Czy jestem paranoikiem jeśli podejrzewam wszystkich? Czy jestem naiwna jeśli wierzę wszystkim?
Takie dwa pytania nasunęły mi się w trakcie czytania tego thrillera, niewątpliwie książka daje sporo do myślenia.
Po 10 latach od zaginięcia/śmierci odnajduje się Aiden, jego matka Emma jest w ciąży, ma nowego męża i nowe idealne życie. Powrót już opłakanego syna to wszystko burzy, a wynik poszukiwań porywacza zaskakuje ją samą i mnie też. Całość jest opowieścią Emmy w formie narracji o tych wydarzeniach sprzed i po powrocie syna. O ile na pewne sprawy pisarka naprowadza już czytelnika w połowie, to końcówka jest całkiem niezła. Jest to następny thriller niesztampowy, interesujący, czytany przeze mnie z zaciekawieniem i skłaniającym do refleksji jeśli chodzi o zachowania ludzkie. Mamy tu naiwność i głupotę, siłę i paranoję, niedowierzanie i irytację. Bohaterka zachowuje się czasami całkiem racjonalnie, czasami miałam ją ochotę zamordować z powodu pewnych samolubnych zachowań – tylko potem się zastanawiałam „Jak sama bym postąpiła?”. Autorka opisała w niezły sposób reakcje Emmy od wierzenia wszystkim do niewierzenia nikomu. Znów uzyskałam opis reakcji tzw. „opinii ludzi” na wydarzenia, gawiedź chce sensacji – dajmy ją. Hieny prasowe, po hieny ludzkie – byle coś powiedzieć, byle zaistnieć w mediach.
Biorąc do ręki książkę sama nie wiedziałam czego się spodziewać. Dostałam dobrą książkę – taki thriller jaki lubię.
Jedyny minus – niektóre fragmenty ...