Zastanawiam się, kto dziś jeszcze nie zna serii o przygodach skarpetek. Nam towarzyszą od kilku lat i każda kolejna część witana jest z równym entuzjazmem. Tym razem przemknęło mi przez głowę, że prawie dziewięciolatka uzna, iż to dla niej jednak już za dziecinna lektura, ale nie mogłam się bardziej pomylić. Czytałyśmy obydwie i obydwie śmiałyśmy się w głos z tych tekstylnych bohaterów i ich perypetii. Jeśli o mnie chodzi, to w przeciwieństwie do córki, dałam się nabrać, gdyż byłam święcie przekonana, że tytułowy Zbigniew to skarpetka, więc zanim na dobre usiadłam do lektury, musiały mi zostać przypomniane wcześniejsze przygody i bohaterowie. Tym to sposobem dowiedziałam się, że zielona skarpetka to detektyw Pinkerton, a Zbigniew…cóż. Zbigniew to rozpuszczona jak dziadowski bicz papuga, którą otrzymuje w prezencie od męża mama małej Be. Od zawsze marzy o własnej papużce, więc kiedy tato małej Be dostaje w pracy podwyżkę – korzysta z okazji i spełnia marzenia członków swojej małej rodziny. Tak więc wredne ptaszysko zyskuje dom i panoszy się w nim na całego do czasu, kiedy…znika. Jednocześnie z pobliskiego sklepu zoologicznego ktoś kradnie ponad sto kilogramów karmy dla ptaków, a głównym podejrzanym okazuje się robiący tam zakupy tata małej Be. Pinkerton, dotychczas pełniący funkcję futerału na telefon i wiodący spokojne, ustabilizowane życie postanawia wyruszyć na poszukiwanie papugi i ocalić tatę małej Be od więzienia. Tadam…I zaczyna się akcja. Podobnie jak w poprzednich książkach – czytelnik razem z prowadzącym śledztwo Pinkertonem poznaje mnóstwo nowych postaci, z których każdy ma do opowiedzenia niesamowitą historię swojego życia: Gniotkę i jej bogate wnętrze, biało-niebieską skarpetę – kibica Gienka, medium skolopendrę Klemka, żółty beret, pończochę dla prawdziwych dam i wiele, wiele innych tekstylnych bohaterów, którzy zachwycą, wzruszą, rozbawią do łez. Każdy z nich pełni w tekście konkretną funkcję, dzięki czemu fabuła książki wydaje się być dopracowana w każdym szczególe. I tak jest naprawdę: każde zdanie ma swój cel i wszystko świetnie ze sobą współgra tworząc historię niebagatelną, ciekawą, a dla dzieciaków – fantastyczną. Złożoną z mnóstwa pomniejszych historii, więc na nudę nie ma szans. Tym bardziej, że w akcji pojawia się jeszcze temat śledztwa i podejrzana postać kapitana, a także urocza, choć pełna niespodzianek pani adwokat i ucieczka, napięcie, pogoń. Mimo tego, że jest to czwarta już część przygód skarpetek, to jest tak samo dobra jak wcześniejsze. Daleko jej do schematyzmu. Polecamy ogromnie dzieciom wczesnoszkolnym (i młodszym również!) Jesteśmy pewne, że docenią.
Piękne wydanie ukazane nakładem wydawnictwa Poradnia K, twarda, słoneczna okładka i charakterystyczna kreska Daniela de Latour, którego chyba nie trzeba przedstawiać, bo jego ilustracji się nie zapomina, a dzieci po prostu je kochają. To największa rekomendacja. Tekst jest podzielony na rozdziały, których nazwy - specjalne „zapowiadacze” odkrywają, czego możemy się spodziewać, a historie poszczególnych bohaterów oddzielone są kolorami kartek. Wspaniałe i ogromnie pomocne dla młodego czytelnika!