Władca much recenzja

UPADEK LUDZKOŚCI WEDŁUG GOLDINGA

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @mrocznestrony ·4 minuty
2023-12-30
1 komentarz
4 Polubienia
Rok zamykam klasyką, bo dlaczego by nie. Wiem, że grudzień to miesiąc, w którym jest zalew plastikowych opowieści świątecznych, od kryminału przez romans, po porno, ale mnie jakoś to nie bawi. Wyjątkiem, jeśli chodzi o literaturę świąteczną, są dla mnie wyłącznie klasyczne opowiadania grozy, którą w swoich antologiach od kilku lat wydaje Zysk i S-ka. Dziś też będzie o jednej z książek tego wydawcy i też sięgniemy po klasykę. Po klasykę i dzieło kultowe jednocześnie. Szanowni Państwo, dziś będę ględził o "Władcy much" Williama Goldinga.

Urodziny w 1911 roku Golding, to pisarz, którego twórczość dopiero zaczynam poznawać. Pół roku temu wpadła mi ręce powieść "Widzialna ciemność" z 1979. Była to historia życia pewnego chłopca, a później mężczyzny, który narodził się w ogniu zbombardowanego w czasie II wojny światowej Londynu. Powieść dość dziwna i niejednoznaczna, ale warta poznania. Nic więc dziwnego, że w końcu musiałem się zabrać również z opus magnum Goldinga - za powieść, którą krytycy i czytelnicy zgodnie uznają za jedną z najważniejszych, jakie zostały napisane w XX wieku. Teraz, gdy jestem już po lekturze, nie dziwię się tym opiniom, bo "Władca much" to powieść cholernie istotna, choć czytając nie miałem wrażenia jej wybitności. To nie jest powieść, która przynosi literackie uniesienia, ale też nie tu tkwi jej moc. No właśnie, a zatem gdzie?

Wydany po raz pierwszy w 1954 roku "Władca much" opowiada o grupie chłopców, których samolot rozbija się na bezludnej wyspie. W sumie jedynym dorosłym był pilot, ale on ginie podczas katastrofy. Dzieciaki zdane są wyłącznie na siebie i bardzo szybko tworzą społeczność opartą na współpracy i jasno wytyczonych celach. Ich przywódcą zostaje Ralph i początkowo wszystko idzie całkiem dobrze: rozpalone zostaje ognisko, z którego unoszący się dym ma przyciągnąć potencjalne statki przepływające nieopodal wyspy, część chłopców zaczyna polować na dzikie świnie, inni zajmują się budową chat... Z biegiem czasu jednak, bez nadzoru dorosłych, bez jasnych reguł społecznych, wszystko zaczyna się rozjeżdżać, część dzieciaków dosłownie dziczeje, a zdrowy rozsądek zostaje stłumiony przez bezsensowne okrucieństwo...

William Golding swoją powieścią, będącą połączeniem "Robinsona Crusoe" Daniela Defoe i "Folwarku zwierzęcego" Georga Orwella, chciał nam opowiedzieć o kruchości naszej cywilizacji. O tym, jak niewiele trzeba, aby upadła, aby demokracja i świat, który znamy rozsypał się niczym roztrzaskana o ziemię szklanka. "Władca much" to swego rodzaju alegoria upadku całej ludzkości. Chciałem też napisać, że to również teoria upadku, ale czy na pewno to jeszcze teoria? Gdy w 2003 roku w Nowym Jorku doszło do poważnej awarii prądu, wybuchły zamieszki, a ludzie rzucili się na sklepy, aby je obrobić. Podobnie wyglądało w Minneapolis w 2020 roku, po tym, jak gliniarz Derek Chauvin zamordował Georga Floyda. Hamulce puściły i w tych miastach rozpętało się piekło. Podobne piekło mamy we "Władcy much", choć tu nie wybucha z taką gwałtownością, wręcz przeciwnie, roznieca się bardzo powoli, wręcz nieśmiało, ale finał jest bardzo podobny - ludzie dziczeją i budzą się w nich najbardziej prymitywne instynkty. To zdziczenie Golding pokazuje jako, podzielony na etapy, proces. Mamy też bohaterów rozdartych pomiędzy dobrem a złem, i takich, nad którymi to zło wzięło górą, zamieniając w barbarzyńców.

Warto też "Władcę much" osadzić w kontekście historycznym. Książka powstała w pierwszej połowie lat '50 XX wieku, a zatem w początkach zimnej wojny. To jest o tyle istotne, bo w tle tej opowieści mamy bliżej nieopisaną wojnę nuklearną. W tamtych czasach ludzie naprawdę obawiali się atomowej zagłady, a w jej wyniku scenariusz nakreślony przez Goldinga mógłby być całkiem realny i dotyczyć każdego niedobitka ludzkości.

Cały proces przemiany bohaterów "Władcy much" i upadku cywilizacji jaką stworzyli, są tu świetnie pokazane. Golding to doskonały socjolog i obserwator ludzkich zachowań. I aż się prosi, aby ta książka była mocno emocjonalna, w odpowiednich miejscach chwytającą za serce, wyciskającą łzy. Niestety, Golding idzie w zupełnie inną stronę, a jego styl narracji zbyt mocno przypomina reporterski. Dzięki temu, że do swoich bohaterów podchodzi raczej na chłodno, również i my, jako czytelnicy, nie jesteśmy w stanie wytworzyć nici, która nas z tymi bohaterami powiąże. Tego mi tu bardzo brakowało - tej więzi z postaciami i starego, poczciwego liryzmu.

Niemniej, "Władca much" to dzieło bardzo ważne, zwłaszcza w kontekście psychologii społecznej czy filozofii. Upadek ludzkości według Goldinga jest cholernie twardy, bezkompromisowy i raczej nie dający nam większych nadziei. I w sumie dzisiejsze postapokaliptyczne czy to książki, filmy, czy seriale zdają się, jedynie to potwierdzać. Właściwie "Władca much", jakby się uprzeć, to również - w jakiejś sensie - powieść postapo, choć przede wszystkim to jednak alegoryczna przygodówka, niektórzy mówią, że dla młodzieży, ja jednak uważam, że dorosły wyciągnie z tej opowieści znacznie więcej.

"Władca much" nie jest lekturą łatwą, ale wątpię, czy w zamyśle autora, miała taką być. To jedna z tych historii, która popycha ku refleksji i myśleniu, że jeśli człowiek rzeczywiście powstał na podobieństwo Boga, to ten Bóg musi być strasznym dupkiem. 😉 Ale żeby nie było tak pesymistycznie, człowiek ma też dobre strony, co również w tej książce jest pokazane. Człowiek jest też istotą kreatywną i zdolną tworzyć piękne rzeczy. Ot, weźmy choćby okładkę najnowszego wydania "Władcy much", stworzoną przez Macieja Wolańskiego. W takiej samej stylistyce utrzymana jest też, wspomniana na początku, inna powieść Goldinga "Widzialna ciemność". Więc jeśli jesteście, tak jak ja, również kolekcjonerami książek, to muszę Wam powiedzieć, że wydania Zysku w twardej oprawie, prezentują się przepięknie. Ale okładka to jedynie dodatek, najważniejsze jest wnętrze, a to - jak najbardziej - jest godne uwagi.

© by MROCZNE STRONY | 2023

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-12-28
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Władca much
25 wydań
Władca much
William Golding
8.4/10

Jedna z najsłynniejszych powieści o upadku kultury i cywilizacji, która weszła na stałe do kanonu najważniejszych dzieł XX wieku Grupa chłopców, którzy jako jedyni ocaleli po katastrofie lotniczej,...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · 4 miesiące temu
Bardzo dobre zakończenie roku, a książka warta przeczytania.
× 1
Władca much
25 wydań
Władca much
William Golding
8.4/10
Jedna z najsłynniejszych powieści o upadku kultury i cywilizacji, która weszła na stałe do kanonu najważniejszych dzieł XX wieku Grupa chłopców, którzy jako jedyni ocaleli po katastrofie lotniczej,...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Chłopcy wylądowali w niewyjaśnionych bliżej okolicznościach na bezludnej wyspie. Chłopcy w różnym wieku. Od sześciu do dwunastu lat. Możemy się domyślać, ze pochodzili z dobrych rodzin, byli eleganck...

@Remma @Remma

Pomysł książki jest przewrotnie prosty, oto grupa chłopców pochodzących z Wielkiej Brytanii odnajduje się na bezludnej wyspie bez żadnej opieki ze strony dorosłych. Dlaczego tak się stało, niedokładn...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @mrocznestrony

Żywe trupy
ROMERO POWRACA ZZA GROBU

Jestem kolesiem z ery kaset wideo. Wiem, że to niemal prehistoria, że równie dobrze mógłbym pamiętać dinozaury biegające po osiedlu, albo Adama i Ewę świecących gołymi t...

Recenzja książki Żywe trupy
Mickey 7
FACET OD UMIERANIA

W trakcie czytania niektórych książek pojawia mi się taka myśl: to dobry materiał film. Tak jakby Autor pisząc daną historię, już widział ruchome obrazy układające się w...

Recenzja książki Mickey 7

Nowe recenzje

Tajemnica kierowcy Ogórka
Tajemnica kierowcy Ogórka
@Aga_M_B:

Alicja Sinicka, autorka thrillerów, pisze również książki dla młodych czytelników. Jej serię pt. „Detektywi z podstawów...

Recenzja książki Tajemnica kierowcy Ogórka
A gdy znów się spotkamy
Czy się kiedyś spotkamy?
@Malwi:

"A gdy znów się spotkamy" Kristin Harmel to książka, która poruszyła mnie głęboko i nieprzerwanie trzymała w napięciu o...

Recenzja książki A gdy znów się spotkamy
Nielat
Nielat
@greta.zajko:

Nikt mnie nie ostrzegł, że książka autorstwa Piotra Kościelnego będzie nadzwyczaj brutalna. Będzie emanować tyranią, ni...

Recenzja książki Nielat
© 2007 - 2024 nakanapie.pl