Gdzieś przeczytałam intrygującą recenzję tej książki. Zachęciła mnie. Kupiłam książeczkę, trochę poczytałam, nie wciągnęło mnie, średnio mi się podobało, odłożyłam trochę rozczarowana. Za jakiś czas do niej wróciłam. I tak na raty, między innymi lekturami, w końcu ją całą "zaliczyłam". Wrażenia - mieszane.
Jędrzej Fijałkowski, z zawodu dziennikarz, z zamiłowania podobno psychotronik, zebrał w tej pozycji zbiór ponad stu króciutkich, przeważnie dwustronicowych, refleksji na tematy najprzeróżniejsze. Ot, takie przemyślenia i przebłyski, które człowieka często nachodzą - w konsekwencji codziennych przypadkowych (lub nie) zdarzeń, czasem pod wpływem snów lub zasłyszanej gdzieś czyjejś wypowiedzi. Coś w rodzaju notatek na gorąco, krótko i syntetycznie, żeby nie umknęło. Dykteryjki, obrazki z życia, czasem króciutkie rozważania, wyciągnięte wnioski, niekiedy pytania bez odpowiedzi. Tematyka niezwykle szeroka, od zastanowienia nad praprzyczynami i dalekosiężnymi konsekwencjami zwyczajnych, codziennych czynności, przez obserwacje otaczającej przyrody, ulicznego tłumu i przemykających w nim intrygujących jednostek, po metafizyczne dywagacje i romantyczne marzenia. Myśli głębsze i płytsze, czasem stawiające na końcu celną puentę, kiedy indziej znak zapytania, żeby jeszcze sobie później podrążyć, jeszcze przemyśleć, może zweryfikować to, co się dotychczas myślało i robiło...
Nie wiem, jaką myśl miał autor, publikując to dziełko. Czasem człowieka ot tak, nachodzi, żeby podzielić się ze światem tym, co tam w duszy gra, po głowie chodzi... Nie są to bowiem - w znakomitej większości - jakieś nadzwyczajne mądrości, ani szczególnie oryginalne obserwacje czy wnioski. Owszem, niektóre notki wywołały u mnie uśmiech, inne wzruszenie, kilka razy pokiwałam głową, w pełni zgadzając się z wyciągniętymi przez Fijałkowskiego wnioskami. Ale tak naprawdę to niczym szczególnym mnie nie zaskoczył, nie zadziwił, nie zaintrygował. Spodziewałam się jednak większego polotu, głębszych myśli, celniejszych puent. Miła książeczka do poczytania od czasu do czasu, ot tak, dla odpoczynku od codziennego pędu, uspokojenia umysłu, zamyślenia, rozważenia. Ale to jest tylko moja subiektywna opinia, bowiem ja sama mam dość refleksyjną naturę i znakomitą większość poruszonych w książce kwestii dawno przemyślałam, wyciągnęłam wnioski. Może jednak komuś innemu pomoże zatrzymać się w biegu, rozejrzeć, zastanowić.