Tytułowy Niefruwak Piechotny idzie przed siebie poszukując własnej tożsamości. Stara się być takim, jak go nazwano, nie szuka w sobie nowych umiejętności, nie przekracza granic, nie tworzy siebie. Spotyka na swej drodze istoty, z którymi próbuje się identyfikować, do grupy których ma nadzieję przynależeć. Nieśmiała ciekawość i brak inicjatywy to jego najbardziej rzucające się w oczy cechy. Dąży on do poznania siebie, ale tylko na drodze filozofii, broń Boże praktyki, bez interakcji z innymi osobami cel nie zostałby nigdy osiągnięty… Nie brzmi to jak bajka dla dzieci, prawda? Nie nazwałabym jej wiec w taki sposób bez względu na piękne, bajkowe ilustracje, na niewielki rozmiar, czy alegoryczny styl. Książeczka zmusza do wysiłku, tok myślenia Niefruwaka nie jest na tyle prosty, by dzieciom było się łatwo (nie mówię, że przyjemnie) na nim skupić. Nie dzieje się dużo: nie ma humoru, przygód, radości. Jest melancholia, oniryzm. Świetny temat, świetny pomysł, lecz zbyt poważne, zadumane wykonanie, nawołujące do pojęcia sensu, skłaniające do zagłębienia się w siebie, wewnętrznej analizy. Nic tu nie ma sensu i wszystko ma sens. Nie jestem w stanie ocenić negatywnie tej książeczki, ponieważ stanowi ona świetna gimnastykę dla umysłu, jest łamigłówką dla dorosłych, piękną chwilą, która mozemy sobie dać w prezencie, ale chciałabym poznać dziecko, którego jest ulubioną książeczką i zapytać go: jak to możliwe? Rodzicu: jeżeli chcesz znaleźć coś dla siebie w dziecięcym dziale, znalazłeś pere...