Avatar @Adam84

Adam

@Adam84
23 obserwujących. 25 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
23 obserwujących.
25 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.

Cytaty

To, co minęło, powraca. Wchodzi jak czuła igła w serce. Wystarczy szczegół. Dźwięk, zapach, obraz, chwila. Dostrzegasz coś kątem oka i minione powraca z niespodziewaną siłą. Dzieciństwo. Zawsze jednak dzieciństwo i nie sposób dostrzec, gdzie przebiega jego granica. Dziesięć, dwanaście lat? Jakby późniejszy czas nie miał już tej mocy. Suczawa dawno temu, ranek, kilkoro dzieci bawi się pod ścianą obskurnego bloku. Szary kolor cegieł i piachu sprawia, że cofam się o czterdzieści lat i na kilka sekund znika teraźniejszość, by zrobić miejsce letniemu porankowi u dziadków na wsi. To jest oślepiające jak delikatna magnezja. Dzieci, szary piasek, szary mur. Tak działa pamięć. Nie sposób odgadnąć jej praw. Trwało chwilę. Taksówka wiozła nas na dworzec. Jakby śmierć się oddaliła, jakby na ten ułamek czasu utraciła swoją władzę. Tak.
To jest bezmierna melancholia strefy umiarkowanej. To jest środkowoeuropejski spleen czterech pór roku, gdy zimne bez przerwy zamienia się w ciepłe, mokre w suche, a jasne w zachmurzone, a potem odwrotnie i tak do samej śmierci, bez żadnej nadziei na odmianę. To jest smutek Słowiańszczyzny, gdzie gdy coś się zaczyna, to zaraz się kończy albo zmienia we własne przeciwieństwo i żadna ostateczność nie jest ostateczna.
Wędrujemy przez świat, by o nim opowiadać. Wcale nie po to, by go podbijać, zmieniać, poznawać i rozumieć, ale jedynie po to, by opisywać jego piękno.
Wszyscy na wschód od Łaby powinni dostawać prozac.
Tyrani biorą się z lektur. Ci najwięksi czytali bezustannie. Przerywali tylko po to, by fikcję zamieniać w rzeczywistość.
Przychodzi mi do głowy, że człowiek powinien się rodzić w takim krajobrazie, spędzać w nim dzieciństwo i potem go opuszczać, by wiedzieć, co znaczy utracona miłość.
Podróżować będą jedynie ci, których interesuje przeszłość nie jako anachronizm i zabobon, ale jako miejsce własnego pochodzenia.
Wszystko wskazuje na to, że osiadłość była jedynie epizodem w naszych dziejach. Teraz powracamy do wędrownego trybu życia. Znowu stajemy się koczownikami. Niczego nie mamy na miejscu. Po wszystko musimy wyruszać: po pieniądze, po pracę, po odpoczynek, po bezpieczeństwo, po wrażenia, w ucieczce przed nudą.
Młody Nikifor w tajemniczy a nieodparty sposób przypomina młodego Warchola ze zdjęć wykonywanych w latach 50. Ten sam uśmiech, podobna delikatność spojrzenia, i rozbrajająca zawadiackość fryzur.
Niedawno w rozmowie ktoś mi uświadomił, że żyjemy w kraju, który nie doświadcza przyrodniczej nudy. " Pomieszkałbyś w tropikach", powiedział. Pół roku z nieba leje się woda. Przez drugie pół monotonny, obojętny skwar.Wyobraziłem sobie to więzienie aury i teraz tym chętniej chwalę ojczyznę za jej zmienność, nieprzewidywalność i następstwo pór , które zawsze przychodzą zbyt wolno albo zbyt długo trwają , ale w porównaniu z tropikiem jest ich wielka rozmaitość.
Tak, siedzieć na rynku nieznanego miasteczka albo wsi w obcym kraju to jest jak czytać piękną książkę. Trochę się rozumie, ale resztę trzeba sobie wyobrazić.
