Czekając na Turka recenzja

W przeciwieństwie do Godota Turek przychodzi

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·3 minuty
2020-03-01
Skomentuj
3 Polubienia
Es ist still und dunkel.

Tymi słowami Stasiuk rozpoczyna didaskalia swej jednoaktówki. Miejsce akcji to opuszczone i mało znaczące przejście graniczne na przełęczy Dujawa w Beskidach Niskich - najbliższe licząc od Czarnego, gdzie autor mieszka. Właściwie trudno się dziwić, że w jego tekstach Polska, a właściwie cała Europa Środkowo-Wschodnia (niemiecki konstrukt, którego istnienie wydawnictwo Czarne od lat konsekwentnie uprawdopodabnia) wygląda jak na poły opuszczona wieś w której autor mieszka: cicho, pusto, ciemno, nie ma żadnego ruchu, ludzie nieufni, zamknięci, okopani w swych niepostępowych tradycyjnych wartościach - tu czas stoi w miejscu. Najlepsze, że Stasiukowi się to podoba - i bardzo dobrze! Ja również lubię ten jego pesymizm, bo znam Polskę. Ale ten dramat powstał dla Niemców i za ich pieniądze - najwyraźniej im też taki obraz Polski bardzo odpowiada. Tylko czy ta perspektywa, to ten sam kraj, w którym mieszkamy?

Spośród nielicznych zawodów, które można było wykonywać w Beskidach, wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej i podpisaniu porozumienia z Schengen (2007) ubyła polowa: chłop, pracownik leśny, leśniczy - pozostali, ale celnicy, wojsko ochrony pogranicza, a przede wszystkim tradycyjne, starożytne w tych rejonach rzemiosło przemytnicze najwyraźniej skończyło się. Wśród bohaterów dramatu mamy właśnie byłego celnika Edka, który dziś jest emerytem. Emanuje z niego nostalgia po socjalizmie, ponieważ wtedy miał tę odrobinę władzy nad ludźmi, no i pod Ruskiem "był w kraju porządek". Słowackim porte parole Edka jest Marika - piękna handlarka z budki z alkoholem. Oboje po pięćdziesiątce, rozmawiają z młodym pokoleniem - ochroniarzami terenu dawnej strażnicy, która została sprywatyzowana. O dziwo kupił ją nie swój postkomunista (widać przejście mało dochodowe - inaczej niż te na zachodniej granicy, blokowane i wykupywane jeszcze kilka lat temu przez Kulczyka), lecz Turek. I tu rysuje się sławetny pseudo-problem, którym Stasiuk od lat się zajmuje w eseistyce: czy będziemy teraz bliżej Azji, czy Europy? Ochroniarze to spolegliwy Patryk, któremu tęskno do Anglii - czyli do Europy (już tam pracował - jest tam "wolność i można wszystko") i Angela (nomen omen?) - łańcuchowy pies nowego właściciela: według niej wszyscy się mają po prostu wynosić. Jako chór rozmowie wtóruje grupka byłych przemytników, mówiących chłopskim, lokalnym narzeczem. Oni wiedzą, że granica jest wieczna, tak jak ich zajęcie: jeśli nie tu, będzie się przemycać choćby nad Bosforem: Naszą ojczyzną była granica, a Schengen jest wygnaniem. (s.33/108)

