Tomasza F. ostatnie zapiski dla ludności recenzja

Programowa prozaiczność prozy

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·4 minuty
2021-01-10
Skomentuj
12 Polubień
Świat nie jest już taki jak kiedyś.

Jeśli w 1983 (data pierwszego wydania tej książki) świat nie był już taki, jak kiedyś - co stwierdza narrator w pierwszym zdaniu tytułowego opowiadania otwierającego książkę - to tym bardziej nie jest ten sam kolejne 40 lat później. Jak pisze w posłowiu tłumaczka, Askildsen zaczynał swą karierę naprawdę w innej rzeczywistości: jego pierwsze opowiadania o młodzieży zawierające delikatną erotykę (1953, Heretter følger jeg deg helt hjem - A potem cię odprowadzę pod sam dom) zostały ogłoszone przez pastora jego rodzinnego miasteczka za obrażające moralność, potem usunięto je z bibliotek, zaś ojciec autora - polityk i człowiek kościoła - spalił tę książkę publicznie. Bowiem w tym regionie Norwegii, leżącym po drugiej stronie cieśnin duńskich, tradycyjnie mieszkali pietyści - ludzie, jakich możemy znać pośrednio np. z powieści lub filmu Uczta Babette. Ciekawe, co im z tej rygorystycznej moralności pozostało po nagłym szturmie pornografii, jaki objął całą Skandynawię w latach 70-ych...to już całkowicie inny świat.

Dopóty, dopóki ludzie będą czytać powieści, nie pozbędziemy się głupoty. (s.11)
Bohater pierwszych 11 opowiadań to stetryczały staruszek, który mimo swych 88 lat żyje samotnie w swym mieszkaniu, bo choć niedomaga na nogi, nie chce iść do domu starców. Z nikim nie utrzymuje kontaktów, żona umarła, sąsiadów nie chce znać, nie lubi także swych już około sześćdziesięcioletnich dzieci, które uważa (no i cóż, że może słusznie?) za ludzi mało lotnych, nie łapiących w ogóle jego zgryźliwego poczucia humoru i ironii. Nie ma żadnych hobby a powieści uważa, mimo tego (a może właśnie dlatego), że sam był pisarzem, za rezerwuar głupoty, którego natura już się nie pozbędzie, bo grzebie tylko mózgi ich autorów, a powieści pozostają, chocby w bibliotekach. Bohater jest antypatyczny, choć samotność i jego inteligencja mogłaby skłaniać czytelnika do współczucia. Do nikogo nie czuje się przywiązany, śmierć żony przyjął z ulgą (ma teraz więcej miejsca na własne kolekcje), z ludźmi rozmawia agresywnie: jego humor ich obraża, jego napastliwy ton w rozmowie - odpycha. Żyje za długo, jak mu mówi jedna z osób, z jakimi się jeszcze styka (należą do nich: sklepikarka, nowy właściciel kamienicy, dziecko zbierające datki na dobroczynność i - oczywiście - "nawracacze" religijni), bo go odwiedzają w mieszkaniu. Stąd może jego zniecierpliwienie - świat go już nie interesuje. Można by pomyśleć, że nieukrywanie niczego to może być plus i przywilej późnego wieku: nie musieć już nic udawać przed nikim. A jednak mężczyzna nie jest całkowicie niezależny - potrzebuje jakiegoś kontaktu z ludźmi, skoro wybiera się na spacery, a nawet podejmuje pewne działania, by sprowokować przypadkowych ludzi do interakcji. Tyle, że dziś nikt się na to nie nabiera - starzy ludzie nikogo nie interesują, nie szanuje się wieku, zanika uprzejmość wobec starszych (Przyjmuję odruchy uprzejmości, ale litość to niech sobie okazują zwierzętom, s.58). W ogóle ludzi, zwłaszcza młodych, nie interesują inni ludzie - nad zwierzętami rozczulają się natomiast natychmiast.
O, świat się zmienia, pomyślałem. A milczenie roztacza się coraz szerzej. Czas umierać. (s.59)
Można bez kozery powiedzieć, że bohater nie budzi sympatii, ale jego obserwacje dzisiejszego świata, zgryźliwa krytyka współczesnej (skandynawskiej?) mentalności ludzkiej lub może raczej kapitalistycznej, czy też stanu służb publicznych (opieki społecznej i medycznej) są dość celne. Postać bohatera ma pewne cechy jej autora: to pisarz, który, jak on sam, pisze rzadko i niewiele, tyle że Askildsen, gdy to pisał, ledwie przekroczył pięćdziesiątkę.

