Dzieci demonów recenzja

Umywam ręce

Autor: @destrakszyn ·2 minuty
2012-12-02
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Skończyłam pierwszą część trylogii Psia ziemia z mieszanymi uczuciami, a takie trudne do określenia wrażenia zdarzają mi się nadzwyczaj rzadko. I, co gorsza, nie jestem w stanie określić, czy do dobrze, czy źle.

Nie ma konkretnej przyczyny mego stanu, cały charakter powieści, jej wygląd na to wpłynęły; przede wszystkim zaskoczył mnie sposób narracji. Narratorka - nie mogę nazwać ani jej, ani nikogo innego główną postacią - snuje opowieść jak stary bajarz. "Byłam tam, powiedziałam to, odpowiedział to"; zdecydowana przewaga opisowego przedstawiania rzeczywistości nad dialogami, zaś te, jeśli już występowały, były raczej krótkie, wypowiedzi postaci były treściwe. W istocie w pewnym momencie nie byłam pewna, czy czytany przeze mnie fragment był wypowiadany przez nią, czy już stanowił oddzielną opowieść; bowiem w książce przeplatały się ze sobą trzy typy rozdziałów. Jeden - teraźniejszość narratorki i jej męża, Wędrowców Erin Błogosławionej, bogini, której byli sługami i jako ci słudzy odnajdywali tytułowe dzieci demonów i niszczyli diabelską skazę. Dwa - przeszłość, jaką narratorka (której imienia nie znamy) poznała z czaszki martwego potomka demona, Jony, lorda Joni, strażnika, człowieka króla. Trzy - przeszłość Rachel, kolejnej nosicielki skazy, ukochanej Jony, która to (przeszłość) wzięła się chyba z powietrza, bo, jak mniemam, dziewczyna jest wciąż żywa, zatem narratorka nie mogła poznać wszystkich, absolutnie wszystkich, aspektów jej egzystencji.

I właśnie ten sposób narracji uniemożliwia określenie dwóch rzeczy: główną fabułą są działania Wędrowców Erin czy życie Jony oraz Rachel? Głównymi bohaterami są Wędrowcy czy demonowe dzieci? Właśnie chyba ta niemożność jednoznacznej odpowiedzi spodobała mi się najbardziej, bo, przyznam szczerze, pierwszy raz się spotkałam z podobnym zabiegiem. Ponadto autorowi udało mnie wciągnąć w swój świat, choć napisał o nim bardzo niewiele - w zasadzie wiemy jedynie, że demony zostały zamknięte w Otchłani, ale nim to uczyniono, te parszywe stworzenia już się postarały, by ludziom nie było tak łatwo - wykorzystały kobiety, by przynajmniej ich potomstwo, w których (wg Wędrowców i każdego człowieka) zła krew w końcu zawsze się ujawnia i zaczynają mordować, gwałcić, zdradzać, ogólnie - siać zło i nieprawość. Jak ich zamknięto? Ani słowa.

Zaś Wędrowcy Erin Błogosławionej to ludzie-wilki, czy może raczej wilki-ludzie, powołani (lub, wedle moich podejrzeń, stworzeni przez samą boginię) w celu usunięcia demonowej skazy ze świata, a zatem zbicia potomków tych mrocznych istot. O tak, słowo "skaza" odgrywa w tej powieści bardzo dużą rolę.

W końcu - czy polecam? Powieść może nie jest najwyższych lotów, czytałam lepsze pozycje, ale została napisana w sposób, który może wielu zaciekawić, zatem zachęcam do zdobycia jej - może nie od razu na półkę, gdyż nie ręczę za jej poziom w oczach innych. Równie dobrze możecie się mocno rozczarować.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dzieci demonów
Dzieci demonów
J.M. McDermott
7.5/10

Pełnokrwiste, mroczne fantasy o świecie skażonym przez demony. Bezimiennych, sługi bogini Elishty, przed laty zapędzono do podziemi. Niestety, ich pomiot, zrodzony przez śmiertelne kobiety, wciąż plug...

Komentarze
Dzieci demonów
Dzieci demonów
J.M. McDermott
7.5/10
Pełnokrwiste, mroczne fantasy o świecie skażonym przez demony. Bezimiennych, sługi bogini Elishty, przed laty zapędzono do podziemi. Niestety, ich pomiot, zrodzony przez śmiertelne kobiety, wciąż plug...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wybierając książkę zasugerowałam się okładką, która od razu wpadła mi w oko. Nie czytając opisu, ani nic nie wiedząc o autorze wybrałam ten kuszący tytuł. Kilka informacji o J.M. Mcdermottie znalazłam...

@iza122 @iza122

J. M. McDermott – Amerykanin, absolwent University of Houston, gdzie uczył sie kreatywnego pisania, oraz University of Southern Maine, na którym robił licencjat z literatury popularnej. Opowiadania pu...

@candylove27 @candylove27

Pozostałe recenzje @destrakszyn

Portret pani Charbuque
Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy

Zimno, mokro, niepogodno. Chciałoby się zakopać w miękkich poduchach i w ciepełku przeczekać, aż aura stanie się nieco przyjemniejsza – zasnąć i obudzić się w blasku słoń...

Recenzja książki Portret pani Charbuque
Bogowie muszą być szaleni
Tylko wariaci są coś warci!

Moja babcia, jak to babcie zwykle mają, uwielbia swoim wnuczkom podtykać przeróżne smakołyki i tylko złośliwości brata powstrzymują mnie przed zamienieniem się w najedzon...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Spotkasz mnie nad jeziorem
Plaster z miłości i łez
@podrugiejst...:

Wierzycie w bratniość dusz i przeznaczenie? W książce "spotkasz mnie nad jeziorem" ten motyw jest świetnie rozwinięty, ...

Recenzja książki Spotkasz mnie nad jeziorem
Słomianie
Słomian i brak wyznawców
@guzemilia2:

Q: zdarza wam się przeczytać książkę, o której totalnie nie wiecie, co później napisać/ powiedzieć? Reklama - wydaw...

Recenzja książki Słomianie
Opactwo Northanger
Kiedy naiwność jest cnotą
@Estera:

"Opactwo Northanger" czytałam ostatnio w liceum i pamiętam tylko tyle, że denerwowała mnie główna bohaterka. Jak się ok...

Recenzja książki Opactwo Northanger
© 2007 - 2024 nakanapie.pl