Co mnie drażni to postać Edka. To nie jest pierwsze lepsze imię. No, chyba że Stasiuk ignoruje literaturę polską, o co go nie posądzam. U Mrożka w Tangu (1964) Edek było na imię tępemu bucowi, który się wprowadził do inteligenckiego domu i rozstawiał tę rodzinę po kątach. Dosadnie uosabiał tam "przewodnią siłę narodu". I w dramacie Mrożka Edek przejmuje w tym domu władzę. Przejął ją również w polskiej rzeczywistości - również po 1989 roku. Edek Mrożka jest dziś w Polsce kapitalistą i zdecydowanym internacjonalistą - ale internacjonalistą już europejskim. Polska jest dla niego za mała. Edek Stasiuka jest małym trybikiem tamtego "edkowego" systemu, ale choć czuje nostalgię po komunizmie, Stasiuk próbuje na siłę stroić go w patriotyczne piórka: to on jako jedyny krytykuje wyprzedaż majątku, likwidowanie granic, upadek struktur państwa. Chce w nim pokazać prawicowca? To by była bardzo gruba manipulacja. A cała reszta postaci - z Mariką włącznie - chciałaby bezrefleksyjnie uciec pod skrzydła Europy jako gastarbeiterzy, zostawić kraj obcym kapitalistom: nie ma tu już czego ratować. Taki obraz kraju byłby dla mnie zrozumiały w latach 90ych, kiedyśmy się zachłysnęli wizją wolności, a politycy "prywatyzowali" na potęgę. Ale w 2007, gdy ta sztuka powstała, obraz ten nie jest już prawdziwy. A jeśli Polacy fałszują obraz kraju, źródła jego konfliktów i napięć, kto ma za granicą zrozumieć, co jest dla nas ważne i czego naprawdę chcemy?

W niemieckiej wersji widać, że Olaf Kühl tłumaczy bardzo dobrze, świetnie też sobie radzi z odpowiednikami inwektyw w swym rodzimym języku - Otze (wydra), Pfurzgardine (bździocha), Weiberschwanz (babochłop) - gra też znakomicie z forsowanymi obecnie w Niemczech końcówkami żeńskimi, którymi chór wyzywa Angelę: Schwuchtelin (pedalica). A Angela nic mu nie można zrobić, bowiem: Chór można zwalczać tylko pieśnią. (s. 64/142) Dowcipne i celne.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-02-28
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czekając na Turka
Czekając na Turka
Andrzej Stasiuk
7.5/10
Seria: Mała Seria

Wydanie dwujęzyczne. Tłumaczenie na język niemiecki Olaf Kühl. \"Turek jak to Turek. Znów stoi u bram i dybie na nasze, polskie. Jest jednak pewien postęp, bo tym razem Turek jest kobietą.\" Stasiuk S...

Komentarze
Czekając na Turka
Czekając na Turka
Andrzej Stasiuk
7.5/10
Seria: Mała Seria
Wydanie dwujęzyczne. Tłumaczenie na język niemiecki Olaf Kühl. \"Turek jak to Turek. Znów stoi u bram i dybie na nasze, polskie. Jest jednak pewien postęp, bo tym razem Turek jest kobietą.\" Stasiuk S...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Spis paru strat
Teraźniejszość - przeszłość dnia jutrzejszego

Pewnego sierpniowego dnia przed kilku laty zawitałam do miasta na północy kraju. (Przedmowa) Lubię obserwować, jak pisarze rozpoczynają książki, jak ujeżdżają swoją k...

Recenzja książki Spis paru strat
Wymazane
Zmazaniec-niebożę

To właśnie Wy stanowicie klientelę bibliotek. Teraz zwracam się do Was, lubieżne babcie! (...) Ta książka ma być dla Was, starsze panie, jak wczasy pod gruszą, jak dodat...

Recenzja książki Wymazane

Nowe recenzje

Majster bieda czyli zakapiorskie Bieszczady
Kim jest bieszczadzki zakapior?
@anna117:

Andrzej Potocki w swojej książce, która była wielokrotnie wydawana i uzupełniana, mówi, że na miano bieszczadzkiego zak...

Recenzja książki Majster bieda czyli zakapiorskie Bieszczady
Zapach pustyni
Recenzja
@bookiecikowa:

Chcę zacząć od tego, że rozdziały są bardzo krótkie, ale równie ciekawe. Nie czułam się, jakbym czytała wypełniacze tek...

Recenzja książki Zapach pustyni
Sekrety domu. Bille. Tom 1
Sekrety domu Bille Tom 1
@lubie.to.cz...:

Mówi się, że z rodziną najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach. Patrząc na rodzinę Bille, chyba coś w tym jest. Doros...

Recenzja książki Sekrety domu. Bille. Tom 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl