Ta dziewiętnastowieczna angielska krajoznawczo - humorystyczna lektura opisująca wyprawę trzech nieporadnych dżentelmenów biegiem Tamizy, była i dla mnie podróżą - w przeszłość i rzadko przeze mnie eksplorowane obszary literackie. Męskich opowieści z okresu dwóch tygodni spędzonych w łódce, poprzetykanych mniej lub bardziej zabawnymi historyjkami z życia wziętymi, słuchałam z przyjemnością. Podobał mi się ich elegancki, wyważony język. Poznałam kilka ciekawostek historycznych i obyczajowych, tj. powszechny zwyczaj zwiedzania przez Anglików cmentarzy - i to z oprowadzaniem, piesze holowanie łodzi będące zwykłym elementem takiego rejsu, rolę historyczną i znaczenie miasta Reading, gdzie mieszkała moja kuzynka, a której nigdy nie odwiedziłam i sporo innych smaczków, np. obawy o wzrost liczby mieszkańców w przeludnionym Londynie, czy opis niewyobrażalnie skomplikowanej czynności, jaką jest obieranie ziemniaków. To lektura niewymagająca i relaksująca, idealna jako przerywnik pomiędzy trudniejszymi pozycjami.
Wysłuchałam książki dobrze, choć nieco teatralnie, czytanej przez Michała Kulę.