to, że ma poważne problemy socjalizacyjne. Wprost pada nawet sformułowanie, Decker wydaje się oscylować na pograniczu spektrum autyzmu. A potem niezwykłe zdolności rzeczywiście ma i naprawdę mu one pomagają, ale owych problemów komunikacyjnych jakoś nie mogłem się dopatrzyć. Normalnie ze wszystkimi rozmawia, normalne okazuje uczucia itd. Nie wiem, może w innych częściach cyklu te jego problemy grały jakąś rolę i autor chciał po prostu przypomnieć o nich czytelnikom, wiem, że tu nie grają prawie żadnej. Ot, masz detektyw wychodzi czasem bez pożegnania się z pokoju - tyle :) Może pisarz tym wychodzeniem chciał pokazać nam "Nie, on jednak ma tę cechę, wierzcie mi", troszkę tak to wyglądało :)

Wracając do samej fabuły, to mam jeszcze inne pytanie. Czy historia oparta na tak niezbyt przecież skomplikowanym (i chyba jednak nie do końca spójnym, ale to już inna historia) pomyśle wymagała aż tak operowej oprawy? To, co było w głowie autora jako sam zaczątek idei na "czemu on to zrobił" jest tu naprawdę dość proste. A potem dochodzi do tego tyle obłożenia, tyle różnych rzeczy, które postacie robiły, wokół tego niezłożonego najbardziej podstawowego pomysłu, tyle biegania (nie dosłownego rzecz jasna :) ) wokół niego że to aż kontrastuje. "No, muszę to rozbudować, nie może być tak banalnie" - tak wyglądałyby myśli pisarza, w czasie pracy nad koncepcją powieści, gdybym miał je rekonstruować. Dla jasności - tyczy to zachowań postaci z przedakcji, które to zachowania doprowadziły do tego, co dzieje się na pierwszych stronach powieści. Zachowania naszych śledczych są akurat dobrze umotywowane i dobrze w większości napisane, cieszy przede wszystkim sprawnie i bez zadęcia oddany duch zespołowości, wspólnej pracy nad dochodzeniem. Za ten element dodaję zresztą dodatkową gwiazdkę w mojej ocenie.

Może zresztą dlatego, że autor zdawał sobie sprawę z nie tyle może lichości ile, hmmm, pewnej banalności podstawowego pomysłu na tę powieść, dodał do niej ten wątek b, związany z mieszkańcami domu, w którym od pewnego momentu mieszka nasz dzielny śledczy. Na zasadzie "dobra, to macie tu jeszcze taką nagrodę pocieszenia" :D

Osobnej wzmianki wymaga kwestia stylu w jakim jest to napisane. Jest przejrzyście, wtręty, czy śmieszkowanie narratora są ograniczone do minimum, natomiast zwraca uwagę pewna pojawiająca się miejscami infantylność. No, jeżeli po ostrej wymianie zdań narrator dodaje od siebie "Po tych gorzkich, uszczypliwych słowach Jamison podniosła się z miejsca i podążyła za Deckerem" (str. 266), jeśli mam frazę "Dodała złowieszczo" (str. 313) czy włożone w wypowiedź bohatera słowa "powiedział surowo" to mnie to troszkę bawi. Ale co kto lubi :) Generalnie jest klarownie i wciągająco.

Nie było źle, czytałem z ciekawością. 6/10

--------------------------------------------------------

*Dla jasności, bo mam wrażenie, że te moje słowa mogłyby zostać źle zrozumiane: w książce nie ma elementów paranormalnych, całe dochodzenie i w ogóle wszystko, co się na jej kartach dzieje pochodzi "z naszego świata".

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dylemat
Dylemat
David Baldacci
6.6/10
Cykl: Amos Decker, tom 3
Seria: Ślady zbrodni

Detektyw Amos Decker zostaje zaangażowany do bardzo tajemniczej sprawy. W Waszyngtonie, przed siedzibą FBI, sześćdziesięcioletni Walter Dabney zastrzelił Anne Berkshire i popełnił samobójstwo. Nie ma ...

Komentarze
@Betsy59
@Betsy59 · ponad 2 lata temu
Bardzo dobra recenzja. Dobrze, ze dałeś znać, że także tu jesteś :)
× 3
@Bartlox
@Bartlox · ponad 2 lata temu
Uciekam z lc, odkąd ostatecznie przestawili się na tę nową wersję :)
× 1
@Betsy59
@Betsy59 · ponad 2 lata temu
Ja też .
× 1
Dylemat
Dylemat
David Baldacci
6.6/10
Cykl: Amos Decker, tom 3
Seria: Ślady zbrodni
Detektyw Amos Decker zostaje zaangażowany do bardzo tajemniczej sprawy. W Waszyngtonie, przed siedzibą FBI, sześćdziesięcioletni Walter Dabney zastrzelił Anne Berkshire i popełnił samobójstwo. Nie ma ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Bartlox

Uwikłanie
Gdyby tylko kto inny wybrał im knajpę na spotkanie... (i jeszcze kilka uwag :))

„Jak na swój gatunek, to naprawdę wciąga” – ta myśl towarzyszyła mi dość długo podczas lektury „Uwikłania”. Tak, całkiem fajnie to do mnie przemawiało – z jednej strony ...

Recenzja książki Uwikłanie
Debit
Klaustrofobia w cieniu wirusa (i pewnej dziewczyny)

C.J. Tudor, pisząc tę powieść, mocno ułatwiła sobie pracę. I nie chodzi mi teraz o wprowadzenie do niej mocno przemawiającego do nas dziś, w 2024 r., motywu pandemii o...

Recenzja książki Debit

Nowe recenzje

Gdzie nie sięgają zorze
Świetna polska fantastyka!
@maitiri_boo...:

"Gdzie nie sięgają zorze" to powieść (debiut utalentowanej Pauliny Piontek), którą pokochałam już dawno temu. Dzięki te...

Recenzja książki Gdzie nie sięgają zorze
Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Uniwersum Taylor
@sistersasbooks:

CZAS UDAĆ SIĘ W PODRÓŻ PO UNIWERSUM TAYLOR Hej, hej ! Czy mamy tu fanki oraz fanów Taylor Swift ? Jeżeli wasza odpowied...

Recenzja książki Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Za kurtyną
Klasyka
@Aleksandra_99:

Klasyczne kryminały, choć kiedyś nie trzeba było ich tak nazywać, teraz warto dodać właśnie tą nazwę, ponieważ różnią s...

Recenzja książki Za kurtyną
© 2007 - 2024 nakanapie.pl