Taki powinien być również los dawnych przejść granicznych. Powinna je wziąć w posiadanie natura. Powinny zarosnąć lasem, ptaki powinny uwić tam gniazda, a lisy wygrzebać nory. Pejzaż powinien zrosnąć się jak rana, pozostawiając jedynie wstążkę drogi.
Komunizm nie był rewolucją materialistyczną. On był w swej istocie antymaterialistyczny. Próbował unieważnić materię, zanegować jej przydatność, jej konieczność.
W tamtych czasach nie doświadczało się ani pychy, ani arogancji możnych Kościoła. (...) Umiarkowanie prześladowany, dyskretnie tolerowany, był tak samo znakiem sprzeciwu, jak i kompromisu. Ani ostentacyjnie bogaty, ani przesadnie biedny, towarzyszył zwykłym ludziom w ich zwykłym życiu.
Myślę, że wynalazek oberka, najbardziej polskiego z polskich tańców, był podświadomą reakcją ludu na niewolniczą opresję. Kolista, spiralna, obsesyjna nuta tego tańca miała nieść wyzwolenie i zapomnienie. Oberek był czymś w rodzaju polskiego bluesa.
Słowiańska histeria, węgierska depresja i rumuńska paranoja to nasze specjalności, to nasze znaki rozpoznawcze i powinniśmy je opatentować. Ba, powinniśmy te stany eksportować do jakichś zrównoważonych i znudzonych krajów, tak jak eksportuje się kokainę, heroinę i amfetaminę.
Trzy dni temu było plus piętnaście stopni, a dzisiaj jest minus siedem. Powinniśmy być traktowani jak trochę niepełnosprawni, powinniśmy być częściowo zwolnieni od jakichś podatków albo ktoś powinien fundować nam sanatoria.
Terzani opowiada nam o tym, że gdy nadejdzie koniec, będziemy mieli tylko to, co przeżyliśmy. Umierając, utracimy to wszystko. Ale kto wie, czy właśnie na tym nie polega heroizm ludzkiego losu. Im życie było bogatsze, intensywniejsze, mocniejsze, tym więcej oddajemy śmierci. Możemy nasze dni przesiedzieć w kącie, nieruchomo, pozwalając, by omijała nas uroda świata, ponieważ być może umrzemy z mniejszym żalem. Wybór należy do nas.
My, środkowi Europejczycy, ofiary klimatu umiarkowanego. I leżąc na słońcu, dostajemy jakichś paskudnych chorób, bo przecież słońce jest owszem-owszem, ale ziemia jeszcze zmarznięta na metr w głąb.
Przy kapliczkach zbierały się kobiety. Babki i wnuczki. Nie było matek.
... gdy nadejdzie koniec, będziemy mieli tylko to, co przeżyliśmy. Umierając, utracimy to wszystko. Ale kto wie, czy właśnie na tym nie polega heroizm ludzkiego losu. Im życie było bogatsze, intensywniejsze, mocniejsze, tym więcej oddajemy śmierci. Możemy nasze dni przesiedzieć w kącie, nieruchomo, pozwalając, by omijała nas uroda świata, ponieważ być może umrzemy z mniejszym żalem. Wybór należy do nas.
My, tu na Wschodzie, jesteśmy naiwni, prostoduszni i łatwowierni. Przychodzą do nas idee i wierzymy w nie jak w prawdę. Wierzyliśmy w komunizm i szliśmy za niego do więzień. Potem wierzyliśmy w antykomunizm i w jego imię dawaliśmy się więzić setkami i tysiącami.
Koczownicy grzebali swoich zmarłych i wyruszali dalej. Dzisiaj przemysłem, który ma przed sobą przyszłość, jest przesyłanie ludzkich zwłok na duże odległości. Chyba że grzebanie zmarłych jak większość życia przeniesie się do rzeczywistości wirtualnej, do sieci. W każdym razie coraz rzadziej nasze groby, będziemy znajdować w miejscowościach, w których się urodziliśmy.
Teraz chcemy, by spełniały się wszystkie nasze marzenia - zwłaszcza po 7,50 albo po 9,99, ponieważ tak jest na całym świecie, dobrze o tym wiemy, i nareszcie do tego świata przynależymy.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl