Tam, gdzie rodzi się miłość to pierwszy tom serii, której kontynuacją jest książka Tam, gdzie rodzi się zazdrość. Jako że obie książki różnią się jedynie częścią fabularną, to postanowiłam je opisać w jednej recenzji. Tym samym uniknę spojlerów i postaram się opowiedzieć to tak, abyście nie stracili przyjemność podczas czytania obu powieści :)
Obie książki są wznowieniami sprzed kilku lat. Pamiętam, jak bardzo w 2015 roku chciałam przeczytać tę serię, ale jak to w życiu bywa, natłok obowiązków i późniejsze nowości wydawnicze, skutecznie oddaliły mnie od sięgnięcia po nie. Niemniej teraz nadarzyła się nie lada okazja, bo oprócz lektury, zaproponowano mi również objęcie patronatem tych książek. Oczywiście zgodziłam się bez żadnych oporów. Bardzo cenię sobie twórczość Edyty Świętek, dlatego po jej książki mogę sięgać w ciemno, bo wiem, że w każdej znajdę coś wartościowego, co przykuje moją uwagę.
Autorka w tych książkach pod lupę bierze znaczenie słów miłość i zazdrość (jak w tytule). Co fajne, nie moralizuje, a pozwala czytelnikowi samemu wyciągać odpowiednie wnioski. Pisze o miłości i jej poszukiwaniu, a także o trudach i zmartwieniach, jakie ze sobą niesie oraz o lojalności i poświęceniu. W drugim tomie mówi o zazdrości w związku, braku zaufania, przebaczaniu, ale też nawołuje, aby nie obawiać się szczerych wyznań na temat uczuć. W obu natomiast nie brakuje niebezpiecznych smaczków, intryg, chęci zemsty i tajemnic z przeszłości.
Podczas lektury pierwszej części czytelnik zadaje pytania, jak to się stało, że rodzina Hajdukiewicz od wielu lat żyje w strachu? Co przyniesie kolejny dzień i czy w ogóle dożyją jutra? Czy istnieje miłość od pierwszego spotkania? W drugiej natomiast rozmyśla, kiedy i w jaki sposób to wszystko się skończy. Czy bohaterowie odzyskają upragniony spokój? Czy w obecnych czasach można jeszcze zawrzeć małżeństwo z rozsądku? Czy istnieją granice tego, w jakim stopniu można się poświęcić, aby ochronić bliskich? Na te wszystkie pytania czytelnik otrzyma odpowiedzi podczas lektury obu tomów.
Obie książki są świetnie skonstruowane. Autorka ze starannością wykreowała żywych bohaterów, ciekawe dialogi, dołożyła nieco tajemnic z przeszłości, które zaważą na losach rodziny Hajdukiewicz. W niektórych momentach zaskakuje nieoczekiwanymi zwrotami akcji. I jest też bardzo zgrabnie zbudowana intryga kryminalna, w którą uwikłani są Hajdukiewiczowie. Jedno jest pewne, nudzić się tutaj nikt nie będzie, bo autorka umie tworzyć niebanalne historie i wzbudza w czytelniku ciekawość, mnóstwo emocji i budzi do głębszych refleksji.
To nie są powieści stricte obyczajowe, bo można w nich znaleźć też nieco sensacji, kryminału i romansu, przy czym wątek obyczajowy z romansem jest najwyraźniejszy. Jako że książki są w dużej części ze sobą powiązane, to radzę czytać je razem, bądź zacząć od początku. Inaczej czytacz może odczuć pewne braki fabularne. Gorąco polecam oba tomy miłośnikom literatury obyczajowej z romansem i domieszką kryminału.