Do tych 11 dołączono w zbiorze jeszcze dwa dłuższe teksty (Niespodziewanie wyzwalająca myśl i Carl Lange), których bohaterami są także samotni mężczyźni: jeszcze żwawy staruszek, szukający odskoczni od samotności przesiadywaniem w parku, ale przy zachowaniu jak najdalej idącego dystansu wobec ludzi (Wyszedłem, to prawda, ponieważ czułem się samotny, ale nie żeby od razu rozmawiać, tylko tak, dla odmiany, s. 71) i czterdziestokilkuletni były doktor, podejrzany (być może bezpodstawnie) o pedofilię. W sposób nieco zawoalowany autor, poza samotnością, wskazuje swymi opowiadaniami na dylematy zbyt długo żyjącego racjonalisty-inteligenta, który może sobie z problemem nudy i pustki życia poradzić albo poprzez samobójstwo (dziś: eutanazję), albo poprzez całkowitą koncentrację na sobie i własnych idiosynkrazjach.
Miałem siostrę, która wierzyła w życie wieczne. Wyobraża pan sobie takie zarozumialstwo? (s.76)
To ostatnie opowiadanie, Carl Lange, porównywane bywa do prozy Kafki (Proces), lecz mnie nie wydało się, by mówiły o tym samym. Gdy u Kafki człowiek jest trybikiem w administracyjno-prawnej machinie urzędniczej i nie ma tam żadnego miejsca na uniknięcie arbitralnych wyroków nieokreślonego trybunału, tutaj bohater sam, czując się winnym, wikła się i pogrąża, zanim go ktokolwiek oskarży. Mataczy, by wydać się mniej winnym, więc może ma coś na sumieniu? Autor pozostawia interpretację czytelnikowi.

P.S.
Co do tłumaczenia: czyżby użyta w przypisach od tłumacza nazwa "Toyen Bad" zamiast Tøyenbadet wskazywała, że tłumacz przekładał z niemieckiego, zamiast z oryginału? Podobno bohater Askildsena mówi eleganckim, przedwojennym językiem, lecz, niestety, nie czuje się tego w polskiej wersji językowej.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-01-09
× 12 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tomasza F. ostatnie zapiski dla ludności
Tomasza F. ostatnie zapiski dla ludności
Kjell Askildsen
7/10
Cykl: Biblioteka (Czuły Barbarzyńca), tom 026

Niniejszy zbiór opowiadań został uznany w Norwegii za najlepszą prozę ćwierćwiecza za lata 1981-2006.

Komentarze
Tomasza F. ostatnie zapiski dla ludności
Tomasza F. ostatnie zapiski dla ludności
Kjell Askildsen
7/10
Cykl: Biblioteka (Czuły Barbarzyńca), tom 026
Niniejszy zbiór opowiadań został uznany w Norwegii za najlepszą prozę ćwierćwiecza za lata 1981-2006.

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Spis paru strat
Teraźniejszość - przeszłość dnia jutrzejszego

Pewnego sierpniowego dnia przed kilku laty zawitałam do miasta na północy kraju. (Przedmowa) Lubię obserwować, jak pisarze rozpoczynają książki, jak ujeżdżają swoją k...

Recenzja książki Spis paru strat
Wymazane
Zmazaniec-niebożę

To właśnie Wy stanowicie klientelę bibliotek. Teraz zwracam się do Was, lubieżne babcie! (...) Ta książka ma być dla Was, starsze panie, jak wczasy pod gruszą, jak dodat...

Recenzja książki Wymazane

Nowe recenzje

Gdzie nie sięgają zorze
Świetna polska fantastyka!
@maitiri_boo...:

"Gdzie nie sięgają zorze" to powieść (debiut utalentowanej Pauliny Piontek), którą pokochałam już dawno temu. Dzięki te...

Recenzja książki Gdzie nie sięgają zorze
Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Uniwersum Taylor
@sistersasbooks:

CZAS UDAĆ SIĘ W PODRÓŻ PO UNIWERSUM TAYLOR Hej, hej ! Czy mamy tu fanki oraz fanów Taylor Swift ? Jeżeli wasza odpowied...

Recenzja książki Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik
Za kurtyną
Klasyka
@Aleksandra_99:

Klasyczne kryminały, choć kiedyś nie trzeba było ich tak nazywać, teraz warto dodać właśnie tą nazwę, ponieważ różnią s...

Recenzja książki Za kurtyną
© 2007 - 2024 nakanapie.pl