Avatar @MgorzataM

@MgorzataM

36 obserwujących. 21 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
36 obserwujących.
21 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.

Cytaty

Wczoraj spotkanie w bibliotece, Toruń. Po co to robię, po co publikowanie, recenzje, spotkania? Czuje się jak kameduła, który gna od miasta do miasta i wielkich salach opowiada, dlaczego wybrał samotność i milczenie.
Chciałbym móc po raz drugi po raz pierwszy przeczytać „Sto lat samotności".
Przeraża mnie krótkie trwanie rzeczy, ich tymczasowość, przygodność. Przedmioty na lata starczają na miesiące. Może są gdzieś jeszcze przedmioty na wieki, ale chyba stać na nie jedynie nieśmiertelnych.
Pochodzenie” kłamliwie sugeruje miejsce, podczas gdy jest drogą, ruchem między miejscami. Trzeba skądś wyjść, żeby pochodzić. (…) Pochodzenie przychodzi po chodzeniu. Trzeba się nachodzić.
Mój świat domknął się kilka lat temu, żadnych nowych ludzi, nowej muzyki, nowych olśnień literackich. Sądziłem, że skończyło się poszerzanie, zaczęło pogłębianie.
To zastanawiające, jak dalece ludzie uchodzą ze swoich domów, kiedy tylko nadarzy się sposobność. Wolność jest poza domem, uciekają swoim domom, miastom. Zamieszkiwanie jest zatem formą niewoli, pogodzenia się z przymusem. Mam dom, bo muszę. Czyż to nie ostateczna klęska?
Kończę się jako pisarz z ostatnią kropką.
Żebym zrozumiał, czym jest dla mnie pisanie, muszę o tym pisać, musze pisaniem próbować, pisaniem błądzić, pisaniem pytać i przegrywać.
Pisarz nie ma swojego miejsca. A nawet jeśli takowe ma, to jest w nim niespotykany, Bo to miejsce samotne, gdzie nie może nikogo zaprosić. Pojawienie się drugiej osoby niszczy to miejsce i sprawia, że pisarz znika. Zostaje człowiek, który może się uśmiechać i pokazać książkę, nad którą pisarz właśnie pracował. Ten człowiek uprzejmie czeka, aż gość odejdzie, by w to miejsce mógł powrócić pisarz.
Powieść może się nie powieść.
Książka ta wiele zawdzięcza Dobrosławowi Kotowi. Wiele jej fragmentów to owoc naszej trudnej przyjaźni oraz rozmów, które toczymy w ciszy i bez świadków. Niewykluczone, że jego nazwisko powinno się pojawić na okładce i stronach tytułowych.
Coś wiem o Wicie Szostaku, być może więcej niż inni. Mam dostęp do jego nienapisanych myśli i tych słów, które wykreślił, zanim oddał tekst do druku. Ale na spotkaniach autorskich występuję tylko jako naoczny świadek.
[...] słowa trzeba rzucać w bój, nadużywać wykorzystywać, żeby się przetarły, otrzaskały w świecie. Zwiedzają różne zdania, w jednych brzmią lepiej , w innych gorzej, czasem niespodziewana zbitka zalśni na moment, czasem coś zaiskrzy. Potem wraca słowo z dalekich podrózy, przetarte, posiniaczone, wymięte od licznych nadużyć. Niesie w sobie swoja historię, która jest jak mapa uchodzenia.
Jeśli się nie wie dokąd się jedzie, szybkość, z jaką się jedzie, nie jest zbyt istotna.
o zawodzie nauczyciela: Podważaniem własnego autorytetu odsyła się uczniów do świata bez odpowiedzi. Nie jest przyjemne wprowadzać ludzi w dorosłość, zwłaszcza jeżeli jeszcze roztaczają blask.
(jesteśmy) Splotem złożonych, stale zmieniających się uwarunkowań i funkcji, które nazywamy "ja". (...) Udajemy, że się ono nie zmienia, ale zmienia się nieustannie, aż przestanie istnieć. Ale wciąż mówimy "ja". Jest to właściwie pewnego rodzaju zawód, który wykonuje nasze ciało.
Sny to zamknięte układy, wewnątrz których wszystko się zgadza.
I ten pan odchylał głowę do tyłu, a głos dochodził mu z gardła i leciał donikąd. Znowu wychodził jak jakieś dziwaczne, zielone płomienie, a potem cichutkie jak szmer falującej szarej wstążki. I akurat wtedy odwrócił się do nas buzią. [...] jego patrzenie było dzikie i dziwaczne, i patrzyło na nigdzie.
Chmury na niebie płyną bardzo wolno. Woda w strudze płynie wolno. Nikt się nie spieszy. Nawet wiatr idzie sobie wolno. Chyba dzisiaj ma na sobie szatę z jedwabiu. Słyszę jak cichutko szeleści. Wiatr chyba też ma sny. Gra na szepczących liściach piosenkę snów.
Nasze uczynki są jak okręty, przyglądamy im się, gdy wypływają na morze, ale nie wiemy, kiedy i z jakim ładunkiem wrócą do portu.
Na tym wyjątkowo wysokim poziomie artyzmu literatura [...] odwołuje się do tajemniczej głębi duszy ludzkiej, gdzie cienie innych światów przesuwają się jak cienie bezimiennych bezszelestnych statków.
W świecie tkwi coś bardzo niedobrego i wszyscy ludzie to łagodni wariaci dążący do celów, które wydają im się bardzo ważne, podczas gdy absurdalnie logiczna siła nie pozwala im się oderwać od bezsensownych zajęć [...].
Życie nie ogląda się na nikogo, a wyobrażać sobie, że jest inaczej, to egotyzm.
Wydorośleć znaczy najpierw zapomnieć, a potem zaprzeczyć temu, co było ważne, gdy się było dzieckiem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl